SUKCES PO POZNAŃSKU 4/2025

4(79) / KWIECIEŃ 2025 ISSN 2545-0174 MIEJSKI MAGAZYN LIFESTYLOWY POZIOM WYŻEJ POZYTYWNE FIRMY ZYSKUJĄ WIĘCEJ SMACZNEGO WIELKANOCNE PRZYSMAKI Z SUKCESEM PIĘKNO W KOLEJNYCH POKOLENIACH SEOMOTIVE – WIELKI MARKETING DLA MAŁYCH FIRM PAWEŁ SIADACZKA, MATEUSZ RATAJCZYK

4 | Z SUKCESEM | KWIECIEŃ 2025 SPIS TREŚCI 4(79) / KWIECIEŃ 2025 ISSN 2545-0174 MIEJSKI MAGAZYN LIFESTYLOWY POZIOM WYŻEJ POZYTYWNE FIRMY ZYSKUJĄ WIĘCEJ SMACZNEGO WIELKANOCNE PRZYSMAKI Z SUKCESEM PIĘKNO W KOLEJNYCH POKOLENIACH SEOMOTIVE – WIELKI MARKETING DLA MAŁYCH FIRM PAWEŁ SIADACZKA, MATEUSZ RATAJCZYK www.sukcespopoznansku.pl 8 | MIASTO WARTE POZNANIA 10 | Poznań o zachodzie ZAPOWIEDZI 11 | VIII Poznański Festiwal Sztuki Komiksowej 11 | Najntisy Forever! Popkultura w Polsce lat 90 – wystawa w CK ZAMEK 12 | Festiwal Graffiti w Poznaniu: Sztuka uliczna na murach ZS B-D już 26 kwietnia! 14 | Klimt – The Immersive Exhibition 14 | Wystawa czasowa – Magiczny dywan. Podróże w czasie 14 | Poznań Run Expo 16 | Gniezno: Niezwykły rok w pierwszej stolicy Polski NA OKŁADCE 18 | SEOmotive – wielki marketing dla małych firm WARTE POZNANIA 24 | Atofri – teatr najmłodszych 28 | Romal Kosmala: W życiu ważne są marzenia Z SUKCESEM 32 | NIVEA – piękno w kolejnych pokoleniach 34 | To już 10 lat Synoptis Industrial w Swarzędzu 36 | Najlepiej zagospodarowana przestrzeń w Wielkopolsce MODA 38 | Ekspertka stylu poleca ZDROWIE I URODA 40 | Zdrowe stawy – profilaktyka i leczenie w Szpitalu MedPolonia Grupa LUX MED 42 | Katarzyna Bartyzel: Nie daj się życiu zaskoczyć ZDJĘCIE NA OKŁADCE: PIOTR PASIECZNY FOTOBUENO POZIOM WYŻEJ 44 | CK ZAMEK: Kino bez barier, kultura bez granic 48 | Pozytywne firmy zyskują więcej 52 | Decluttering – mniej znaczy więcej ZA SZYBĄ 56 | KIA – nowoczesność, komfort i ekologia na wyciągnięcie ręki SMACZNEGO 58 | Mięsne święta z białą kiełbasą 62 | Sos, tylko jaki? W NATURZE POZNANIA 66 | Wykluwanie się wiosny W PODRÓŻY 66 | Wiosenna wycieczka na północ od Poznania 72 | Nowość na którą wielu czekało – Walencja 74 | Dubrownik – wakacje na pewniaka Z KULTURĄ 76 | Teatr musi stawiać na różnorodność 80 | O tych, co kochają książki 82 | O Chełmońskim słów kilka W OBIEKTYWIE 85 | Magia Chełmońskiego w Poznaniu 86 | W konkursie na piątkę wygrali wszyscy 87 | Kobieca strona Lecha Poznań 88 | Siła pewności siebie 89 | Spotkanie z Prezydentem Lechem Wałęsą 90 | Intensywny marcowy weekend

Z SUKCESEM | 5 | KWIECIEŃ 2025 WYDAWCA: Grupa MTP ul. Głogowska 14, 60-734 Poznań, NIP: 777-00-00-488 REDAKTOR NACZELNA: Joanna Małecka, joanna.malecka@grupamtp.pl, tel. 539 190 081 SEKRETARZ REDAKCJI: Monika Kanigowska, monika.kanigowska@grupamtp.pl, tel. 788 782 247 ADRES REDAKCJI: ul. Głogowska 14, 60-734 Poznań MAIL: redakcja@sukcespopoznansku.pl www.sukcespopoznansku.pl REDAKCJA: Elżbieta Podolska, Małgorzata Rybczyńska, Zofia Chołody, Krzysztof Grządzielski, Maciej Gładysz, Ewa Malarska, Dominika Job, Marta Rybko, Juliusz Podolski, Karolina Michalak, Martyna Pietrzak-Sikorska, Anna Gidaszewska, Ewa Gosiewska, Dawid Tatarkiewicz, Paweł Cieliczko SPRZEDAŻ I PROMOCJA: Agnieszka Jakubik, agnieszka.jakubik@grupamtp.pl, tel. 539 777 544 Marta Romel-Stamm, marta.romel-stamm@grupamtp.pl, tel. +48618692664, kom. 53977538 SKŁAD: Wydawnictwo Inwestor www.wydawnictwoinwestor.pl KOREKTA: Elżbieta Ignacionek ZDJĘCIE NA OKŁADCE: Piotr Pasieczny Fotobueno DRUK: GRUPA INTROMAX Kraków RPR: 3781 Wszystkie materiały są objęte prawem autorskim. Przedruki i wykorzystanie materiałów wyłącznie za zgodą redakcji. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania tekstów i zmiany tytułów nadesłanych materiałów. Redakcja nie odpowiada za treść reklam i materiałów promocyjnych. Wraz z nadejściem wiosny przestawiliśmy zegarki na czas letni, co oznacza więcej światła i dłuższe wieczory. To doskonała okazja, by wyjść z zimowego marazmu i w pełni wykorzystać ten dodatkowy czas na świeżym powietrzu – spacerując po mieście, uprawiając sport czy po prostu ciesząc się pierwszymi ciepłymi promieniami słońca w kawiarnianym ogródku. To również idealny moment na odświeżenie swojego otoczenia – zarówno w domu, jak i w codziennych nawykach. Może warto spróbować minimalizmu w garderobie albo postawić na nową rutynę wellness? W tym numerze naszego magazynu zapraszamy Was na inspirującą podróż przez miasto i jego kulturę, styl życia, zdrowie oraz sukcesy tych, którzy nie boją się marzyć i działać. Kwiecień w Poznaniu obfituje w wydarzenia, które pobudzą wyobraźnię i zainspirują do działania – od spektakli teatralnych, przez koncerty, aż po sportowe emocje. Tematem numeru jest pozycjonowanie w sieci – w świecie, gdzie pierwsza strona wyników Google to klucz do sukcesu, warto wiedzieć, jak skutecznie się tam znaleźć. W rozmowie z ekspertami SEOmotive odkrywamy tajniki widoczności w internecie i sposoby na to, by nie zginąć w cyfrowym tłumie. Nie zabraknie również tematów związanych z dobrym samopoczuciem i harmonią w życiu codziennym. Zgłębiamy decluttering, czyli sztukę życia w duchu „mniej znaczy więcej”, podpowiadamy, jak zadbać o stawy, a także jak skutecznie zabezpieczyć swoją przyszłość dzięki odpowiedniemu ubezpieczeniu. Dla miłośników podróży mamy natomiast propozycje wiosennych wyjazdów – zarówno tych bliskich, jak i bardziej egzotycznych. Przed nami Święta Wielkanocne – czas rodzinnych spotkań, refleksji i wiosennej radości. Na świątecznych stołach nie zabraknie tradycyjnych smaków: białej kiełbasy, aromatycznych sosów i pachnących wypieków. Niech ten czas będzie pełen ciepła, spokoju i inspiracji do nowych wyzwań. Życzymy Wam radosnych, pełnych nadziei i uśmiechu Świąt Wielkanocnych! Zapraszamy do lektury! Monika Kanigowska sekretarz redakcji WSTĘP

| KWIECIEŃ 2025 8 | MIASTO WARTE POZNANIA KLĄTWA POMNIKA BOLESŁAWA CHROBREGO Przed tysiącem lat, prawdopodobnie 18 kwietnia 1025 roku, być może w katedrze poznańskiej, Bolesław Chrobry koronował się na króla Polski. Z okazji 900-lecia koronacji prezydent Cyryl Ratajski chciał wznieść monumentalny pomnik władcy. Niestety, nie udało mu się tego dokonać. A może na szczęście, bo ci, którzy wznosili pomnik króla w katedrze, szybko rozstawali się z życiem. TEKST I ZDJĘCIE: DR PAWEŁ CIELICZKO Idea godnego upamiętnienia pierwszych chrześcijańskich władców Polski pojawiła się w 1790 roku, gdy runęła południowa wieża katedry poznańskiej, niszcząc średniowieczny grobowiec ze szczątkami Mieszka i Bolesława. Szczytnego zamysłu nie udało się zrealizować, bo historia nagle przyspieszyła i Poznań znalazł się w zaborze pruskim (1793), upadło Królestwo Polskie (1795), powstało Księstwo Warszawskie (1806), na koniec Kongres Wiedeński przyznał Wielkopolskę Prusom (1815). Gdy sytuacja się ustabilizowała, biskup Teodor Gorzeński powrócił do starań o upamiętnienie pierwszych władców. Pilotowanie projektu zlecił ks. Teofilowi Wolickiemu, który z zapałem zabrał się do działania. Jego pomysłem było odejście od popularnych wówczas wzorów antycznych i stworzenie monumentalnych pomników: Mieszka I – „księcia pokoju” oraz Bolesława – „króla wojownika”, które stanąć miały na placu katedralnym. Do współpracy pozyskał wybitnego rzeźbiarza Christiana Daniela Raucha oraz doskonałego architekta Karla Friedricha Schinkla. Plan był ambitny, ale gdy podliczono kosztorysy, okazało się, że na jego zrealizowanie potrzeba 90 tysięcy złotych polskich, co znacznie przekraczało możliwości kapituły poznańskiej. Uruchomiono więc wielką zbiórkę w trzech zaborach, pomnik pierwszych władców stał się sprawą ogólnonarodową. Zrzutka przebiegała dobrze, ale projekt musiał zostać znów zawieszony. Pierwszym powodem był kryzys w Wielkim Księstwie Poznańskim (1819), kolejnym reorganizacja związana z połączeniem diecezji poznańskiej z gnieźnieńską (1821), następnym śmierć prymasa Gorzeńskiego (1825), a wreszcie trzyletnia zwłoka w zatwierdzeniu nowego prymasa. Gdy wreszcie biskup poznański Teofil Wolicki został prymasem (1828), uzyskał od króla pruskiego zgodę na

| KWIECIEŃ 2025 MIASTO WARTE POZNANIA | 9 WARTE POZNANIA W 1841 roku w niszy kaplicy ustawiono sarkofag z doczesnymi szczątkami pierwszych władców, nad którym zawisł obraz Edwarda Brzozowskiego – „Bolesław Chrobry i Otton III u grobu św. Wojciecha”. W drugiej niszy, pod obrazem Januarego Suchodolskiego „Mieczysław I kruszy bałwany”, stanęli natomiast władcy: Mieszko I, w tunice i monarszym płaszczu, trzymając w ręku, bogato inkrustowany kamieniami szlachetnymi, krzyż procesyjny, oraz Chrobry przedstawiony w zbroi, z mieczem w dłoni i koroną na głowie, którego twarzy hrabia kazał nadać rysy księcia Józefa Poniatowskiego. Raczyński za pomniki zapłacił z własnych środków i na gzymsie kazał wyryć napis: „Ofiarował do tej Kaplicy Edward Nałęcz Raczyński”. Inskrypcja stała się przyczyną tragedii. Raczyńskiego zaatakował poseł Pantaleon Szuman, wykonawca testamentu prymasa Wolickiego, który zarzucił, że komitetowi powierzono fundusze zebrane w trzech zaborach, za które miały powstać posągi Mieszka i Bolesława, a dopiero z pozostałych środków miał być wykonany remont kaplicy. Tymczasem hrabia składki wydał na remont, a pomniki – jak głosił napis na postumencie – sam ufundował. Hrabia tłumaczył, że nie otrzymał szczegółowej instrukcji, cała złota kaplica jest pomnikiem, a pieniądze wydawał zgodnie z kolejnością wykonywanych prac. Wsparł go książę Antoni Radziwiłł, pisząc, że: „Raczyńskiemu należy się podziękowanie i nie ma powodów do zażalenia”. Sprawa jednak ciągnęła się przez następne miesiące. Raczyński kazał wymazać inskrypcję oraz napisał obronę swych racji – „Pomnik pierwszych monarchów polskich w Poznaniu (1844)”. Nie zdążył jej jednak wygłosić. W styczniu 1845 roku przez skute lodem jezioro poszedł na Kępę Zaniemyską (obecnie Wyspa Edwarda), gdzie miał swój domek szwajcarski i tam popełnił samobójstwo, odstrzeliwując sobie głowę kulą z armatki wiwatowej. z wzniesienie pomnika oraz znaczny datek, bo Fryderyk Wilhelm III chciał podkreślić, że jest skoligacony z Piastami. Wydawało się, że królewskie pomniki wkrótce staną, ale prymas Wolicki nagle zmarł (1829). Zdecydowano wówczas o powołaniu czteroosobowego komitetu, który miał doprowadzić sprawę do końca. Na jego czele stanął książę Antoni Radziwiłł, a wspierać go mieli hr. Edward Raczyński, hr. Tytus Działyński oraz ksiądz Leon Przyłuski. Nim zabrali się do działania, wybuchło powstanie listopadowe (1830), a gdy bitewny kurz opadł, książę Radziwiłł nie był już namiestnikiem Wielkiego Księstwa Poznańskiego, a hrabia Działyński emigrował, by uniknąć aresztu za udział w powstaniu. Ciężar kontynuowania dzieła spoczął na barkach hrabiego Raczyńskiego i księdza Przyłuskiego. Rozpoczęli od zapoznania się z dokumentacją, zaktualizowali kosztorysy, odbyli niezbędne rozmowy i stwierdzili, że… na Ostrowie Tumskim nie powstaną monumentalne pomniki władców. Brakowało funduszy, przepisy budowlane zakazywały wznoszenia wysokich obiektów na terenie twierdzy poznańskiej, a projekt torpedował naczelny prezes prowincji Edward Flottwell. Zdecydowano, że figury władców staną w katedrze, w kaplicy pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, znajdującej się za ołtarzem głównym. Edward Raczyński pragnął, żeby cała kaplica była pomnikiem początków państwa polskiego i nawiązywała do czasów wczesnopiastowskich. Styl romański był mało spektakularny, narzucał się gotyk, ale Atanazy Raczyński wpadł na pomysł, by nekropolię zaprojektować w stylu… bizantyjskim, który w czasach Mieszka i Bolesława był stylem monarszym. Ściany kaplicy pokryły płatki złota, kopułę wieńczył Chrystus Pantokrator w otoczeniu polskich świętych, obraz ołtarzowy wypełniała mozaika wzorowana na Wniebowzięciu Maryi Tycjana, a na posadzce pojawił się napis „Miecislaus Dux Boleslaus Rex”. Edward Raczyński pragnął, żeby cała kaplica była pomnikiem początków państwa polskiego i nawiązywała do czasów wczesnopiastowskich. Styl romański był mało spektakularny, narzucał się gotyk, ale Atanazy Raczyński wpadł na pomysł, by nekropolię zaprojektować w stylu… bizantyjskim, który w czasach Mieszka i Bolesława był stylem monarszym

| KWIECIEŃ 2025 10 | ZAPOWIEDZI POZNAŃ O ZACHODZIE ZDJĘCIE: MAŁGORZATA MAĆKOWIAK-BARTCZAK

R E K L A M A VIII Poznański Festiwal Sztuki Komiksowej 10.04–13.04.2025, Biblioteka Uniwersytecka, NOVA. Czytelnia Komiksów i Gazet, ul. Franciszka Ratajczaka 38/40 Organizatorzy zapraszają na ósmą już edycję Poznańskiego Festiwalu Sztuki Komiksowej, organizowanej przez Bibliotekę Uniwersytecką w Poznaniu i Fundację Instytut Kultury Popularnej. Jak co roku, czwartek i piątek przeznaczony został na konferencję, natomiast w sobotę i w niedzielę odbędzie się giełda, prelekcje, spotkania autorskie, i wiele, wiele więcej. Ponownie, nie zabraknie polskich i zagranicznych gości, wystaw, warsztatów oraz darmowych komiksów. Wstęp wolny. Najntisy Forever! Popkultura w Polsce lat 90. – wystawa w CK Zamek 22.03–27.07.2025, CK Zamek, Sala Wystaw, ul. Święty Marcin 80/82 Od 22 marca Centrum Kultury ZAMEK w Poznaniu stał się wehikułem podróży w teoretycznie niezbyt odległą, ale już tak inną epokę. Na wystawie znajdują się najważniejsze popkulturowe artefakty lat 90. – gry, kasety, komiksy czy zabawki – oraz miejsca dedykowane popkulturze, np. wypożyczalnie wideo czy kioski z prasą, które dziś przechodzą już do lamusa. Aby właściwie zadbać o możliwość ponownego przeżycia lat 90. organizatorzy zapraszają nie tylko do podziwiania śladów epoki w gablotach, ale też dają do ręki pady do konsoli, klocki Lego, archiwalne wydania „Bravo” i wreszcie klasyczne walkmany... Bilety: 25 zł normalny, 20 zł ulgowy.

| KWIECIEŃ 2025 12 | ZAPOWIEDZI W trakcie wydarzenia wspaniali artyści – zarówno działający lokalnie, w kraju, jak i przyjezdni, m.in. z Niemiec i Czech, będą tworzyć na murach szkoły swoje prace. Twórcy zaprezentują swoje unikalne style i techniki, a ściany szkoły zmienią się w barwną galerię sztuki ulicznej. Jest to unikalna szansa, by zobaczyć na własne oczy, jak powstaje sztuka graffiti, obserwować proces tworzenia muralu – od pierwszych szkiców po finalne detale. – Graffiti to coś więcej niż malowanie na ścianach. To sposób na wyrażenie emocji, komentarz do rzeczywistości, a także forma artystycznej wolności – mówi jeden z organizatorów wydarzenia. To nie wszystko! W ramach Festiwalu odbywać się będą nie tylko pokazy malowania, ale także warsztaty plastyczne dla najmłodszych, pokazy taneczne, a uczestnikom towarzyszyć będzie muzyka miksowana na żywo przez czołowych DJ-ów z regionu. WARSZTATY DLA NAJMŁODSZYCH Jednym z kluczowych punktów programu będą warsztaty graffiti dla dzieci. Pod okiem doświadczonych artystów najmłodsi uczestnicy festiwalu będą mogli stworzyć własne prace, ucząc się podstaw tej niezwykłej sztuki. To świetna okazja, by rozwijać kreatywność i spróbować swoich sił w malowaniu sprayem. Te warsztaty cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem małych artystów, dlatego obowiązują wcześniejsze zapisy. MUZYKA I TANIEC NA ŻYWO Festiwal Graffiti to nie tylko malarstwo, ale także kultura hip-hopowa w pełnej krasie. Na scenie pojawią się prawdziwi tancerze breakdance – artyści ruchu, dla których siła, precyzja i autentyczność są fundamentem. Ich dynamiczne ewolucje, kontrola ciała i rytm sprawią, że publiczność poczuje esencję tego stylu – bez kompromisów i uproszczeń. Dodatkowo w trakcie wydarzenia odbędą się pokazy djingu, czyli sztuki miksowania muzyki na żywo. DJ-e zadbają o odpowiednią atmosferę, prezentując hip-hopowe brzmienia i klasyki muzyki ulicznej. KIEDY I GDZIE? 26 kwietnia 2025 w godzinach 9:00-17:00 Miejsce: Zespół Szkół Budowlano-Drzewnych w Poznaniu, ul. Raszyńska 48 Wstęp: bezpłatny z 26 kwietnia na poznańskim Raszynie będzie można wziąć udział w prawdziwym święcie street-artu i kultury hiphopowej. Po raz kolejny Poznań stanie się areną dla sztuki ulicznej! Na terenie Zespołu Szkół Budowlano-Drzewnych przy ul. Raszyńskiej 48 odbędzie się czwarta edycja Festiwalu Graffiti, wyjątkowego wydarzenia, które przyciąga artystów i pasjonatów street-artu z całej Europy! Festiwal jest otwarty dla wszystkich miłośników sztuki ulicznej. TEKST: EMILIA KARCZEWSKA-KACZMAREK | ZDJĘCIE: RADOSŁAW STOICKI FESTIWAL GRAFFITI W POZNANIU: SZTUKA ULICZNA NA MURACH ZSB-D JUŻ 26 KWIETNIA!

| KWIECIEŃ 2025 14 | ZAPOWIEDZI Klimt – The Immersive Exhibition 16.03–30.04.2025, Hala 1 MTP (Międzynarodowe Targi Poznańskie), ul. Głogowska 14, Poznań poniedziałek–piątek 10:00–18:00; sobota 10:00–17:00; niedziele i święta nieczynne Niepowtarzalna ekspozycja, która przenosi twórczość Gustava Klimta do nowej, immersyjnej formy. To połączenie mistrzowskiej sztuki z najnowocześniejszą technologią. Monumentalne dzieła Gustava Klimta ożywają na całej przestrzeni wystawienniczej, podczas gdy w tle rozbrzmiewa wyjątkowa muzyka światowej sławy polskiego kompozytora Zbigniewa Preisnera, laureata licznych nagród za muzykę komponowaną do filmów. Bilety dostępne online lub stacjonarnie w: Centrum Informacji Kulturalnej, ul. F. Ratajczaka 44, 61-728 Poznań. Wystawa czasowa – Magiczny dywan. Podróże w czasie 1.05–21.09.2025, Galeria Śluza, ul. Dziekańska 2 A gdybyście pewnego dnia znaleźli w domu bardzo stary, zaczarowany dywan, który potrafi przenosić w czasie? Jeśli macie dość odwagi, lubicie dobrą zabawę i rozwiązywanie zagadek, wyruszcie w magiczną podróż z bohaterkami i bohaterami wystawy: Frankiem, Bogusią, mamą Alicją, dziadkiem Rysiem i psem Spryciarzem. Na zwiedzających czekać będzie pięć niezwykłych przygód: w dywanowym warsztacie, w grodzie sprzed tysiąca lat, pośród gigantycznych roślin i stworzeń cybińskiej łąki, w dawnej akademii pełnej pomysłowych wynalazków oraz w mrocznych zakamarkach katedry. Każda sala to inna wyprawa i inne wyzwania. Wskakujcie zatem na dywan i poznajcie Ostrów Tumski z zupełnie nowej strony! Wstęp wolny. Poznań Run Expo 11–13.04.2025, Teren MTP, ul. Głogowska (Hol Wschodni) Dwa razy w roku Poznań gości kilkadziesiąt tysięcy miłośników biegania i sportów. Poznań Run Expo to wydarzenie dla biegaczy – zarówno zaawansowanych, jak i początkujących. W trakcie expo można zapoznać się z ofertą odzieży, obuwia, sprzętu i akcesoriów, a także uczestniczyć w prelekcjach i spotkaniach ze sportowcami. Bieg startuje tradycyjnie z ul. Grunwaldzkiej przy Międzynarodowych Targach Poznańskich. Trasa prowadzi w stronę ENEA Stadionu, następnie przez Raszyn, Górczyn, Dolną Wildę, aż do Drogi Dębińskiej, kierując się w stronę Starego Miasta. Ostatni odcinek biegnie Garbarami, Solną, Pułaskiego i Roosevelta. Meta znajduje się przy Międzynarodowych Targach Poznańskich. Na ostatnich 200 metrach biegacze mogą liczyć na doping z największej strefy kibica na Placu Marka. Wydarzenia i ekspozycja będą odbywały się w pawilonie nr 3 i 3A. W piątek, 11 października działalność rozpocznie biuro zawodów i ekspozycja. W sobotę i niedzielę ruszają strefy aktywności. Godziny otwarcia pawilonu: piątek i sobota: 10:00–20:00 niedziela: 7:15–16:00 Wstęp wolny

| KWIECIEŃ 2025 16 | ZAPOWIEDZI | MATERIAŁ PROMOCYJNY NIEZWYKŁY ROK W PIERWSZEJ STOLICY POLSKI W tym roku mija dziesięć wieków od chwili, gdy Bolesław Chrobry wstąpił na tron, co oznaczało rozpoczęcie dynastii królewskiej w Polsce. Jego koronacja 18 kwietnia 1025 była nie tylko aktem symbolicznym, ale przypieczętowała również niezależność kraju i podniosła nasz prestiż w Europie. Kilka miesięcy po jego śmierci, 25 grudnia 1025 roku, w gnieźnieńskiej katedrze przez arcybiskupa Hipolita koronowany na króla został syn Bolesława, Mieszko II oraz jego żona, pierwsza polska królowa – Rycheza. TEKST I ZDJĘCIA: MIASTO GNIEZNO Te doniosłe wydarzenia zostawiły trwały ślad na całej historii naszego kraju, a dziś z dumą możemy je wspominać. Dlatego Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ustanowił rok 2025 Rokiem Milenium Koronacji Dwóch Pierwszych Królów w Gnieźnie! Z tego też powodu w pierwszej stolicy Polski odbędzie się w tym roku kilkaset wydarzeń, na które z pewnością warto się wybrać. Będą koncerty, warsztaty, przedstawienia teatralne, wioska wojów oraz uczta z królem!

| KWIECIEŃ 2025 ZAPOWIEDZI | 17 Wydarzenia o szczególnym znaczeniu państwowym zaplanowane zostały na ostatni weekend kwietnia – czas tradycyjnych imienin miasta związanych z odbywającym się tutaj od średniowiecza jarmarkiem, procesją i odpustem św. Wojciecha. Wtedy też w Gnieźnie odbędzie się wspólne posiedzenie Sejmu i Senatu, a wydarzeniom miejskim towarzyszyć będzie Festiwal Piosenki Chrześcijańskiej Adalbertus. Od czerwca do września zaplanowana została wyjątkowo obfita w wydarzenia edycja Królewskiego Festiwalu Artystycznego, który zapewnia turystom i mieszkańcom Grodu Lecha ogrom atrakcji w każdy weekend lata. Wśród tych eventów szczególnie warto zwrócić uwagę na specjalną edycję imprezy z prawie trzydziestoletnią tradycją, czyli Festiwal Kultury Słowiańskiej „Koronacja Królewska”. Jego uczestnicy będą mogli rozsmakować się w klimacie wczes- nego średniowiecza. W piastowskiej wiosce u stóp Matki Polskich Katedr spotkamy groźnych wojów, zwinnych łuczników, zręcznych rękodzielników, tajemnicze wiedźmy oraz kucharzy przygotowujących swojskie jadło. Planowane są imponujące widowiska, pokazy walk, turnieje, koncerty oraz kramy dla chcących kupić unikalne pamiątki. Koronacja Królewska już między 18 a 20 lipca, a wstęp na całą imprezę jest darmowy. Szczegóły znajdują się na stronie na Facebooku/KoronacjaKrolewska. W sierpniu planowane jest także ogromne widowisko plenerowe wykorzystujące potencjał drzemiący w gnieźnieńskiej historii. Opowie ono dzieje naszego kraju od jego początków aż po koronację Mieszka II i będzie imponującym obrazem z wykorzystaniem światła, dźwięku, pirotechniki oraz ogromnej liczby aktorów. Zapraszamy na stronę obchodów www.Gniezno2025.pl oraz facebook.com/Gniezno2025, gdzie znajduje się aktualizowane nieustannie kalendarium wszystkich jubileuszowych wydarzeń w pierwszej stolicy Polski, na które zaprasza w social mediach ożywiony po 1000 latach przez sztuczną inteligencję Bolesław Chrobry. z

| KWIECIEŃ 2025 18 | NA OKŁADCE | MATERIAŁ PROMOCYJNY Niedawno obchodziliście okrągłą rocznicę działalności firmy. Paweł Siadaczka: Tak, nasza firma działa na rynku już od ponad 10 lat. Z tej okazji zorganizowaliśmy uroczyste wydarzenie dla całego zespołu – wyjątkową imprezę z noclegiem w hotelu w Poznaniu. To był dla nas ważny i wzruszający moment, pełen emocji, podsumowań i wyróżnień. Podziękowaliśmy naszym pracownikom – doceniając ich zaangażowanie i wkład w rozwój firmy. Nie zabrakło też czasu na wspólną zabawę i liczne atrakcje, które zintegrowały zespół i uczyniły ten wieczór naprawdę niezapomnianym. Jak wyglądały początki? Mateusz Ratajczyk: Zdecydowaliśmy się na założenie firmy, jeszcze w czasach studenckich, mimo że nie mieSEOMOTIVE – WIELKI MARKETING DLA MAŁYCH FIRM W ciągu kilku lat zbudowali zespół ponad 20 osób i wypracowali model działania, który pozwala im skutecznie łączyć automatyzację z indywidualnym podejściem do klienta. Ich celem nie jest jedynie poprawa widoczności w wyszukiwarce, ale realne wsparcie w budowaniu marki i zdobywaniu lokalnych klientów. Jak sami mówią, sukces ich klientów jest miarą ich własnego sukcesu. O dynamicznym rozwoju, pasji do marketingu internetowego i o tym, dlaczego wizytówki Google to często niedoceniane narzędzie w walce o klienta – rozmawiamy z Pawłem Siadaczką i Mateuszem Ratajczykiem – właścicielami agencji SEOmotive. ROZMAWIAŁA: MONIKA KANIGOWSKA | ZDJĘCIA: PIOTR PASIECZNY FOTOBUENO

| KWIECIEŃ 2025 NA OKŁADCE | 19 Jak wyglądało pozycjonowanie lokalne na początku? PS: Zaczynaliśmy od prostych działań, ale szybko zauważyliśmy, jak ważna jest aktualność danych, prawidłowa optymalizacja, czy rozbudowane zaplecze linkowe. Na przykład, jeśli ktoś wpisuje „Fryzjer Stare Miasto Poznań”, to pojawiają się tylko trzy firmy. Dopiero po rozwinięciu mapy, widać więcej wyników. Naszym celem było to, aby nasi klienci znaleźli się w czołówce, najlepiej w TOP 3 i byli pierwszym wyborem dla swoich klientów. Co ciekawe, tej usługi na początku nikt w branży nie traktował poważnie. Na forach marketingowych pojawiały się głosy: „pozycjonowanie wizytówki? – to nie ma sensu”, „tak się nie robi”, nawet Google nie dawało jasnych wskazówek, jak optymalizować profile. Dzisiaj pozycjonowanie wizytówek to podstawa strategii lokalnych firm. Mieliśmy odrobinę szczęścia i dużo intuicji. Cały czas byliście na fali wzrostowej? MR: Branża rosła, wiele firm „rzuciło się” na pozycjonowanie, przez co po kilku latach działalności natrafiliśmy na duże trudności. Przedsiębiorcy byli wręcz bombardowani telefonami od firm oferujących pozycjonowanie. Wiele z nich działało na zasadzie: „zdobądź klienta, weź pieniądze i zapomnij”. To bardzo utrudniało nam pracę, bo my wkładaliśmy w to serce i chcieliśmy faktycznie pomagać firmom, zamiast tylko zgarniać zyski. Pamiętacie swoich klientów? MR: Ja mam pewną zaletę – pamięć niemalże fotograficzną. Dzięki temu kojarzę ogromną liczbę klientów, nawet tych sprzed wielu lat. Myślę, że spokojnie mógłbym wymienić większość z nich, przynajmniej z nazwy. Ale pamiętanie klientów to nie tylko kwestia mojej osobistej cechy – to również nasze podejście do współpracy. Każdy klient jest dla nas ważny i traktujemy go indywidualnie. Doradcy regularnie konsultują się z nami w sprawie swoich klientów – pytają, co można jeszcze poprawić, jakie działania podjąć, aby lepiej osiągać postawione cele. W ten sposób cały czas jesteśmy na bieżąco i angażujemy się w ich rozwój. PS: Niektórzy klienci są z nami od początku działalności. Oczywiście zdarza się, że ktoś rezygnuje lub kończy współpracę z powodów niezależnych, ale wiele z nich to przykłady długoterminowych relacji. Jednym z nich jest adwokat z Piły. To wyjątkowy klient – starszy, doświadczony prawnik, który przez 30 lat działalności opierał się wyłącznie na poleceniach od swoich stałych klientów. Był bardzo sceptyczny wobec naszych usług, ponieważ po prostu, jak twierdził ich nie potrzebował. Mimo to postanowił dać nam szansę. Kiedy pozycjonowanie lokalne zaczęło przynosić mu realne efekty i zaczęły napływać nowe zlecenia, zdał sobie sprawę, że jego kancelaria może być jeszcze bardziej rentowna. MR: Ostatnio przedłużył z nami umowę, mimo że jest liśmy dużego doświadczenia biznesowego. Wcześniej pracowaliśmy w różnych miejscach. Zdobywaliśmy praktyczne doświadczenie, które pomogło nam w późniejszej działalności. PS: Ja od początku wiedziałam, że chcę rozwinąć biznes, chociażby dlatego zdecydowałem się studiować zaocznie, aby nie marnować czasu i jednocześnie zdobywać praktyczne umiejętności. Z Mateuszem spotkaliśmy się, pracując w jednej firmie, gdzie odpowiadaliśmy za pozyskiwanie klientów biznesowych do reklamy online. Wtedy przyszła refleksja – możemy robić to samo, ale lepiej i na własnych warunkach. MR: Zawsze zależało nam na wysokiej jakości obsługi klienta, bez względu na wielkość firmy. Naszą misją od początku było i jest tworzenie profesjonalnego marketingu dostępnego dla każdej firmy – zarówno małej, jak i dużej. Chcemy, aby każda firma mogła korzystać z efektywnych narzędzi reklamowych, niezależnie od budżetu. Naszym celem było i nadal jest pomaganie klientom w pozyskiwaniu ich własnych klientów. To dla nas kluczowa wartość. Marketing to chyba trudna branża, skąd ten wybór? PS: Mieliśmy już doświadczenie, pracując w konkurencyjnej agencji i zdobywaniu klientów, ale 10 lat temu rynek wyglądał inaczej, my natomiast nie myśleliśmy o porażce – byliśmy młodzi, bez zobowiązań, więc mogliśmy pozwolić sobie na pewne ryzyko. Może to była naiwność, ale mieliśmy silne przekonanie, że się nam uda. Moi rodzice byli przedsiębiorcami, moja siostra również – która jest dla mnie osobistym wzorem determinacji, więc poniekąd naturalnie wyniosłem to z domu. Na początku nie miałem nawet pojęcia, jak wystawiać faktury, w tym pomagała mi mama. MR: Gdy zaczęliśmy rozmowy z Pawłem o własnym biznesie, musieliśmy nauczyć się wszystkiego od podstaw. Na początku byliśmy nie tylko handlowcami, ale i specjalistami od obsługi klienta, fakturowania, rozwiązywania problemów oraz technicznego prowadzenia profili firmowych w Google. Pozycjonowanie wizytówek było dla nas czymś nowym, więc krok po kroku zagłębialiśmy się w temat, aby profile naszych klientów faktycznie się wyświetlały i przynosiły im korzyści. PS: Doszliśmy do wniosku, że skoro robimy to dla kogoś, to równie dobrze możemy robić to dla siebie, dbając jednak o wyższą jakości obsługi klientów. Zaczęliśmy od pozycjonowania wizytówek Google – jak już Mateusz wspomniał, wtedy prawie nikt się tym nie zajmował. W tamtym czasie usługa ta nazywała się „Google Moja Firma”, a my widzieliśmy ogromny potencjał w tym narzędziu. Dziś zajmujemy się kompleksowym marketingiem internetowym, prowadzimy kampanie Google Ads, tworzymy przepiękne i funkcjonalne strony internetowe, choć główny nacisk kładziemy właśnie na pozycjonowanie lokalne.

| KWIECIEŃ 2025 20 | NA OKŁADCE to jego ostatni rok przed przejściem na emeryturę. Co ciekawe, przez cały ten czas miał jednego, stałego opiekuna handlowego – Filipa, który od początku zajmował się jego profilem. Między nimi nawiązała się autentyczna relacja – doradca czasem korzystał z porad prawnych adwokata, a z kolei klient doceniał osobiste podejście i stały kontakt. Oczywiście, sentyment to jedno, ale na końcu zawsze liczy się biznes – gdyby nie widział realnych korzyści, nie przedłużałby umowy. PS: Skoro już mowa o naszych klientach, nie sposób nie wspomnieć o Panu Michale – adwokacie z Kielc, który jeszcze kilka lat temu prowadził niewielką kancelarię, a dziś należy do czołówki w swojej części kraju. Nasza współpraca trwa już od 8–9 lat i z sentymentem wracamy do jej początków. Zaczynaliśmy od lokalnego pozycjonowania wizytówki Google za kilkaset złotych miesięcznie, a dziś realizujemy dla kancelarii rozbudowane kampanie reklamowe, reklamy remarketingowe, kompleksowe działania SEO oraz liczne przebudowy strony internetowej. Pan Michał, mimo natłoku obowiązków, znalazł czas, by odwiedzić nas w Poznaniu – specjalnie przyjechał z Kielc, a przy okazji... zaprosił nas na swoje urodziny. To właśnie takie relacje – oparte na zaufaniu, wzajemnym szacunku i wspólnych celach – są dla nas największą wartością w biznesie. Czujecie się odpowiedzialni za klientów? PS: Tak, jedną z najpiękniejszych rzeczy w naszej pracy jest świadomość, że faktycznie pomagamy firmom przetrwać i rozwijać się. Szczególnie pamiętam jednego klienta, który na początku naszej współpracy powiedział: „To są moje ostatnie pieniądze, jakie mam”. Z jednej strony, kiedy słyszę coś takiego, czuję ogromną odpowiedzialność. Bo jeśli ktoś wydaje u nas ostatnie pieniądze – na przykład 2000 zł – to znaczy, że jego sytuacja jest naprawdę trudna. Po pięciu miesiącach ten klient wrócił do nas i powiedział: „Uratowaliście moją firmę”. Klienci zaczęli do niego pisać, dzwonić, a on sam stanął na nogi. MR: Coraz częściej spotykamy się z takimi historiami. Przedsiębiorcy przestali traktować temat problemów finansowych jako tabu – coraz otwarciej mówią o trudnościach i szukają realnych rozwiązań. Dzięki naszemu doświadczeniu i wiedzy możemy im pomóc odnaleźć się na rynku i zapewnić stabilność biznesu. Doszliśmy do etapu, w którym wiemy, że jeśli klient powierza nam swoje ostatnie pieniądze, to jesteśmy w stanie zrobić z nich wielokrotność tej kwoty. Mamy na to wiele dowodów – referencje, filmy nagrane przez naszych klientów, którzy początkowo nie wierzyli w skuteczność marketingu internetowego. Dla wielu z nich przez lata jedynym źródłem nowych zleceń były polecenia. Marketing internetowy był dla nich czymś nowym, eksperymentem. Zaczęli jednak zauważać, że coraz więcej klientów przychodzi z Google. I wtedy zapaliła im się lampka – to działa. Niektórzy klienci w podziękowaniu wysyłają nam kartki świąteczne, inni zapraszają nas na jubileusze swoich firm. Dostajemy wiadomości od osób, które zaczynały w małej, niepozornej siedzibie, a dziś prowadzą przedsiębiorstwa zatrudniające 250 osób. Wasi klienci to głównie jakie firmy? PS: Jeśli chodzi o naszą największą grupę klientów, to są to głównie prawnicy – adwokaci, notariusze oraz specjaliści z branży medycznej, zwłaszcza medycyny estetycznej. Wynika to z faktu, że w tych branżach liczy się zaufanie i reputacja. Nie można pozwolić sobie na błędy, jeśli ktoś zrobi coś nie tak, opinia szybko się rozchodzi. Nasze działania pomagają im nie tylko zdobywać klientów, ale także dbać o swój wizerunek. Jednak nie skupiamy się tylko na branży prawnej, a kierujemy swój wzrok na cały rynek małych i średnich firm. Zdarza się, że obsługujemy naprawdę mikro przedsiębiorstwa, np. handmade i tam też jesteśmy w stanie osiągnąć realną wartość dla klienta. Czyli wspieracie małe i średnie przedsiębiorstwa? PS: Tak, one stanowią 90% naszej działalności – nie zamykamy się na większe przedsiębiorstwa, ale te zazwyczaj korzystają z usług domów mediowych. Naszym celem jest wspieranie tych firm, które faktycznie tego potrzebują – takich, które bez skutecznego marketingu mogą mieć trudność z przebiciem się na rynku. MR: Wielu małych przedsiębiorców przez lata tkwiło w przekonaniu, że reklama musi być droga i niedostępna dla nich. Działali lokalnie, bazując na poleceniach i klientach z najbliższej okolicy. My staraliśmy się przełamać ten schemat i pokazać, że można się rozwijać na większą skalę – niezależnie od budżetu. Tradycyjne formy reklamy, takie jak banery na płotach czy spoty radiowe, choć wciąż mają swoje miejsce, nie są już tak skuteczne. PS: Wiemy, z jakimi wyzwaniami mierzą się właściciele małych firm, bo sami przez to przeszliśmy. Na początku naszej działalności także musieliśmy walczyć o przetrwanie. Konkurencja była duża, a decyzje biznesowe często wymagały determinacji i wiary w sukces. Dzięki temu dziś rozumiemy, jak ważne jest odpowiednie wsparcie – nie tylko finansowe, ale także strategiczne. Jak pozyskujecie nowych klientów? MR: Działamy na różnych płaszczyznach. Z jednej strony budujemy rozpoznawalność naszej marki, dzięki czemu klienci sami do nas trafiają. Z drugiej – aktywnie wychodzimy do firm, analizujemy ich sytuację i proponujemy konkretne rozwiązania. PS: Na początku naszej działalności opieraliśmy się głównie na działaniach outboundowych – mieliśmy bazę firm, do których dzwoniliśmy, proponując nasze usługi. Stopnio-

| KWIECIEŃ 2025 NA OKŁADCE | 21 wo, wraz z rozwojem, zaczęliśmy stosować coraz bardziej zaawansowane strategie pozyskiwania klientów, co pozwala nam działać jeszcze skuteczniej. Jako agencja marketingowa doskonale rozumiemy, jak ważna jest różnorodność kanałów dotarcia do klienta. Stawiamy na kompleksowe podejście, dzięki czemu nasi klienci mogą liczyć na skuteczną i długofalową współpracę, ponieważ wszystkie strategie przetestowaliśmy najpierw na sobie. Zaczynaliście od wizytówek, a teraz? PS: Do dziś jest to nasza „najważniejsza” usługa, w której czujemy się niedoścignionymi mistrzami. Z czasem nasza oferta rozwinęła się o strony internetowe – mamy już na koncie ponad 500 realizacji w różnych branżach. Kolejnym krokiem były kampanie reklamowe, takie jak linki sponsorowane, dzięki którym firmy mogą pojawiać się wysoko w wynikach wyszukiwania Google. Obecnie realizujemy także bardziej zaawansowane działania, takie jak kampanie remarketingowe – czyli te reklamy, które „śledzą” użytkownika po internecie. Każdy zna to uczucie, gdy raz wyszuka jakieś buty czy sprzęt elektroniczny, a potem wszędzie widzi reklamy tych produktów. To właśnie działanie przemyślanej strategii marketingowej. MR: Reklamy personalizowane bazują na historii wyszukiwań, kliknięciach i innych aktywnościach użytkownika w Internecie. Nawet jeśli nie wpiszemy czegoś bezpośrednio w wyszukiwarkę, algorytmy mogą na podstawie naszego zachowania przewidzieć, co może nas zainteresować. Oczywiście są sposoby na ograniczenie takiej personalizacji – można wyłączyć śledzenie, korzystać z trybu incognito czy stosować blokery reklam. Jednak dla przedsiębiorców te mechanizmy to ogromna szansa na dotarcie do potencjalnych klientów w precyzyjny sposób. PS: Staramy się przekonać klienta, że marketing to nie tylko „koszt”, ale przede wszystkim narzędzie do rozwoju biznesu. Współczesna reklama internetowa daje niesamowite możliwości precyzyjnego docierania do właściwych klientów. Dzięki temu firmy mogą skuteczniej konkurować na rynku, nawet jeśli na początku wydaje się to trudne i kosztowne. Naszym celem jest ułatwienie tego procesu – pomagamy przedsiębiorcom przełamać obawy i skutecznie inwestować w reklamę, która faktycznie przynosi efekty. To powiedzmy jeszcze, jak wygląda u Was obsługa klienta. MR: Klient zgłasza się do nas z potrzebą, a naszym zadaniem jest jej sprecyzowanie i przygotowanie odpowiedniego rozwiązania. Zdarza się, że klienci nie do końca wiedzą, czego chcą, dlatego mogą liczyć na doradztwo. Nasza firma nie posiada call center ani typowych handlowców – zatrudniamy doradców, którzy pomagają klientom znaleźć najlepsze rozwiązanie. Każdy klient zna się na swojej dziedzinie, my natomiast specjalizujemy się w naszej branży – dlatego jesteśmy po to, by mu pomóc, doradzić i dobrać najlepszą propozycję. PS: Nie mamy jednej, uniwersalnej oferty, którą wysyłamy do klientów. Często dzwonią i proszą o ofertę na maila, ale my nie wysyłamy standardowych propozycji. Wynika to z faktu, że nasze usługi są dostosowywane do indywidualnych potrzeb klienta. W naszej branży nie da się stworzyć gotowej oferty bez wcześniejszego, szczegółowego wywiadu. To tak, jakby zadzwonić do stolarza i powiedzieć: „Proszę ofertę na kuchnię” – bez podania wymiarów, stylu czy układu. Nie da się tego zrobić bez rozmowy. Klienci często przychodzą z gotowym pomysłem, ale w trakcie rozmowy okazuje się, że to rozwiązanie nie będzie dla nich najlepsze. Może usłyszeli o nim od znajomego, ale w ich przypadku się nie sprawdzi. W takiej sytuacji zamiast sprzedać usługę na siłę, wolimy doradzić inne, bardziej efektywne rozwiązanie. To buduje zaufanie – klienci widzą w nas ekspertów. Ile osób obecnie pracuje z Seomotive? MR: Ponad dwadzieścia. Myślę, że to nadal małe przedsiębiorstwo, ale to było nasze założenie. Moglibyśmy stworzyć

| KWIECIEŃ 2025 22 | NA OKŁADCE wielką firmę, wynająć ogromne biuro i zatrudnić setki doradców, ale czy wtedy mielibyśmy z naszym zespołem oraz klientami takie relacje i kontakt, jak teraz? W dużej firmie mogłoby to ucierpieć, a nam zależy na bliskich relacjach i dobrej atmosferze. Być może właśnie dlatego ludzie są z nami od początku – prawie połowa zespołu pracuje tu od momentu założenia firmy. Wiele firm boryka się z rotacją pracowników. PS: Oczywiście, pewna rotacja jest naturalna, ale mamy solidny trzon zespołu, który budujemy od 7–8 lat. To daje stabilność i ułatwia współpracę – wszyscy czerpią z tego korzyści. Nie planujemy przenosin do większego lokalu. Na ten moment wolimy skupić się na jakości naszej pracy. Może kiedyś zdecydujemy się na większą ekspansję, ale póki co zależy nam na tym, by robić to, co robimy najlepiej. W ciągu tych 10 lat osiągnęliśmy poziom, o którym kiedyś mogliśmy tylko marzyć. MR: Nasz zespół rozwija się razem z firmą – kiedy pojawiały się nowe potrzeby, tworzyliśmy dodatkowe stanowiska. Na przykład ktoś zaczynał jako doradca, ale jeśli chciał spróbować czegoś innego, dawaliśmy mu możliwość zmiany roli. Wprowadziliśmy rekrutację wewnętrzną, więc jeśli potrzebowaliśmy kogoś do działu technicznego, graficznego czy biura obsługi klienta, najpierw szukamy odpowiednich osób wśród własnych pracowników. Dla przykładu Bartek, z którego żartujemy, że jest firmowym dinozaurem, ponieważ jest z nami od początku, dzisiaj jest dyrektorem działu technicznego. Któregoś razu Valeria zapytała, czy może zostać u nas graficzką, ponieważ chce się rozwijać kreatywnie i naturalnie się zgodziliśmy. Czyli macie ścieżkę rozwoju zawodowego dla pracowników? PS: Tak, ale mamy też pewną zasadę – każdy zaczyna jako doradca. Wierzymy, że jeśli ktoś potrafi coś dobrze sprzedać, to również lepiej zrozumie klienta i jego potrzeby. To samo dotyczyło nas – założycieli. Sami zaczynaliśmy od sprzedaży, więc wiemy, jak to wygląda i możemy skutecznie wspierać nasz zespół. I dlatego nie macie drzwi do gabinetu? MR: Nasza firma ma swoją charakterystyczną cechę – nie mamy drzwi. Gabinety są otwarte, co symbolizuje naszą kulturę pracy. To trochę jak w amerykańskich firmach, gdzie otwartość i dostępność są priorytetem. Nie mamy drzwi do biur, ponieważ chcemy być dostępni, uczestniczyć w codziennej pracy zespołu, pomagać w rozmowach handlowych czy technicznych. PS: W rzeczywistości prowadzenie firmy to codzienna praca, podejmowanie decyzji, rozwiązywanie problemów i dbanie o zespół. To nieustanny proces, który wymaga zaangażowania, ale też daje ogromną satysfakcję. Podchodzimy do pracy inaczej – przychodzimy każdego dnia na ósmą i pracujemy co najmniej do szesnastej, choć często zostajemy dłużej. Chcemy pracować na takich samych zasadach, jak nasi pracownicy. Dlaczego? Bo jeśli pracownik widzi, że szef nic nie robi, spóźnia się i nie angażuje, to trudno wymagać od niego czegoś innego. Nie możemy oczekiwać od zespołu czegoś, czego sami nie przestrzegamy – zarówno w kwestii zaangażowania, jak i kompetencji. Czyli dbacie o atmosferę pracy? PS: Zespół to najważniejsze ogniwo naszej firmy. Bez niego nie bylibyśmy w miejscu, w którym jesteśmy dziś. Dlatego dbamy o atmosferę – nie ma tu miejsca na toksyczną rywalizację czy zawiść. Awans jednego pracownika nie oznacza niechęci innych. Wspieramy się nawzajem, pomagamy sobie nie tylko w pracy, ale i poza nią. Szanujemy czas naszych pracowników – jeśli ktoś kończy pracę o szesnastej, nie wymagamy, by odbierał telefony o dziewiętna-

| KWIECIEŃ 2025 NA OKŁADCE | 23 stej. Przemęczony pracownik to nieefektywny pracownik. Dlatego dbamy o to, by każdy miał czas na odpoczynek i regenerację. Jak wygląda onboarding? PS: Nowe osoby w firmie mogą liczyć na pełne wsparcie – zarówno zespołu, jak i nas. Na początku nowy pracownik trafia pod opiekę Anity, która przeprowadza go przez proces wdrożenia. To jedno z naszych większych osiągnięć – zatrudnienie dyrektora, który nie tylko wspiera nas w obowiązkach, ale także dba o rozwój zespołu i relacje wewnętrzne. Anita okazała się strzałem w dziesiątkę – osoba pełna empatii, zawsze uśmiechnięta, pozytywna, z ogromnym zaangażowaniem w projekt. Przyszła do nas, mimo że mieliśmy wtedy tylko kilka osób w firmie. Mogła wybrać większe korporacje, pewnie z lepszym wynagrodzeniem, ale zaufała nam i do dziś jest jednym z filarów naszej firmy. MR: Jeśli chodzi o wdrożenie nowych pracowników, Anita prowadzi z nimi pierwsze rozmowy, dobiera ich do swojego zespołu, sprawdza czy pasują do naszej kultury organizacyjnej. Potem przechodzą szkolenie – poznają nasze produkty, usługi, schematy pracy, zasady funkcjonowania firmy. Dopiero później stopniowo wchodzą w swoje obowiązki. Nie wrzucamy nikogo na głęboką wodę, nie zostawiamy nowych pracowników z komputerem i telefonem mówiąc – „działajcie”. Zawsze mają wsparcie, mogą przyjść do Anity, do nas, poradzić się. Pełna samodzielność przychodzi po kilku tygodniach, czasem miesiącach – zależy od osoby. To powiedzcie jeszcze o dzikach. MR: Dzik sprzedaży – to wyróżnienie dla najlepszego doradcy, prawdziwego „wojownika” handlowego, który wyróżnia się wynikami i zaangażowaniem. PS: To nie tylko symboliczne wyróżnienie – zdobywca dzika ma też dodatkowe profity. Ten system nagród bardzo dobrze działa – motywuje do działania, ale jednocześnie nie wprowadza niezdrowej rywalizacji. Nasz system premiowy jest skonstruowany w taki sposób, by motywować, a nie stresować – nie chodzi o to, by nowi pracownicy czuli presję od pierwszego dnia. Dodatkowo organizujemy konkursy sprzedażowe, które jeszcze bardziej angażują zespół. To już na koniec pytanie o plany na przyszłość. Co przed Wami? PS: Naszym celem jest stać się jedną z najbardziej rozpoznawalnych agencji w Polsce. Już teraz wielu klientów kojarzy naszą markę, a nawet inne agencje, które nie oferują pewnych usług, kierują do nas swoich klientów. To buduje naszą pozycję na rynku. MR: Oczywiście, żeby się rozwijać, nie możemy stanąć w miejscu. Nie chodzi o zachłanność, tylko o naturalny rozwój. Widzimy, ile agencji, które istniały 2–3 lata temu, już dziś nie ma na rynku. Były, ale nikt już o nich nie pamięta. To wynik złych decyzji, braku elastyczności, nieumiejętności dostosowania się do zmian. PS: I oczywiście rozwijanie nowych obszarów działalności. Jednym z ciekawszych rozwiązań, które wprowadziliśmy w zeszłym roku, są karty NFC do zbierania opinii klientów. Pomysł na to wyszedł od Andżeliki – kolejny dowód na to, jak dużą rolę odgrywa inicjatywa pracowników. Jak działają te karty? MR: Działanie kart NFC jest proste, ale bardzo skuteczne. Klienci często mają dobre doświadczenia, lecz nie zostawiają opinii – zapominają lub nie mają na to czasu. Nawet jeśli wyślemy im SMS-a z prośbą o recenzję, często to odkładają i finalnie nic z tego nie wychodzi. Dzięki kartom NFC cały proces jest błyskawiczny – klient tylko przykłada telefon, a na ekranie od razu pojawia się przycisk przekierowujący do miejsca, gdzie może zostawić opinię. To zwiększa skuteczność zbierania recenzji i pozwala naszym klientom budować lepszy wizerunek w sieci. PS: Byliśmy jednymi z pierwszych w Polsce, którzy zaczęli stosować to rozwiązanie na większą skalę. Oczywiście były już podobne firmy, ale my dopracowaliśmy proces i dostosowaliśmy go do naszych potrzeb. To pokazuje też, jak bardzo firma może się rozwijać, jeśli tylko pozwolimy ludziom przejmować inicjatywę. Nie wszystko musimy wymyślać sami – czasem wystarczy słuchać pracowników i dawać im przestrzeń do działania. Tak samo było w przypadku wdrożenia do sprzedaży stron internetowych, których wcześniej nie oferowaliśmy. To Sławek wykazał gotowość do nauki i rozwoju w tej dziedzinie. Dzisiaj uważam, że jest on najlepszym webmasterem w Polsce – jego strony są niepowtarzalne. z PAWEŁ SIADACZKA – absolwent Politechniki Poznańskiej, gdzie studiował dwa kierunki – Informatykę oraz Marketing i Zarządzanie. Od ponad 15 lat aktywnie działa w branży marketingu internetowego, łącząc analityczne podejście z biznesową intuicją. Prywatnie jest tatą dwóch córek, pasjonatem klocków LEGO, mistrzem grillowania oraz oddanym kibicem klubu piłkarskiego Chelsea FC. MATEUSZ RATAJCZYK – współzałożyciel agencji SEOmotive, który od początku buduje markę opartą na relacjach, skuteczności i lokalnym podejściu do marketingu internetowego. Studiował na Politechnice Poznańskiej, gdzie zdobył solidne podstawy techniczne, które dziś z powodzeniem wykorzystuje w rozwijaniu nowoczesnych usług SEO i digital marketingu. Prywatnie tata dwóch synów, oddany kibic żużla i wierny fan Stali Gorzów, miłośnik historii Polski oraz mistrz kociołkowania, który niejedno firmowe spotkanie zamienił w kulinarną przygodę.

| KWIECIEŃ 2025 24 | WARTE POZNANIA ATOFRI TEATR NAJMŁODSZYCH Spektakl „Pan Satie” fot. Wojtek Wójcik

| KWIECIEŃ 2025 WARTE POZNANIA | 25 Teatr Atofri ma już 17 lat. Jak narodził się pomysł jego powstania? Beata Bąblińska: Pomysł na teatr przyszedł w 2006 roku zaraz po tym, jak w Centrum Sztuki Dziecka zrealizowałam wspólnie z aktorką Ireną Lipczyńską pierwszy spektakl dla dzieci najmłodszych w Polsce. Odbyło się wtedy sympozjum „Teatr dla najnajmłodszych”, a wraz z nim otworzył się nowy obszar poszukiwań związany ze sztuką dla dzieci w wieku od kilku miesięcy do pięciu lat. Chwilę po tym wydarzeniu razem z moimi dwoma koleżankami, Moniką Zajączkowską i Grażyną Grobelną, zdefiniowałyśmy nasze cele i pomysły na założenie teatru, który miał się specjalizować w spektaklach dla dzieci najmłodszych, tzw. najnajów, i zapoczątkować cykliczne spotkania dla dzieci oraz ich opiekunów w niedzielne poranki. Nasze pierwsze pomysły zaczęły się krystalizować na przełomie lat 2006/2007. W otwarciu teatru pomógł nam Bogdan Żyłkowski, przyjaciel, aktor, reżyser, „zarażający teatralnie” całe pokolenia, Centrum Kultury ZAMEK udostępniło nam małą salę teatralną, w której mogłyśmy ćwiczyć i przygotowywać pierwsze spektakle. Pomysł na nazwę teatru przyszedł pewnego dnia wieczorem, kiedy moja pięcioletnia córka Marysia pisała pierwsze słowa kolorowymi kredkami. Na kartkach pojawiło się słowo ATOFRI, wyraz nic nieznaczący, prosto z dziecięcej wyobraźni. Słowo nieznane, wywołujące ciekawość, a nawet zdziwienie, słowo, które zatrzyma uwagę i pozwala na refleksję. Taki właśnie miał być nasz teatr, jak ATOFRI! Kto się kryje za Teatrem Atofri? Monika Zajączkowska: Teatr od siedemnastu lat prowadzą dwie kobiety, Beata Bąblińska i Monika Zajączkowska. Organizujemy działalność teatru od tworzenia i grania spektakli, poprzez planowanie repertuaru, do organizowania widowni. Jest z nami jeszcze cała grupa ludzi, z którymi współpracujemy. Są to aktorzy, muzycy, scenografki, kompozytorzy, wszyscy z poznańskiego środowiska artystycznego. Co charakteryzuje twórczość Teatru Atofri? BB: Myślę, że to, co bliskie i charakterystyczne dla Atofri, to subtelne oddziaływanie wielozmysłowe. Ruch, muzyka i obrazy w jednym momencie przenikają do dziecięcej wyobraźni, dają możliwość i swobodę utkania własnej opowieści. To wszystko w bliskiej relacji z widzem tworzy rodzaj wymiany energii, myśli, wrażeń. Czym jest nurt najnajowy? BB: „Najnaj” to najmłodszy wiekiem widz teatralny, uczestnik kultury, który do niedawna nie miał wstępu do teatru. Zatem zadaniem pierwszych twórczyń/twórców działających w tym nurcie była próba dostosowania sztuki do potrzeb najmłodszego widza. Dopasowania odpowiedniej długości spektaklu, narracji z małą liczbą słów, opowiadania obrazem, ruchem i delikatną muzyką. To wszystko dzieje się w bliskiej relacji z widzem, który siedzi obok rozgrywających się scen w bezpiecznym towarzystwie rodzica. W pierwszych latach naszej działalności dla widzów małych i dorosłych wszystko było nowością, dlatego nasze działania na tym polu można nazwać pionierskimi. Skąd czerpiecie pomysły na spektakle? MZ: Pomysły przychodzą z obserwacji przyrody, dziecięcych zabaw, z inspiracji muzycznych, z życia… Określamy sobie słowo-temat, np. śpiew ptaków, len, żywioły, kołysanki i potem szukamy skojarzeń wokół tego tematu. Później tworzymy obrazy poszczególnych scen. Eksperymentujemy z formami, rekwizytem, animując go ruchem, sprawdzając, jaka ułoży się z tego scena. Teatr inny niż wszystkie, bajeczny i magiczny świat małego widza, w którym liczy się to, co instynktownie jest najbardziej zrozumiałe poprzez obraz, ruch i muzykę. O działalności poznańskiego Teatru Atofri, który kieruje swoje spektakle do najmłodszych koneserów sztuki, rozmawiam z jego twórczyniami Beatą Bąblińską i Moniką Zajączkowską. ROZMAWIA: ANNA GIDASZEWSKA „Najnaj” to najmłodszy wiekiem widz teatralny, uczestnik kultury, który do niedawna nie miał wstępu do teatru

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz