Sukces po poznańsku 3/2022

| MARZEC 2022 85 Zawsze źle znosiłam rutynę, powtarzalność i uporządkowanie. Postanowiłam więc poszukać chaosu i dynamiki. Chciałam zaznać czegoś innego. Kiedy więc pojawiła się okazja wyjazdu na wymianę studencką do Kolumbii, długo się nie zastanawiałam Jak zaczyna się Twoja historia w krainie tysiąca kolo - rów i smaków? Aleksandra Andrzejewska: Przenieśmy się do 6 sierpnia 2006 roku. Pamiętamdokładnie tę datę, ponieważ kiedy lądo- wałamw stolicy Kolumbii, właśnie odbywały się uroczystości z okazji „urodzin” Bogoty, a także zaprzysiężenia na drugą kadencję prezydenta kraju. Wdodatku to była niedziela, więc na ulicach nie było nikogo, za to wszędzie stało wojsko, żeby chronić mieszkańców na wypadek ewentualnych niesnasek. Akurat jechałamz lotniska imijającwojskowe konwoje, zasta- nawiałam się, czy nie powinnam wracać do domu (śmiech). Tak zaczęła się moja przygoda, która trwa już szesnaście lat. W tamtym czasie Kolumbia raczej nie była dla innych pierwszym wyborem turystycznym, dlaczego więc tam pojechałaś? W trakcie studiów na poznańskimUniwersytecie im. A. Mic- kiewicza wyjechałam na wymianę do Niemiec. Spędziłam tam cztery lata, w trakcie których uświadomiłam sobie, że czegoś mi w Europie brakuje. Wszystko było zaplanowane, zorganizowane, miało swoje miejsce. A ja bardzo źle znoszę rutynę, powtarzalność i uporządkowanie. Brakowałomi tem- peramentu, spontaniczności. Postanowiłam więc poszukać chaosu i dynamiki. Chciałam zaznać czegoś innego. Kiedy więc pojawiła się okazja wyjazdu na wymianę studencką do Kolumbii, długo się nie zastanawiałam. Na miejscu poczu- łamwiatr w żaglach. Na ulicach Bogoty był gwar, pisk, trzask, owoce, warzywa, zapachy, kolory – wszystko! Uliczni sprze- dawcy oferowali soki, herbatę, kawę, a nawet tzw. „minutos”, czyli możliwość skorzystania z ich telefonu, aby do kogoś za- dzwonić – fenomen w tamtym czasie dość powszechny. Ten cały harmider był dla mnie czymś absolutnie egzotycznym i fantastycznym zarazem. Byłamw swoim żywiole! Spodziewałaś się aż tak dużego kontrastu w stosunku do tego poukładanego życia, które za sobą zostawiłaś? Nie zaszalałaś za bardzo? (śmiech) Myślałam, że zawsze mogę wrócić, jeśli mi się nie spodoba, tymbardziej, żemiała to być przygoda tylko na jeden semestr. Nie zakładałam, że zamieszkam na antypodach i tam osiądę. Jednak w Kolumbii nauczyłam się, że w życiu nie ma przy- padków.Wszystko dzieje się dokładnie tak, jak powinno.Wy- starczy podążać za intuicją i ona zawsze dobrze prowadzi. Tak też się stało. Zapisałam się tam na kolejny semestr studiów, podczas których coraz bardziej poznawałam kraj i zakochi- wałam się w nim. Po studiach postanowiłaś zostać i szukać tam pracy? Praca sama mnie znalazła. Po roku na wymianie chciałam pracować w strukturach europejskich wKolumbii. Tak też się stało, dostałam się na staż. Po jego ukończeniu wróciłam do Europy. Akurat była zima, w domu w Poznaniu czekało na mnie mango i papaja, ale były tak niedojrzałe, że nie mogłam ich zjeść (śmiech). Odzwyczaiłam się też od tej pogody… Wtedy los ponownie sprawił, że wszystko samo się ułożyło, zanim zdążyłam sobie to wyobrazić. Zadzwoniła do mnie szefowa kolumbijsko-niemieckiej Izby Handlowej, którą po- znałam jeszcze przed powrotem do domu. Zaproponowała mi posadę i tak trzy miesiące później, znów siedziałam w sa- molocie do Kolumbii. Po jakimś czasie zmieniłaś pracę na taką, która jeszcze bardziej przybliża Cię do społeczności, w której żyłaś. Bardzo chciałam zająć się eksportem. Kolumbia jest znana z kawy czy kakao, ale szukałam też czegoś nieoczywistego. Wtedy pojawiła się kolejna możliwość w moim życiu, ponie- waż poznałam kolumbijskiego producenta kwiatów, który zaproponował mi pracę. Ten kraj jest drugim największym eksporterem kwiatów na świecie, a ze względu na sprzyjający klimat, przez cały rokmożna cieszyć się bogactwemurodzaju. Tutejsze słońce sprawia, że goździki i róże cudownie kwitną, mają niezwykłe ubarwienie i są po prostu przepiękne. Uwiel- biam tę pracę! Ale to nie jest Twoje jedyne zajęcie. Jestem mamą – to mój kolejny etat (śmiech). W wolnym czasie nagrywam video blogi o Kolumbii i piszę książki. Wydałam dwie pozycje: „Frutologia – najciekawsze owoce Kolumbii” oraz „Kolumbia. Polka w krainie tysiąca kolo- rów, szmaragdów i najlepszej kawy”. Uwielbiam dzielić się z szerszymgronemodbiorców skarbami, które tu odkrywam. Jestem również terapeutką – staram się pomagać ludziom, którzy są na zakręcie drogi i nie wiedzą, w którą stronę pójść. Uczę ich, żeby zaufać intuicji, bo sama jestem przykładem, że to się sprawdza w życiu. Zajmuję się też turystyką. Lubię to, ponieważ dużo wiem o Kolumbii i mogę oprowadzać po Bogocie, opowiadać ciekawostki życia codziennego, mówić o podobieństwach i różnicach.

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz