| KWIECIEŃ 2024 WARTE POZNANIA | 29 Kiedy weszłam do Art Sushi w Starym Browarze, znad otwartej kuchni unosił się zapach mojego ukochanego sushi. Smakowało wybornie. Kiedy ja raczyłam się rolkami i bulionem z kaczki, czterej panowie opowiadali mi o historii lokalu, atmosferze, swoich niezwykłych gościach. Przyglądałam się im z wielkim zaciekawieniem, bo wspólnie tworzyli świetny zespół, którego kreatywność zdecydowanie wychodziła poza mury tego lokalu. Pewnie dlatego Art Sushi już w maju otworzy swoje drzwi przy ulicy Kościelnej 29, by móc przyjąć jeszcze więcej gości, zaserwować jeszcze więcej wspaniałych dań kuchni japońsko-koreańskiej i być jeszcze bliżej ludzi. Już nie mogę się doczekać. ROZMAWIA: JOANNA MAŁECKA | ZDJĘCIA: AGATA JESSE OBIEKTYWNIE Skąd pomysł na ten lokal? Ryszard Krzemiński, właściciel Art Sushi: Historia Art Sushi zaczęła się w Warszawie. To tam, na tyłach Teatru Wielkiego, otworzyłem pierwszy lokal. Dlaczego? RK: Kiedyś dużo jeździłem do Japonii. Poznałem tam wielu wspaniałych ludzi, w tym jednego wybitnie uzdolnionego artystę. Niestety kiepsko szła mu sprzedaż sztuki. Postanowiłem zaprosić go do Polski, żeby tutaj pochwalił się swoim talentem. Uznałem, że to może być dla niego dobry rynek. Szło mu różnie, więc pewnego dnia powiedział mi, że wraca do Japonii. Zapytałem wtedy, co potrafi robić poza sztuką. Odpowiedział, że sushi. Długo się nie zastanawiałem i postanowiłem otworzyć restaurację, w której mógłby przyrządzać sushi. To było 20 lat temu i okazało się strzałem w dziesiątkę. Ówczesny dyrektor Teatru Wielkiego w Warszawie zaproponował mi lokal na zapleczu. I tam otworzyłem pierwszą restaurację sushi, do której zresztą zawitała Pani Grażyna Kulczyk. No proszę… RK: Tak jej się u nas spodobało, że zaproponowała, żebym otworzył taki lokal w Starym Browarze w Poznaniu. I tak jesteśmy tutaj już 15 lat. Już niedługo, bo w maju, znikniemy z atrium, bo przenosimy się na ulicę Kościelną 29. Powiem Pani w sekrecie, że bardzo brakuje tutaj Pani Grażyny Kulczyk… Potem kuchnię prowadzili przez kilka lat Koreańczycy, wzbogacając naszą kartę o swoje tradycyjne smaki i receptury, Ho-min Lee i Chang Ju Han. Dominik Gleszczyński, menadżer Art Sushi: „Spadkobiercą” Hana jest Maks, szef kuchni ciepłej, który jest do dzisiaj z nami. Maksymilian Barłóg: To prawda. Zaczynałem jako pomoc kuchenna, ale Han zauważył, że mam dryg do gotowania. Zaproponował mi przejście na kuchnię ciepłą, a konkretnie na zupy. Gotowałem wszystkie zupy, które do dzisiaj są w menu. A jest ich w sumie 15. To sporo. MB: Tak. I wszystkie są pyszne. Potem awansowałem na drugie dania. Przez pięć lat gotowałem kuchnię ciepłą, aż dostąpiłem zaszczytu i zostałem sushi masterem. Pewnego dnia postanowiłem odejść i spróbować swoich sił w innej restauracji, ale szybko wróciłem. I już nigdzie się nie wybieram (śmiech). | MATERIAŁ PROMOCYJNY Otworzyłem pierwszą restaurację sushi, do której zawitała Pani Grażyna Kulczyk. Tak jej się u nas spodobało, że zaproponowała, żebym otworzył taki lokal w Starym Browarze w Poznaniu. I tak jesteśmy tutaj już 15 lat Maksymilian Barłóg
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz