Z SUKCESEM | 79 | KWIECIEŃ 2025 Z KULTURĄ poznańskiego na realizację „zamówienia podstawowego” w kwocie 365 milionów złotych. Walka o nie trwała długo, więc tym bardziej musimy je dobrze wykorzystać. Mamy też pewne gwarancje dotyczące pozostałych środków, ale na ich pozyskanie mamy czas po rozpoczęciu budowy. To będzie drugi etap, uruchomienie tzw. opcji, w których mieści się realizacja parku Wody i Muzyki, częściowe wyposażenie i umeblowanie obiektu. Najpierw trzeba postawić teatr, a w tym czasie dopinać kolejny etap. Bardzo mnie cieszy, że miasto Poznań tak mocno zaangażowało się w ten projekt i że to już nie jest tylko nasze marzenie: zespołu i moje osobiste, ale że z tą inwestycją identyfikują się władze miasta, władze powiatu, regionu i sami mieszkańcy, którzy bardzo nas wspierają. Czujemy to. Mamy nadzieję, że latem ruszymy z budową. Taki jest plan. Często podróżujecie ze spektaklami, nie tylko po Polsce. Mamy w repertuarze dwa mniejsze spektakle, które bez większych komplikacji możemy prezentować poza siedzibą teatru. Pierwszy to „Akompaniator” z Wiesławem Paprzyckim i Lucyną Winkel oraz nasza ubiegłoroczna premiera: „Apetyt na czereśnie” z tekstami Agnieszki Osieckiej, w którym grają Katarzyna Tapek i Radosław Elis. I to są projekty z założenia stworzone, by grać je poza dużą sceną. Wyjeżdżamy też z innymi przedstawieniami, ale wtedy to już jest dużo większe wyzwanie. W maju pokażemy „Drogi Evanie Hansenie” na Bydgoskim Festiwalu Operowym. Byliśmy już na tym festiwalu z „Kombinatem”. Graliśmy „Virtuoso” i „Irenę” w Warszawie: w Teatrze Dramatycznym i w Teatrze Polskim. „Irenę” pokazaliśmy też w Admiralspalast w Berlinie. To było ogromne przedsięwzięcie, ale też wielka satysfakcja, bo spektakl obejrzało ponad półtora tysiąca widzów. Jak tylko możemy, to przyjmujemy zaproszenia i jedziemy, ale też zapraszamy widzów do siebie. Rozmawiamy m.in. ze szkołą im. Ireny Sendlerowej w Hamburgu. Wkrótce będziemy finalizować przyjazd tamtejszej młodzieży do Poznania. Wśród wielu atrakcji zobaczą też naszą „Irenę”. Co zobaczymy jeszcze do końca tego sezonu na deskach Teatru Muzycznego w Poznaniu? Zagramy „Avenue Q”, „Piękną i Bestię”, „Deszczową piosenkę”. Zaplanowaliśmy też bardzo długi set „Drogi Evanie Hansenie”, bo zapotrzebowanie na ten spektakl jest ogromne. A w czerwcu będziemy żegnać „Zakonnicę w przebraniu”. To będzie smutne pożegnanie, bo pomimo tego, że zagraliśmy ponad 200 spektakli, zespół uwielbia ten tytuł. Widzowie też go kochają, bo znam takich, którzy byli na nim kilka razy. Gramy ten spektakl bardzo długo, ale mamy też nowe tytuły, które naturalnie wypierają starsze. „Zakonnica w przebraniu” pobiła rekord nawet „Skrzypka na dachu”, który w tym gmachu był grany przez 20 lat. Jest taki moment w życiu każdego spektaklu, że trzeba się zatrzymać, by nie stracił na jakości i świeżości. Myślę, że to jest ten moment dla „Zakonnicy w przebraniu”. Będziemy za nim tęsknić ogromnie. Ale mamy jeszcze wiele pięknych tytułów do zagrania. z
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz