SUKCES PO POZNAŃSKU 5/2020

sukces PO POZNAŃSKU | MAJ 2020 NA OKŁADCE | 15 W jednym z ostatnich wystąpień powiedział Pan, że fala zachorowań dopiero przed nami. Czy mamy się bać? Strach, który nam obecnie towarzyszy, jest rzeczą natu- ralną. Boimy się, że dojdzie do sytuacji jak w Chinach czy Włoszech. Boimy się choroby i w konsekwencji śmierci. Ale to może się zdarzyć zawsze – może nas spotkać choroba nowotworowa, wieńcowa czy inne rów- nie niebezpieczne schorzenia. Śmierć jest nieuchronna i czeka każdego z nas, nie wiadomo tylko kiedy i z ja- kiego powodu – czy na skutek jakiejś choroby, czy po prostu ze starości. Covid-19 to nie jest powód, żeby wpadać w panikę. To jest dla nas sygnał, że pewnych rze- czy nie należy robić. Tak jak w przypadku raka wiemy, że lepiej nie palić, że należy się ruszać czy jeść więcej warzyw, tak samo teraz. Według statystyk osoby, które są otyłe, mają cukrzycę czy nadciśnienie, są dużo bar- dziej narażone i przechodzą tę chorobę znacznie ciężej. Obecna sytuacja, zagrożenie związane z koronawirusem, powinny nas skłonić do zmiany przyzwyczajeń. Warto też zastanowić się, co jest w życiu ważne, a co nie. Doce- nić drobne przyjemności, które nas spotykają. Czy Poznań pomoże przedsiębiorcom? Najważniejsze jest to, by rząd poprzez swoje działania – nakazy, zakazy, różnego rodzaju obostrzenia itd. – w jak najmniejszym stopniu szkodził gospodarce. Konieczna jest równowaga. Priorytetem pozostaje oczywiście zatrzymanie epidemii, jednak podejmowanie decyzji nie może odbywać się bez uwzględnienia ich skutków ekonomicznych. Straty będą ogromne i ani państwo, ani tym bardziej samorząd, nie ma takich pieniędzy, by je w całości zrównoważyć. Trzeba szukać rozwiązań kompromisowych – takich, które będą akceptowalne i dla przedsiębiorców, i dla miasta. Obecnie, mając dużo mniejsze wpływy do budżetu, nie możemy przeznaczyć wszystkich pieniędzy na pomoc przedsiębiorcom, bo one są potrzebne przede wszystkim szpitalowi i innym placówkom walczącym z koronawirusem na pierwszej linii frontu. Potrzeb jest wiele i zawsze, żeby komuś dołożyć, musimy komuś zabrać. Mój pomysł na kwestie gospodarcze jest taki, by w jak największym stopniu utrzymać miejskie inwestycje i apelować do premiera o rozwiązania pozwalające nam na preferencje wobec lokalnych firm. Dzięki temu miejskie działania proin- westycyjne stworzyłyby warunki dla rozwoju regional- nego biznesu, stając się źródłem zleceń dla poznańskich i wielkopolskich przedsiębiorców. W ten sposób będę chciał pobudzać lokalną gospodarkę, nawet kosztem zwiększenia – po chłodnej analizie sytuacji finanso- wej oczywiście – poziomu zadłużenia. Jestem na takie ryzyko gotów, pod warunkiem oczywiście, że rząd poluzuje – zgodnie z zapowiedzią – rygory obowiązujące samorządy w tym zakresie. Czy dziś Pan gorzej śpi? „Trud całodzienny, to spokój w snach…”. Jakiej rady udzieliłby Pan teraz poznaniakom? Wyciągnijmy wnioski z bolesnej lekcji, którą dzisiaj dostajemy. Musimy nauczyć się doceniać to, co mamy i myśleć perspektywicznie. Teraz widzimy, jak ważne jest, by w czasach prosperity robić rezerwy na wypadek pogorszenia się sytuacji. To jest dla mnie wniosek z tej lekcji – wydawać mniej, niż się zarabia. Jak będzie wyglądał Poznań po epidemii? Mam nadzieję, że rozkwitnie jeszcze bardziej i będzie się jeszcze lepiej rozwijał. Czego najbardziej dziś Panu brakuje? Kontaktu z bliskimi – synami, rodzicami, wnuczką. Ale też możliwości realizacji pasji – treningów, które miały wymiar nie tylko sportowy, ale też społeczny. Brakuje mi bardzo poczucia wolności, które miałem wcześniej, wielu rzeczy, które robiłem bardzo często, a teraz nie mogę – wyjścia do teatru, do kina czy do restauracji. Gdyby dostał Pan billboard do zagospodarowania w centrum miasta, jaki komunikat skierowałby Pan do mieszkańców? Dziękuję Wam Poznanianki i Poznaniacy! z STRES DZIAŁA NA MNIE MOBILIZUJĄCO. TEGO TYPU SYTUACJE KRYZYSOWE ZAWSZE WYZWALAJĄ U MNIE DODATKOWĄ ENERGIĘ, KTÓRĄ KONCENTRUJĘ NA SZUKANIU ROZWIĄZANIA PROBLEMU

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz