SUKCES PO POZNAŃSKU 4/2020

Z KULTURĄ | 77 sukces PO POZNAŃSKU | KWIECIEŃ 2020 W listopadzie ubiegłego roku ukazała się Pani najnowsza płyta pt. „Na świecie nie ma pustych miejsc”. To bardzo osobista, kobieca, przemyślana i mądra płyta. Małgorzata Ostrowska: Bardzo dziękuję. Jestem nią zauroczona. Co skłoniło Panią do nagrania właśnie takiej płyty? Tak bardzo niepo - dobnej do Małgorzaty Ostrowskiej, którą dobrze znamy od lat. Nie ma na niej tego buntu, jest za to kobieta z doświadczeniem. Po pierwsze jestem kobietą z doświadczeniem. Po drugie - jestem osobą niejednorodną i zawsze taką byłam. My- ślę, że wszyscy kojarzą mnie z bardzo drapieżną Małgo- rzatą Ostrowską, to jest jedna strona medalu, a ta druga do tej pory, z różnych powodów, była niepokazywana. Może też głównie dlatego, że się nie przebijałam przez tą mocną stronę Małgorzaty. W końcu jednak przyszedł taki moment, że musiałam to pokazać. I właśnie to uczy- niłam. Inaczej nie potrafię się z tego wytłumaczyć. Nie widzę też powodu, żeby się tłumaczyć, bo mi się ta płyta podoba i przyszedł taki czas, że musiałam ją nagrać. Wiele osób może być zaskoczonych. Bo do tej pory Pani wizerunek, to była buntowniczka, kolorowa kobieta z pazurem i ogromną siłą w sobie. Co się z nią stało? Ona nadal istnieje i nadal, gdzieś ją w sobie noszę. Mało tego ona nadal funkcjonuje w wydaniu elektrycznym, RÓŻNE OBLICZA MAŁGORZATY Jej chrapliwy, ostry głos towarzyszy nam od wielu lat. Takie przeboje jak: „Szklana pogoda”, „Gołębi puch”, „Meluzyna” i… tutaj każdy może dopisać kolejne swoje ukochane tytuły, które znają i nucą wszyscy. Są ponadczasowe, tak jak sama wykonawczyni, która ma w sobie mnóstwo energii, siły, a jednocześnie łagodności. Potrafi iść z piłą do ogrodu i pisać poetyckie teksty. Trudno ją zaszufladkować, bo na to nie pozwala. Mówi o sobie, że jest rzemieślnikiem bez określonego zawodu, bo tyle rzeczy robi i tyle rzeczy potrafi. Małgorzata Ostrowska , a może to już Małgorzaty, bo mają różne oblicza. ROZMAWIA: ELŻBIETA PODOLSKA | ZDJĘCIA: MICHAŁ PAŃSZCZYK a płyta jest wydaniemmocno akustycznym. Jest tyle innych pięknych instrumentów, których nie sposób pokazać na koncercie na stadionie. Bardzo chciałam te fragmenty i niuanse mojej osobowości tak pokazać. Nie mniej to wcale nie znaczy, że zupełnie rezygnuję z Małgorzaty Ostrowskiej energetycznej bardzo, bardzo ostrej. Nie mogłabym jej po- zostawić, bo te dwie różne osobowości się dopełniają. Kobieta nie powinna być jednowymiarowa. Dokładnie tak jest. Zawsze była Pani buntowniczką? Jak to się zaczęło? Nie wiem, czy można mnie określić, jako buntowniczkę, a przynajmniej nie upierałabym się przy takim określeniu. Nigdy moim głównym zamierzeniem nie był bunt, a że taką a nie inną ekspresję mam i takie, a nie inne poglądy, to tak to wyglądało. Wwieku 11 lat na pewno nie był to bunt, w wieku 60 lat z haczykiem to także nie jest bunt, bo prze- cież przeciw czemu mam się buntować, jeśli świat dookoła mam ułożony dokładnie tak jak chciałam. Jak go sobie sama ułożyłam. Określenie mnie buntowniczką, to jest pójście na skróty. Pani piosenki także te z okresu zespołu Lombard, to według mnie raczej wypowiedzi kobiety, która ma coś do powiedzenia, ma swoje zdanie, poglądy, wie czego chce. Chciałabym, żeby mnie słuchano, a niekoniecznie

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz