SUKCES PO POZNAŃSKU 5/2021

| MAJ 2021 3 L A T A M A M Y 84 | SPORT Rzadko bywa teraz Pani w Poznaniu, ale mówiąc po naszymu jest Pani stędy? Agnieszka Kąkolewska: Tak, mama i tata pochodzą z Po- znania. Urodziłam się tutaj, wychowywałam, chodziłamdo szkoły, no i stawiałampierwsze sportowe kroki. Przygoda z siatkówką zaczęła się wcześnie w Energe - tyku, w ciasnej, ale własnej salce na ul. Bukowskiej. Spędziła tam Pani pięć lat. Czy wybór siatkówki był przypadkowy czy zdeterminowany wzrostem? Ani nie przypadkowy, ani zdeterminowany warunkami fizycznymi. Kiedy w czwartej klasie pani wuefistka, która przejęła moją klasę, powiedziała o możliwości wybrania sekcji sportowej, pomyślałam o siatkówce. Na pierwsze zajęcia przyszłamna Bukowską z rodzicami. Na początku nie myślałam, że ta dyscyplina sportu stanie się sposobemna życie. Wtedy chciałammieć możliwość spędzania ciekawie czasu poza szkołą. Czy za Pani zainteresowaniami sportowymi szły rów - nież tradycje rodzinne? Mama i ciocia, siostra mamy, trenowały popularne wWielko- polsce wioślarstwo. Jeszcze jako nastolatka musiała Pani się zdecydować na przeniesienie do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Sosnowcu. To chyba trudne wybory, gdy się jest jeszcze dzieckiem. Propozycję pójścia do SMS w Sosnowcumiałam rok wcze- śniej, ale z niej nie skorzystałam. Wszystko toczyło się bardzo szybko, a ja miałamniewiele czasu na podjęcie decyzji. Z racji wieku nie byłam gotowa na tak trudny krok. Kiedy skończy- łam gimnazjum, dotarło do mnie, że siatkówka może być dla mnie czymś więcej niż tylko przygodą. Zadzwoniłamdo trenera Andrzeja Pecia i zapytałam, czy propozycja jest dalej aktualna. Do Sosnowca zawitałam, kiedy zaczęłamuczyć się w pierwszej klasie liceum. Od tego momentu zaczęła się poważna droga do siatkarskiej kariery. Kolejne szczeble pokonywała Pani bardzo szybko, aż do momentu, kiedy spełniła Pani marzenie każdej ambitnej siatkarki, by zagrać w naj - lepszej lidze świata we Włoszech. Jest to marzenie wielu siatkarek. Nie wszystkie są na tyle odważne, by spróbować gry w Italii. To nie jest łatwa decyzja. Bardzo się cieszę, że spróbowałam. Zagrałam tamdwa sezony: w Pomì Casalmaggiore, a potemw Savino Del Bene Scandicci. Pojechałam, by się rozwijać siatkarsko. Liga włoska jest na zdecydowanie wyższympoziomie niż polska. Wkraju każdy, kto interesuje się siatkówką, zna moje nazwisko, nato- miast weWłoszech byłam kimś obcym i musiałamudowod- nić swoje możliwości oraz zyskać zaufanie trenera i koleżanek z zespołu. Grałam od początku do końca, chyba mi się udało spełnić oczekiwania. Myślę, że w lidze włoskiej zyskałam wiele doświadczenia. Wielu kibiców w Polsce patrzy na sport przez pry - zmat piłki nożnej. Nie dostrzega, że polskie kluby siatkarskie oraz polscy zawodnicy w zagranicznych klubach grają na szczytach europejskich rozgrywek, w Lidze Mistrzów, osiągając sukcesy, po które się - gnęło kilku piłkarzy z naszego kraju. Granie przeciw gwiazdom i obok nich w jednym zespole to dla was chleb powszedni. Czy miała Pani marzenie o grze z albo przeciwko jakiejś konkretnej dziewczynie? Gramy z najlepszymi na świecie, to nasze koleżanki z ze- społu. Naszymi trenerami są największe światowe gwiazdy, wcześniej grające na parkietach, a dzisiaj błyszczące w galerii Agnieszka Kąkolewska jest polską siatkarką, najlepszą blokującą kilku światowych imprez, w tym Ligi Narodów i kapitanem naszej reprezentacji. 20 kwietnia sięgnęła po tytuł Mistrzyni Polski z zespołem Grupa Azoty Chemik Police. Pochodzi z poznańskiej Woli, kocha sernik mamy, sama dobrze gotuje, robi koleżankom manicure i pracuje na swój największy życiowy sukces sportowy. Jak twierdzi - jest on dopiero przed nią! ROZMAWIA: JULIUSZ PODOLSKI | ZDJĘCIA: KRZYSZTOF CICHOMSKI, ARCHIWUM PRYWATNE NA WOLI ODDYCHAM

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz