Sukces po poznańsku 3/2022
86 | W PODRÓŻY | MARZEC 2022 A jakie są największe podobieństwa kra - ju znad Wisły i krainy znad Amazonki? Mamy podobną mentalność i kulturę. Myślę, że duże znaczeniema podłoże chrześcijańskie i katolickie wartości, które wyznajemy. Tutaj ludzie są bardzo rodzinni, często się spotykają i w zasadzie cały czas razem przesiadują. Są przy tym niezwykle gościnni i też lubią – jak nasze babcie – podejmować każdego obiad- kiem i serniczkiem. Podobną mamy również spontaniczność i kreatywność. Polak potrafi, ale Kolumbij- czyk też ma polot (śmiech). Tutaj niestety jeszcze nadal wielu rzeczy brakuje, np. wsparcia socjalnego, dlatego ludzie muszą być zaradni. Mogą liczyć tylko na siebie i najbliższych, dlatego też wszyscy są ze sobą związani i pielęgnują te kontakty. Za co najbardziej kochasz Kolumbię? Są trzy bogactwa, które cenię najbardziej. Po pierwsze: ludzie. Kolumbijczycy mają dużą charyzmę. Jak z nimi rozmawiasz, czujesz, jakbyście znali się od lat. Zawsze są otwarci na inne kultury, wypytują, interesują się. Mają taką naturę, że nawet jak się „wali i pali”, oni pozostają pozytywni. Nie lubią narze- kać. Nasze polskie „jakoś leci” nie ma tutaj racji bytu. Tu za- wsze jest dobrze. Naród jest optymistyczny, ludzie sobie radzą, są uśmiechnięci. Każdy zawsze myśli o drugiej osobie. Moim zadaniem obsługa klienta jest tu na najwyższym poziomie! Nie mówię tutaj o wydajności (śmiech), ale o trosce o klien- ta. Sama konstrukcja ich języka wymusza zadanie uprzejme- go zapytania, a nie wydanie polecenia. Mnie nie razi, kiedy synek, Milan, mówi np. „daj mi autko”, ale mój mąż Miguel od razu Go poprawia i każe dodać „por favor” (poproszę). Musiałam się tego nauczyć, bo inaczej nieraz wyszłabym na niewychowaną osobę. Kolumbijczyk lubi okazać uprzejmość, czuć się potrzebny, uwielbia, kiedymoże ci pomóc. Adawanie rad, to kolumbijski sport narodowy (śmiech). Co jeszcze fascynuje Cię w tym kraju? Bogactwo kolorów, smaków i zapachów, głównie jeśli cho- dzi o owoce i warzywa. Ciekawostką jest, że jest tu tyle od- mian, że codziennie przez rok można jeść inny owoc! Klimat się nie zmienia, nie ma pór roku, jest ciepło, zawsze zielono, więc rośliny szaleją (śmiech). Wszystko jest przerośnięte. Na moich nagraniach możesz zobaczyć np. pietruszkę, która ma pół metra długości – nie przesadzam! Awokado nie mieści się w dłoni. Wszystko jest duże, soczyste. Mango, banany czy marchewki są słodsze niż te, które znamy w Polsce. Tu tra- dycyjnie nie ma kiszonek ani wędzonek, a sery dojrzewające to raczej importowany rarytas dla znawców. Nikt raczej nie zjadłby tutaj chętnie ogórka kiszonego, bo jeśli coś jest sfer- mentowane, to znaczy, że zepsute (śmiech). Bogactwo z ogródka dostępne jest przez cały rok, dlatego kolumbijskie jedzenie opiera się na świeżych produktach. Aż poczułam tę soczystość owoców… To obecność słońca przez dwanaście godzin każdego dnia w roku wpływa na urodzaj. A jak oddziałuje na ludzi? To jest właśnie trzecie bogactwo, za które uwielbiam ten kraj: klimat. Temperatu- ra zmienia się tu wraz z wysokością, a nie w czasie. W Bogocie panuje górska pogoda – w słońcu jest ciepło, ale w cieniu chłodno. Kiedy więc chcę się wygrzać, wsiadamy z ro- dziną do samochodu i jedziemy na działkę, godzinę za mia- sto, gdzie panuje wieczne lato. Zjeżdżając z gór, docieramdo tropików, gdzie rośnie kawa czy banany. Poza tym, po krót- kim locie możesz znaleźć się na Karaibach, nad Pacyfikiem, w Amazonii, na pustyni, ośnieżonych szczytach Andów czy w okolicy wulkanu. Możesz tu wybrać sobie klimat i dopa- sować miejsce do tego, czego potrzebujesz. Czujesz, że Kolumbia to Twoje miejsce na Ziemi? Punktem zwrotnym było założenie rodziny, zapuszczenie tu korzeni. To mnie jeszcze bardziej związało z tym miejscem. Rok temu spełniło się też jedno z moich większych marzeń o własnym, kolumbijskim skrawku ziemi. Kupiłam wspo- mnianą działkę – obszar 3 hektarów w górach, w wiosce La Vega. Znajduje się tylko 50 km od Bogoty, ale za to jest 1000 metrów różnicy w wysokości położenia. Mam tam słońce, palmy, wodospad, strumyki, rośnie bambus, mandarynki, pomarańcze, awokado, mango, kakao, wszystko – istny raj! Mój własny! Ludzie zwracają na Ciebie uwagę na ulicy? Wyróżniasz się tu zapewne blond włosami i jasną skórą… Jestemteż sporowyższa od przeciętnegoKolombijczyka, więc nie da się mnie nie zauważyć (śmiech). Ale po tak długim czasie, nie zwracam już na to uwagi. Tak naprawdę myślę, że zatraciłam już status obcokrajowca. Czujesz się Polką czy Kolumbijką? Polką – czuję swoje korzenie. Kocham Kolumbię, ale uwiel- biam Polskę, zwłaszcza Poznań. Miasto jest takie ładne, zielo- ne, czyste, zadbane. Wszędzie jest blisko, nie ma korków, nikt na mnie nie trąbi, nie zajeżdża mi drogi. Jest spokojnie i miło. Staram się przyjeżdżać tu często, zwłaszcza odkąd zostałam mamą. Chcę, żeby moje dziecko chłonęło język i kulturę Pol- ski. Niedawno, jadąc windą, powiedziałam do syna: „naduś przycisk” i z rozbawieniem uświadomiłam sobie, że tak na- prawdę bardzo często mówię po poznańsku. Brakuje mi tego na co dzień. z www.polkawkolumbii.com https://www.facebook.com/polacaencolombia @polacaencolombia
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz