| KWIECIEŃ 2025 WARTE POZNANIA | 25 Teatr Atofri ma już 17 lat. Jak narodził się pomysł jego powstania? Beata Bąblińska: Pomysł na teatr przyszedł w 2006 roku zaraz po tym, jak w Centrum Sztuki Dziecka zrealizowałam wspólnie z aktorką Ireną Lipczyńską pierwszy spektakl dla dzieci najmłodszych w Polsce. Odbyło się wtedy sympozjum „Teatr dla najnajmłodszych”, a wraz z nim otworzył się nowy obszar poszukiwań związany ze sztuką dla dzieci w wieku od kilku miesięcy do pięciu lat. Chwilę po tym wydarzeniu razem z moimi dwoma koleżankami, Moniką Zajączkowską i Grażyną Grobelną, zdefiniowałyśmy nasze cele i pomysły na założenie teatru, który miał się specjalizować w spektaklach dla dzieci najmłodszych, tzw. najnajów, i zapoczątkować cykliczne spotkania dla dzieci oraz ich opiekunów w niedzielne poranki. Nasze pierwsze pomysły zaczęły się krystalizować na przełomie lat 2006/2007. W otwarciu teatru pomógł nam Bogdan Żyłkowski, przyjaciel, aktor, reżyser, „zarażający teatralnie” całe pokolenia, Centrum Kultury ZAMEK udostępniło nam małą salę teatralną, w której mogłyśmy ćwiczyć i przygotowywać pierwsze spektakle. Pomysł na nazwę teatru przyszedł pewnego dnia wieczorem, kiedy moja pięcioletnia córka Marysia pisała pierwsze słowa kolorowymi kredkami. Na kartkach pojawiło się słowo ATOFRI, wyraz nic nieznaczący, prosto z dziecięcej wyobraźni. Słowo nieznane, wywołujące ciekawość, a nawet zdziwienie, słowo, które zatrzyma uwagę i pozwala na refleksję. Taki właśnie miał być nasz teatr, jak ATOFRI! Kto się kryje za Teatrem Atofri? Monika Zajączkowska: Teatr od siedemnastu lat prowadzą dwie kobiety, Beata Bąblińska i Monika Zajączkowska. Organizujemy działalność teatru od tworzenia i grania spektakli, poprzez planowanie repertuaru, do organizowania widowni. Jest z nami jeszcze cała grupa ludzi, z którymi współpracujemy. Są to aktorzy, muzycy, scenografki, kompozytorzy, wszyscy z poznańskiego środowiska artystycznego. Co charakteryzuje twórczość Teatru Atofri? BB: Myślę, że to, co bliskie i charakterystyczne dla Atofri, to subtelne oddziaływanie wielozmysłowe. Ruch, muzyka i obrazy w jednym momencie przenikają do dziecięcej wyobraźni, dają możliwość i swobodę utkania własnej opowieści. To wszystko w bliskiej relacji z widzem tworzy rodzaj wymiany energii, myśli, wrażeń. Czym jest nurt najnajowy? BB: „Najnaj” to najmłodszy wiekiem widz teatralny, uczestnik kultury, który do niedawna nie miał wstępu do teatru. Zatem zadaniem pierwszych twórczyń/twórców działających w tym nurcie była próba dostosowania sztuki do potrzeb najmłodszego widza. Dopasowania odpowiedniej długości spektaklu, narracji z małą liczbą słów, opowiadania obrazem, ruchem i delikatną muzyką. To wszystko dzieje się w bliskiej relacji z widzem, który siedzi obok rozgrywających się scen w bezpiecznym towarzystwie rodzica. W pierwszych latach naszej działalności dla widzów małych i dorosłych wszystko było nowością, dlatego nasze działania na tym polu można nazwać pionierskimi. Skąd czerpiecie pomysły na spektakle? MZ: Pomysły przychodzą z obserwacji przyrody, dziecięcych zabaw, z inspiracji muzycznych, z życia… Określamy sobie słowo-temat, np. śpiew ptaków, len, żywioły, kołysanki i potem szukamy skojarzeń wokół tego tematu. Później tworzymy obrazy poszczególnych scen. Eksperymentujemy z formami, rekwizytem, animując go ruchem, sprawdzając, jaka ułoży się z tego scena. Teatr inny niż wszystkie, bajeczny i magiczny świat małego widza, w którym liczy się to, co instynktownie jest najbardziej zrozumiałe poprzez obraz, ruch i muzykę. O działalności poznańskiego Teatru Atofri, który kieruje swoje spektakle do najmłodszych koneserów sztuki, rozmawiam z jego twórczyniami Beatą Bąblińską i Moniką Zajączkowską. ROZMAWIA: ANNA GIDASZEWSKA „Najnaj” to najmłodszy wiekiem widz teatralny, uczestnik kultury, który do niedawna nie miał wstępu do teatru
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz