SUKCES PO POZNAŃSKU 3/2023

76 | Z SUKCESEM | MARZEC 2023 Miasta mają różne oblicza. Są ich ładne i brzydkie stro - ny. Czy ma to dla Pani jakieś znaczenie? Zdecydowanie przyjemniej maluje mi się zabytki. To przez moje preferencje związane ze studiami historii sztuki oraz ochrony dóbr kultury. Nowoczesna architektura nie jest moim zdaniem aż tak interesująca. Nie ma tylu detali, jest dużo okien o tym samym rozmiarze i kształcie. Obdrapane podwórka, wnętrza, samochody czy zieleń miej- ska teżmogą być dobrymtematemdo szkicu. Kiedy była pan- demia i nie można było wychodzić z domu, to malowałam bloki z okna. Z każdej architektury można zrobić ciekawy szkic. Często namalowanemiejsce w szkicownikuwygląda le- piej niż w rzeczywistości, bo dodajemy kolory, a jakiś element wyróżnimy, np. miejską zieleń. To jakie jest Pani ulubione miejsce w Poznaniu do ma - lowania? Z racji rozkopanego centrum ostatnio często malowałam na odnowionym placu Kolegiackim. Lubię być nadWartą, gdzie jest dobre miejsce z widokiem na katedrę czy przycumowa- ne statki. Piękną architekturę mają Jeżyce, lubię park Wilso- na. Ważne jest zrobienie zdjęcia szkicu w miejscu, w którym rysowaliśmy. To nadaje kontekst i przysparza popularności samemu miejscu. Z tego powodu urban sketching to świetna forma promocji miasta. Liczy Pani swoje namalowane prace? Nie. Nie wiem nawet, ile mam szkicowników (śmiech). Wdomu są ich stosy, tak samo jak i luźnych kartek ze szki- cami. Ma Pani ulubiony rysunek? Mówiąc szczerze, nie mam. Lubię bardzo dużo moich prac. Część z nich darzę sentymentemze względu na historie, które im towarzyszą, związane z miejscem lub osobami. Niektórzy zaczepiają mnie w trakcie rysowania i pytają, po co to robić, skoro można zrobić zdjęcie. Robimy je jednak szybko i idzie- my dalej. Szkicując przez pół godziny czy dłużej, podglądamy życie i utrwalamy w pamięci o wiele więcej, niż robiąc zdjęcie. Szkicownik może być kroniką? Jak najbardziej. Dla mnie jest pamiętnikiem. Niektóre szkice datuję lub podpisuję. Przez latamiejsca zmieniają się. Jednych budynków już nie ma, inne zostają odrestaurowane. Miałam tak ostatnio z kominem od elektrociepłowni na Garbarach, który został wyburzony. A jakie są Pani marzenia artystyczne? Chciałabym zrobić duży festiwal szkicowania w Poznaniu na wzór tego, który corocznie współorganizuję w Świdnicy. Chcę rozwijać swoje warsztaty, organizować kolejne wystawy, ale też wydać książkę o urban sketchingu, którą piszę razem z Dorą. Byłaby to pierwsza tego typu publikacja w naszym ojczystym języku. Cudownie byłoby też móc więcej podróżo- wać, bo gdy wyjeżdżam, to zawsze sprawdzam lokalne grupy Urban Sketcherów, by się z nimi spotkać. Czyli nie ma wolnego od szkicowania? Nie chcę tracić czasu. Malować mogę w każdym miejscu, choćby czekając na pociąg czy autobus. Co w sytuacji, kiedy autobus przyjedzie, a praca nie - skończona? Szkic to taki wehikuł czasu, który przenosi nas do sytuacji, kiedy go tworzyliśmy. Te niedokończone też mają swoją historię. z

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz