SUKCES PO POZNAŃSKU 4/2023

| KWIECIEŃ 2023 SPORT | 77 I wszystkie typu greyster? Nie, zaczynałam od husky’ego. Mój najstarszy husky ma 13 lat i jest na sportowej emeryturze. Jeździ z nami na zawody i treningi. Już nie startuje, bo miał guza na śle- dzionie i gorzej chodzi. Jednak domaga się, że musi je- chać, nie chce zostać w domu. Na zawodach rozgląda się, patrzy, jakie są psy, spaceruje po trasie zawodów, nawet trochę truchta, no bo nie można raptownie wyjść z cyklu treningowego i aktywności. Tu nie ma różnicy między psem sportowcem a zawodnikiem człowiekiem. Pozosta- łe osiem moich psów startuje w zawodach. Czy nie spotyka się Pani z głosami, że to jest mę- czenie psów, że zmusza się je do robienia czegoś, czego nie chcą robić? Jest zdecydowanie odwrotnie, to one mnie motywują do pracy, do treningów, bez względu na to, czy jest błoto, czy pada deszcz. Suczka mojej koleżanki jak widzi, że pada, to nie chce wyjść, ale kiedy zobaczy szelki lub rower, to jest pierwsza przy drzwiach. Mnie się nie chce, a one cze- kają pod drzwiami i szczekają, że muszą iść na trening. Podobnie jak ze sportowcem, jeśli zabierze mu się możli- wość trenowania, to pewnie zwariuje z bezczynności. Sięgała Pani nie tylko po sukcesy w Polsce, ale ma Pani także i medale z imprez międzynarodowych, w tym i tytuł wicemistrzyni świata. Jak wyglądają te największe zawody? To jest zupełnie inna bajka niż w Polsce. U nas na starcie pojawia się maks 150 zawodników, na mistrzostwach świata bywa, że jest ich nawet 600, no i dużo więcej psów. Bo to nie jest tak, że zawodnik ma jednego psa, jak już się wkręci w ten sport, to ma ich kilka. Bikejoring wciąga i wtedy siłą rzeczy liczba psów też jest większa. Jak sobie poradzić z tym wszystkim w życiu codzien- nym? Bo związana jest Pani z psami nie tylko po- przez sport? Tak, mam sklep zoologiczny i centrum rehabilitacji dla zwierząt. Moje życie kręci się wśród czworonogów. Ale mam to, co w życiu najpiękniejsze – moja pasja związana jest z życiem zawodowym. Taki model pozwala mi łączyć trenowanie z życiem w pracy i w domu. Nie jest łatwo, ale jak ktoś chce, to po prostu może. To kwestia organizacji i chęci. Jak długo jest Pani związana z bikejoringiem? Pierwszy kontakt miałam jakieś 12 lat temu. Spodobało mi się to i zaczęłam się bawić i traktować to jako formę relaksu i aktywności fizycznej. Jeździłam na zawody, by spędzać czas z przyjaciółmi, z zakręconymi pozytywnie ludźmi. A tak naprawdę ścigam się od 5 lat. Wcześniej była to dla mnie zabawa. To psy mnie wyciągnęły w stro- nę kolarstwa, to one dały mi motywację, by wejść na wyższy szczebel. Nie byłam kolarką i zaczęłam trenować z psami, było dokładnie na odwrót. Dzisiaj wiem, że póki sił starczy, nie odpuszczę… Jesienią kolejne ważne zawo- dy – mistrzostwa świata i Europy. z

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz