SUKCES PO POZNAŃSKU 4/2020

Z SUKCESEM | 43 sukces PO POZNAŃSKU | KWIECIEŃ 2020 siebie przyciągnąć. Im nas więcej w Overdue Girls – tym lepiej. Realizujemy nie tylko projekty sceniczne, ale krę- cimy też sporo filmów, mamy sesje zdjęciowe. Wszystko po to, by w przyszłości mieć fantastyczne wspomnienia. Chciałabym, żeby w momencie, gdy sięgniemy po nie, zakręciła się łezka w oku, że kiedyś było tak fantastycznie. Naszym celem jest pokazanie siły kobiecości. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, jaką to ma moc! W kobietach drzemie potężna siła. Rozumiem, że Waszą misją jest też uświadomienie kobietom, że ich życie nie musi kręcić wokół pracy i rodziny? Zdecydowanie, nie. Zachęcamy każdego. Miałyśmy przypadki, gdy przychodziła do nas dziewczyna bardzo nieśmiała, bez poczucia rytmu, nie mówiąc już o umiejęt- ności poruszania biodrami. W tej chwili, gdy się przebierze i pojawi się na scenie – wygląda jak Beyonce. To naprawdę niesamowita metamorfoza. To bardzo zmienia człowieka. Nie można też zapominać o testowaniu granic własnego ciała, które chcemy jak najczęściej przekraczać, bo dzięki temu rozwijamy się. Mieszamy się. Dołączają do nas wciąż nowe kobiety. Jesteśmy mieszanką wybuchową: jedna z nas pracuje w korporacji, inna sprząta, a kolejna jest masażystką. Wywodzimy się z różnych światów, a jednak mamy coś, co nas łączy – taniec. To się świetnie sprawdza, bo okazuje się, że my się po prostu uzupełniamy. EM: Każda z nas wnosi inny temperament i potencjał. Potrafimy czerpać z siebie. Większość ludzi uważa, że w żeńskich zespołach dochodzi od czasu do czasu do kłótni… RZ: Nie ma takiej możliwości (śmiech). U nas nie ma czasu na kłótnie, bo treningi są intensywne. Poza tym, my ze sobą rozmawiamy. Każda z nas ma swoją funkcję w zespole i to chyba zdaje egzamin. EM: Nie oceniamy siebie – to bardzo ważne. Większość załatwiamy rozmową i to jest chyba fenomen. Żadna z nas nie posiada rozdmuchanego ego. KB: Nie ma sensu się kłócić, bo przecież jesteśmy zespołem – jednym głosem. Tutaj nie ma miejsca na indywidualizm i na szczęście wszystkie to rozumiemy. To ogromna zasługa Romany, bo bardzo nas motywuje i dba o atmosferę. RZ: Zespół jest moim oczkiem w głowie. Mając dwadzie- ścia parę lat pragnęłam stworzyć swój zespół, a przecież nie miałam żadnych podstaw, by to zrobić. Gdy zro- zumiałam, że z fazy marzeń należy przejść do działań, widzę, że było warto wziąć się w garść. Jednak świat może też po części dostosować się do nas. Nieustannie wkraczamy w nowe etapy i wciąż uczymy się. Zaprasza- my kobiety w każdym wieku, bo przyda nam nowy po- wiew. Trenujemy jak Rocky Balboa (śmiech). Nasza salka to taka surowa siłownia. Zimą temperatura wynosi tam około 16 stopni, ale gwarantuję, że jest nam tam gorąco! To nas bardzo hartuje. Mamy wciąż sporo pomysłów i nie zawahamy się ich wdrożyć w życie. Trenujemy raz w tygodniu po 2 godziny, więc musimy odrabiać zadania domowe. Aktualnie pracujemy nad szpagatami. Robimy pomiary i sprawdzamy progres. Gdzie widzicie siebie w przyszłości? EM: Ciągnie nas na deski teatru. RZ: Rzeczywiście, mamy za sobą występy na deskach Te- atru Muzycznego, ale wychodzimy też do ludzi. Ostatnio tańczyłyśmy w Klubie Seniora. Było fantastycznie, bo uwielbiamy kontakt z publiką. KB: Chcemy, żeby publiczność czuła to samo co my – radość. Czujemy, że w ten sposób możemy zrobić coś dla innych. RZ: Nie robimy tego dla korzyści majątkowych. To nasze hobby, które w większości uprawiamy charytatywnie. Jeśli jeździmy po Polsce, nie prosimy o zapłatę, tylko o barter, bo chcemy pobyć w danym miejscu razem i wraz z naszymi rodzinami. z

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz