SUKCES PO POZNAŃSKU 4/2020

SMACZNEGO | 57 sukces PO POZNAŃSKU | KWIECIEŃ 2020 SUKCESY SĄ DOPIERO PRZEDE MNĄ Lubi Pan startować w konkursach kulinarnych. Sięgnął Pan po tytuł Króla Gęsiny i (Nie)dzikiego króla w dwóch imprezach Poznańskiej Spiżarni Bie - siadników pod patronatem Sukcesu po poznańsku, były też Mistrzostwa Polski w Podawaniu Baraniny, konkurs Chefs Culinar. Dlaczego? Rywalizacja, chęć sprawdzenia siebie, czy kręci Pana kreowanie dań, praca pod presją czasu? Kajetan Buszewicz: Konkursy traktowałem zawsze jako odskocznię od szarej gastronomicznej rzeczywistości, jako formę spotkania z ludźmi z branży. Ale również jako zabawę, w której mogłem sprawdzić nowe produkty. Nie oszukujmy się, od nas jako szefów kuchni, właściciele wymagają trzymania szeroko pojętych kosztów, więc nie mamy sposobności zamawiania „fajnych rzeczy” zbyt często. A jeśli chodzi o presję czasu czy stres — tak, lubię czuć mały dyskomfort, bo działa na mnie motywująco. Rywalizacja jednak też jest motorem Pana działa - nia. W charytatywnej imprezie – Maratonie Gril - lowania w Evilu – walczyliście przecież o pobicie rekordu w długości grillowania. Była to przygoda? Rywalizacja odeszła zdecydowanie na drugi plan w przy- padku tego eventu. Mieliśmy szczytny cel — pomoc finansową dla Fundacji Amazonek. Tutaj nie liczyła się rywalizacja, tylko chęć pomocy, szczytny cel, a rekord był tylko wisienką na torcie i naszym wspólnym sukcesem. Kucharz z przypadku, lubi wyzwania i pracę pod presją czasu, zwycięzca dwóch konkursów kulinarnych pod patronatem „Sukcesu po poznańsku”. W daniach, które stworzył, szuka zawsze, mankamentów, mimo że goście je chwalą. Do niedawna był szefem kuchni w DOMU, za chwilę otworzy swoją restaurację. Kajetan Buszewicz , człowiek, o którym wciąż można powiedzieć młody, zdolny, a wszystko co najlepsze dopiero przed nim. ROZMAWIA: JULIUSZ PODOLSKI | ZDJĘCIA: SŁAWOMIR BRANDT Tak samo w przypadku Masterchef for Dogs liczy się cel akcji charytatywnej. Samą satysfakcją jest to, że mogłem pomóc i brać w niej czynny udział. Dość banalne pytanie, ale wielu kucharzy nie jest kucharzami… Jak zaczęła się Pana przygoda z ga - stronomią? To świadomy wybór oparty o pasję czy zawód, który wykonuje Pan perfekcyjnie? Ja również nie jestem kucharzem wyuczonym w szkole technicznej, to po prostu pasja, która się zrodziła dość trywialnie. Bodajże po drugim roku studiów wyjechałem na Wyspy w poszukiwaniu pracy sezonowej, by zaro- bić swoje pierwsze pieniądze. Tak trafiłem do kuchni, w której się odnalazłem po pierwszym dniu pracy. I już zostałem po dziś dzień. W międzyczasie zrobiłem sporo NIE JESTEM KUCHARZEM WYUCZONYM W SZKOLE TECHNICZNEJ, TO PO PROSTU PASJA, KTÓRA SIĘ ZRODZIŁA DOŚĆ TRYWIALNIE

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz