| KWIECIEŃ 2024 POZIOM WYŻEJ | 49 Jest czuła na kolory i słowa, sprawnie żongluje nimi w swojej twórczości – barwnej, intrygującej, takiej, obok której nie da się przejść obojętnie. Pola Augustynowicz – młoda poznańska ilustratorka i projektantka graficzna gości nas w swojej pracowni na Łazarzu i opowiada o tym, co ją inspiruje i nakręca w pracy twórczej TEKST: MARTYNA PIETRZAK-SIKORSKA | ZDJĘCIA: AGATA JESSE OBIEKTYWNIE Jej konikiem jest projektowanie opakowań, tworzy również wzory na tekstylia, plakaty oraz ilustracje do artykułów i książek. Na swoim koncie ma m.in. współpracę z Microsoftem, Hyundaiem, Newsweekiem, Vogue, Asusem, Play’em, Costa Caffe oraz E.Wedlem (zaprojektowała opakowania dla Ptasiego Mleczka). Jak do tego doszło? Artystyczna ścieżka Poli Augustynowicz jest nieoczywista i barwna – dokładnie taka, jak jej prace. KTO BY POMYŚLAŁ? – Kiedy byłam mała, chciałam być aktorką, to był mój pierwszy trop. Później myślałam, że może pójdę w ślady mojego taty, który przez jakiś czas miał drukarnię, w liceum z kolei pojawił się pomysł o zajęciu się programowaniem. Od zawsze kochałam malować i rysować, chodziłam na wszystkie dodatkowe zajęcia i warsztaty, ale szczerze mówiąc, nie sądziłam, że w dorosłym życiu pójdę w tę stronę – mówi Pola. Jej artystyczna przygoda zaczęła się dość przewrotnie, bo na studiach dziennikarskich, na które zaprowadziła ją miłość do pisania. Po dwóch latach zdała sobie sprawę, że najbardziej kręci ją grafika, zmieniła więc kierunek i poszła na poznański Uniwersytet Artystyczny. Kilka lat spędziła w poznańskich agencjach reklamowych, dziś działa freelancersko na własny rachunek i pracuje z klientami zarówno z Polski, jak i z całego świata. PSIE WYSTAWY, STRONY INTERNETOWE I MATISSE Choć brzmi to niewiarygodnie, to swoje pierwsze zlecenie Pola zrealizowała w wieku 12 lat. Tata kupił jej książkę o HTML-u, ona jeździła z psem na wystawy i podczas jednej z nich poznała panią, która potrzebowała strony internetowej dla swojej hodowli. Pola ją dla niej zaprojektowała, chwilę później fama o zdolnej dziewczynce rozeszła się pocztą pantoflową. – Ta pierwsza zaprojektowana przeze mnie strona nie była niczym spektakularnym, ale wspominam to z ogromnym sentymentem i wzruszeniem, bo w jakimś stopniu był to początek mojej drogi – wspomina. Ogromną inspiracją od najmłodszych lat jest dla niej francuski malarz Henri Matisse. – Jego historię przeczytałam jako dziecko w jakiejś gazecie, pamiętam, że zrobiła na mnie ogromne wrażenie. U szczytu swojej kariery Matisse poważnie zachorował, leżał w łóżku, nie było mowy o tym, żeby malował. Uznał, że nie może żyć bez sztuki, zatrudnił więc asystentkę, która zamalowywała kartki różnymi kolorami, a on sam wycinał z nich różnorodne kształty, układał z nich kompozycje i przyklejał je na kartkę. Tak powstały kolaże, które dziś są znakiem rozpoznawczym jego twórczości. Przekuł swoją słabość w coś twórczego, w coś pięknego, to opowieść o niezwykłym harcie ducha – opowiada Pola. To właśnie Matisse obudził w niej miłość do tworzenia kolaży, którą ma w sobie do dziś. RÓŻ I JUŻ Pola w branży działa już od kilkunastu lat, a na przestrzeni czasu jej styl ewoluował. Wszystko zaczęło się od kolaży analogowych, które tworzyła jako nastolatka, później przerzuciła się na kolaże digitalowe. Dziś projektuje wektorowo i przeplata ze sobą obie techniki – część elementów rysuje sama, część wycina i tworzy z nich autorską kompozycję. Znakiem rozpoznawczym jej twórczości jest kolor, który – jak sama przyznaje – jest czymś, co najbardziej kocha w sztuce. – Większość ludzi szuka w niej emocji, a ja uwielbiam kolor. Jeżeli Ogromną inspiracją od najmłodszych lat jest dla Poli Augustynowicz francuski malarz Henri Matisse. To właśnie on obudził w niej miłość do tworzenia kolaży, którą ma w sobie do dziś
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz