| MARZEC 2024 26 | NA OKŁADCE Kilkanaście lat działalności na poznańskim rynku to kawał czasu. Magdalena Martinez-Ignaszak: Przyznaję (śmiech). Ale miałam również kilkuletnią przygodę zawodową w Warszawie, gdzie mieszkałam i pracowałam w dużej korporacji. W pewnym momencie jednak postanowiłam, że wracam i dziś uważam, że była to jedna z najlepszych decyzji zawodowych w moim życiu. Nie wszystkie jednak takie były, nad czym ubolewam. Wspólny projekt Walczak & Ignaszak Law Company niestety szybko zakończył się niepowodzeniem. Ostatecznie zmuszona okolicznościami podjęłam decyzję o jego zakończeniu i dziś każdy z nas rozwija się na swojej ścieżce zawodowej. Moment rozstania był przełomowy i ugruntował moje wartości biznesowe. Od samego początku mojej pracy zawodowej udało mi się zbudować relacje, które trwają do dziś. Są to relacje zarówno profesjonalne, jak i te osobiste, które w pracy również są bardzo istotne i pomagają się rozwijać. Od samego początku w Poznaniu pracuję ze stałym i właściwie niezmiennym zespołem. Jesteśmy wyspecjalizowaną grupą ekspertów, która obsługuje od wielu lat stałych klientów. W jakich sprawach? Specjalizujemy się głównie w sprawach gospodarczych, w szczególności współpracując z firmami realizującymi duże inwestycje infrastrukturalne i kubaturowe. Moje poprzednie doświadczenie zawodowe, zanim otworzyłam swoją kancelarię, na pewno okazało się pod tym względem kluczowe zarówno w zakresie wiedzy technicznej, jak i skomplikowanego procesu budowlanego. O jakim doświadczeniu mówimy? Pracowałam w dziale prawnym jednej z największych spółek budowlanych w Polsce, która obecnie jest ogromną grupą kapitałową. Dało mi to duże zaplecze merytoryczne, nie tylko prawnicze. Mając wyspecjalizowaną kancelarię, kluczowe jest to, żeby wiedzieć, czym zajmują się klienci i jakie faktycznie mogą mieć problemy. Chodzi o wiedzę na temat różnych aspektów ich działalności, co w konsekwencji daje bardzo duże możliwości współpracy z ekspertami mocno osadzonymi w swojej branży. Ogromnym ułatwieniem jest posługiwanie się tym samym językiem biznesowym. Poza tym zazwyczaj prowadzimy dla swoich stałych klientów wszystkie ich sprawy, nie tylko stricte związane z ich głównym aspektem działalności. Staram się jednak unikać spraw rodzinnych i karnych, które przekazuję do moich zaufanych koleżanek i kolegów. Dlaczego? Wydaje mi się, że różnego typu sprawy, nazwijmy je obyczajowe, bywają ciekawsze niż prowadzenie inwestycji czy negocjowanie kontraktów. Wynika to głównie z tego, że nie lubię pracować ze sprawami, w których nie czuję się naprawdę dobra, a jak powiedziała mi kiedyś jedna Pani Mecenas, od której wiele się nauczyłam: „dobra robota sama się obroni”. Jestem jej za to wdzięczna, bo słowa zapamiętałam sobie na całe życie. Ponadto, wbrew pozorom (śmiech) jestem osobą bardzo wrażliwą na krzywdę ludzi, szczególnie dzieci. Przy sprawach gospodarczych nie uruchamiam i drażnię tej strony swojej osobowości. Skupiam się na faktach, szukam dostępnych rozwiązań, negocjuję, reprezentuję klientów w rozmowach biznesowych i nie muszę zastanawiać się nad emocjami drugiej strony. Ważne jest osiągnięcie zamierzonego celu. Obawiam się, że nie byłabym w stanie w ten sam sposób prowadzić na przykład spraw rodzinnych, gdzie trudno byłoby mi nabrać dystansu i wyłączyć emocje. Znam siebie dobrze pod tym względem, dlatego już na studiach na etapie wyboru specjalizacji, wiedziałam, że żeby czerpać z pracy największą satysfakcję, muszę wybrać prawo gospodarcze i handlowe. Największą przyjemność czerpię z pracy na inwestycjach budowlanych, których doświadczyłam już jako dziecko, podziwiając pracę mojego ojca, który prowadził własną firmę budowlaną. To Pani naturalne środowisko? Jak wspomniałam wcześniej, na ten wybór i rozwój mojej kariery ogromny wpływ miał fakt, że mój ojciec miał dużą firmę budowlaną. Niestety moje życie ułożyło się tak, że zmarł on w dość młodym wieku. Moim życiowym celem stała się więc praca w taki sposób, aby prawo budowlane zawsze było mi bliskie. To moja ogromna pasja. Ponadto ojciec zawsze mi powtarzał, zapewne przekornie: „Magda, musisz wyjść poza Polskę. Polska jest ważna, ale dla Ciebie za mała”. Był moim autorytetem i jak się okazuje, zawsze miał rację. Od samego początku swojej pracy zawodowej udało mi się zbudować relacje, które trwają do dziś. Są to relacje zarówno profesjonalne, jak i te osobiste, które w pracy również są bardzo istotne i pomagają się rozwijać
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz