SUKCES PO POZNAŃSKU 4/2025

| KWIECIEŃ 2025 POZIOM WYŻEJ | 51 sześćdziesiątych i wczesnych siedemdziesiątych. Tylko nie jesteśmy na to jeszcze gotowi. Edukacja nie nadąża za zjawiskiem, jakim jest starzejące się społeczeństwo, a biznes jeszcze te problemy ignoruje. One wypłyną za kilka lat. Wierzę w tę współpracę międzypokoleniową na zasadzie: pracuję, bo lubię, z tymi ludźmi, z którymi jestem. Każda organizacja ma swoje cele nie tylko biznesowe, ale też misyjne. Ludzie ze wszystkich grup wiekowych najwięcej zyskują, działając razem. A co może spajać ludzi pracujących w jednej firmie? Jestem wielką entuzjastką wolontariatu pracowniczego. Kiedy jeździłam jeszcze jako studentka psychologii na wolontariat do Anglii, to zachwyciła mnie tam idea wolontariatu osób dojrzałych, w wieku największej produktywności zawodowej. Tego wtedy w Polsce w zasadzie nie było. Nie mieliśmy takiej tradycji. Na szczęście to się zmienia. Kiedy człowiek wykonuje pracę, czy to intelektualną, czy fizyczną, na rzecz innych, to dostaje wędkę, a nie rybę. Firma zyskuje dzięki temu mądrą integrację pracowników. Wzmacnia nieformalne kanały przepływu informacji między pracownikami a szefami w ramach wykonywania pracy wolontaryjnej. Jestem zwolenniczką tego, żeby wolontariat był alternatywą dla imprez pracowniczych czy wyjazdów integracyjnych. Poza tym takie akcje to świetny sposób na sprawdzenie cech liderskich, którymi ludzie nie zawsze mogą wykazać się w codziennej pracy. Jakie widzisz bariery, które stają na drodze pozytywnych organizacji? Przede wszystkim to polska kultura narzekania jest największym blokerem zmian. Sami sobie podcinamy skrzydła. Narzekaniem napędzamy spiralę zupełnie niekonstruktywnego stresu. To jest niestety uwarunkowane kulturowo. Mamy też jako społeczeństwo bardzo duży poziom roszczeniowości. A kolejnym naszym deficytem jest niski stopień zaufania społecznego. I on jest niestety cały czas na słabym poziomie w porównaniu z innymi krajami. Z drugiej strony, mimo wysokich kompetencji, postrzegamy siebie jako niewystarczających. Przecież w technologiach, w polskich fabrykach przeganiamy nawet te najbardziej rozwinięte kraje, a wciąż nie daje nam to poczucia satysfakcji. Tacy notoryczni narzekacze w pracy podcinają też skrzydła innym i zabierają dobrą energię. Jak sobie z nimi radzić? Najlepiej byłoby ich unikać, ale w pracy bywa to trudne, więc warto przekierować ich uwagę i zapytać o kwestie, na które ciężko im będzie narzekać. Radzę też stawiać jasne granice. Musimy pamiętać, że emocje można regulować, a z ciągłym niezadowoleniem nie da się długo funkcjonować. Dobrze jest zadbać o energię i niski poziom napięć. Jeśli czujesz zdenerwowanie, to staraj się odwrócić swoją uwagę muzyką, krótkim spacerem albo rozmową z kimś bliskim o planach na weekend. Daj się wtedy ponieść innej aktywności, bardziej konstruktywnej. W Polsce mamy coś takiego, że bardziej wypada być skrzywionym niż zadowolonym. A czasem wystarczy inną osobę w pracy po prostu zapytać: „Co dobrego słychać?”. Napięcie i stres towarzyszą ludziom niezależnie od stanowiska. Wypalenie zawodowe jest od jakiegoś czasu na liście chorób Światowej Organizacji Zdrowia. Na wypalenie zawodowe zrobiła się moda, podobnie jak na wellbeing. Ja bym mówiła raczej o niedopasowaniu do zawodu, szefa lub organizacji, czy faktycznej choroby, która rzutuje na samopoczucie. Jeśli objawy chorobowe odczytamy jako wypalenie zawodowe, to będzie to niebezpieczne, bo nie udamy się po faktyczną diagnozę naszego stanu i nie zdiagnozujemy np. cukrzycy, zaburzeń hormonalnych czy depresji. Nie stanie się tak, ponieważ wrzucimy wszystkie niepokojące objawy do worka pt. „wypalenie zawodowe”. Mówi się, że ludzie szczęśliwi to tacy, dla których pasja stała się zawodem, bo takie osoby de facto nie przepracowują w życiu ani jednego dnia… Mówi się tak, ale też w psychologii pozytywnej mamy takie powiedzenie, że ten, kto się nie palił, ten się nie może wypalić. Osoba mocno zaangażowana w pracę ma większe ryzyko wypalenia niż ta, która się na swoim stanowisku nudzi. Jest udowodnione naukowo, że jeśli twoja praca i stawiane tobie wymagania są zgodne z kompetencjami, to masz szansę na czerpanie z niej pozytywnych emocji: energii, przyjemności zamiast napięć. Jeśli jest odwrotnie i te zadania przerastają twoje kompetencje, to pojawia się stres, lęk, frustracja. Z kolei gdy twoje kompetencje są za wysokie, to zaczyna się nuda. Dlatego nie mylmy pojęć – nie traktujmy niezadowolenia z pracy jako wypalenia zawodowego. Jakie reakcje ludzi po Twoich szkoleniach najbardziej lubisz? Kiedy mówią mi, że wydobyłam z nich w pracy to, co najlepsze. No i oczywiście kiedy oznajmiają: pracuję, bo lubię. Dobre szkolenie to jest trochę jak penicylina. Bo możesz głaskać ranę, ale ona się nie zabliźni. Jak znasz istotę problemu i dzielisz się skutecznymi metodami, to one zdecydowanie mogą zmienić perspektywę. I wtedy słyszę: „To działa!”. z

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz