SUKCES PO POZNAŃSKU 4/2021
sukces po poznańsku | kwiecień 2021 56 | Poziom wyżej Cuda – garnki kojarzy mi się ze sformułowaniem cuda – wianki. To chyba dobrze? Dorota Zujewicz, Prezes Spółdzielni Socjalnej Cuda – Garnki: Bardzo dobrze! Inspiracją do nazwy naszej spółdzielni były właśnie cuda – wianki. Pamiętam, że tak nazywała się piękna restauracja, do której kiedyś trafiłam. Ta nazwa do tego stopnia utkwiła mi w głowie, że kilka lat później postanowiłam jedynie dopasować ją do naszej, gastronomicznej działalności. I tak powstała Spółdzielnia Socjalna Cuda – Garnki. Gastronomia to jedno, ale w tym trudnym czasie postanowiliście pomagać. Gotujecie dla ratowników medycznych. DZ: Do tego zainspirowała mnie rozmowa ze znajomym, który pracuje w ratownictwie medycznym. To właśnie on uświadomił mi, że formy pomocy dla tej grupy osób są utrudnione. Ratownicy medyczni w Poznaniu są porozrzu- cani po podstacjach i trudno ich zebrać i zastać na miejscu w konkretnym czasie. Ale to nie oznacza przecież, że nie można im pomóc. Tak naprawdę to oni są na pierwszej linii frontu, mając bezpośredni kontakt z pacjentem. I to od nich w dużej mierze zależy, jak pomóc choremu. Uznałam więc, że trzeba im za tę ciężką pracę podziękować. Udało nam się zorganizować akcję posiłków dla ratowników medycznych dzięki Caritas Archidiecezji Poznańskiej i Fundacji Enea. I zaczęło się 14 grudnia ubiegłego roku. DZ: Tak, codziennie dowoziliśmy obiady do wszyst- kich stacji pogotowia ratunkowego dla zmiany dziennej i nocnej. Każdy otrzymywał odpowiednio zapakowany i zabezpieczony pełnowartościowy posiłek. Domyślam się, że byli zachwyceni, ponieważ ich tryb pracy rzadko pozwala im na zakup posiłku i jego konsumpcję. DZ: Dokładnie. Sami ratownicy śmieją się, że przecież nie- możliwym jest wejść do Żabki po hot doga w kombinezonie covidowym. Dzięki nam nie musieli się tymmartwić. Ile posiłków wydaliście od 14 grudnia? DZ: Wydaliśmy już 3500 posiłków. To około 80 obiadów dziennie. Działaliśmy od poniedziałku do piątku, dowozi- liśmy również w święta. Co było w menu? Paulina Korus, menadżerka Spółdzielni Socjalnej Cuda – Garnki: Staramy się, aby posiłki były zbilanso- wane. Zazwyczaj są to dania kuchni polskiej, ale mamy też propozycje azjatyckie, ponieważ lubimy eksperymentować. Cieszymy się, że ratownikom smakują nasze posiłki. To jest najważniejsze. Wiem Paulino, że zdarza Ci się osobiście dostarczać jedzenie ratownikom. PK: Tak i nie ukrywam, że jest to dla mnie wielkie wyróż- nienie i przyjemność. Szkoda, że nie można zobaczyć się ze wszystkimi ratownikami, ale oczywiście rozumiemy specyfikę ich pracy. Zresztą wiele razy zdarzyło nam się zostawić im jedzenie np. pod drzwiami. Oczywiście oni o tym wiedzieli i sami sugerowali takie rozwiązanie. Czy mówili, które danie im najbardziej smakuje? PK: Generalnie nie byli wybredni (śmiech). DZ: A do mnie dotarły pochlebne informacje o kremie pomidorowym z bazyliowym pesto i kotlecikach w sosie śmietanowym. PK: Słyszałam, że polubili nasze dewolaje i roladę w sosie pieczeniowym z buraczkami i puree ziemniaczanym. Czy akcja żywienia ratowników będzie trwała nadal? DZ: Jak tylko znajdziemy sponsorów i kolejnych partne- rów, którzy zechcą wraz z nami powiedzieć im poprzez posiłek „dziękuję”, to oczywiście będziemy akcję kontynu- ować. Chcemy robić to dalej. Póki co, codziennie zapra- szamy wszystkich Państwa do naszej Spółdzielni Cuda – Garnki, która mieści się na osiedlu Jana III Sobieskiego. Każdy znajdzie tu dla siebie pyszne jedzenie. Niestety tylko na wynos. PK: Niestety, chociaż zdarzają się goście, którzy wchodzą i mówią: to ja poproszę do stolika. A my nie możemy tego zrobić. Podobnie jak nasi goście, bardzo chcemy funkcjonować normalnie, ale niestety jest to niemoż- liwe. Już chcielibyśmy organizować wesela, przyjęcia komunijne, jubileusze. I tak naprawdę już powinniśmy podpisywać umowy na ich organizację, a nie wiemy, co będzie dalej. I tak już rok. Jesteście specyficzną jednostką, ponieważ jako spółdzielnia socjalna zatrudniacie osoby z niepełnosprawnością. DZ: Dzięki spółdzielni osoby z niepełnosprawnościami nie tylko mają zatrudnienie, ale dobrze się u nas czują, są otoczone opieką i dają dużo od siebie. To jest niezwykłe. Skąd pomysł na taką formę działalności? DZ: Spółdzielnia socjalna powstała we współpracy z Caritas Archidiecezji Poznańskiej i wpisuje się w sys- tem wspierania. Mówię o wsparciu w rozwoju i dawaniu samodzielności ludziom. Oprócz rehabilitacji społecznej pracownik otrzymuje rehabilitację zawodową. Zatrud- niamy osoby z niepełnosprawnością lub z obszaru wyklu- czenia zawodowego, którym dajemy możliwość uzyskania samodzielności, co jest bardzo istotne.
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz