SUKCES PO POZNAŃSKU 5/2021

| maj 2021 3 L a t a m a m y Artysta został uwieczniony na ścianie kamienicy na poznańskiej Wildzie. Krawczyk przedstawiony jest tam jak gwiazda w gwiazdorskich okularach. Z dymkiem „I Am Krawczyk” 91 – Przez wiele lat mieliśmy kontakt – mówi Piotr Kuźniak. – Pamiętam, że w 1994 roku, kiedy Krzysztof wrócił z drugiej emigracji, spał w moim domu, nagrywał w moim studio. Został też wtedy zorganizowany koncert w Teatrze Wielkim w Poznaniu, do udziału w którym zaprosił Trubadurów razem ze mną. Były okazje, kiedy śpiewaliśmy razem. Do grona przyjaciół wokalisty zaliczał się też Ojciec Jan Góra, który pomógł w nawróceniu się Krzysztofa Krawczyka. Jak opowiadał sam artysta, pokłócił się z Bo- giem, kiedy zmarł Jego ojciec. Przez wiele lat był osobą niewierzącą. Dopiero żona Ewa i ojciec Góra przywrócili Mu wiarę. Przez wiele lat był też wspomagany przez Estradę Poznańską, która organizowała Jego koncerty i dbała o promocję. Na koncercie 30-lecia Krzysztofa Krawczyka na scenie pojawił się też Bohdan Smoleń, jako jeden ze specjalnych gości. W 1997 roku w programach zrealizowanych dla TVP1, TVP2 i TVP Polonia m.in . „Krawcowe święta”, „Kolędowanie z Krzysztofem Krawczykiem” oraz „Eleni i przyjaciele” – zaśpiewał wspólnie z mieszkającą w Poznaniu Eleni kilka kolęd oraz piosenek świątecznych (m.in . „Witamy Ciebie”, „Gdy nadchodzi dzień grudniowy”). Pierwszy w Polsce mural Artysta został uwieczniony na ścianie kamienicy na poznańskiej Wildzie, na ulicy Górna Wilda. Mural odsłonięto w 2019 roku. Jego autorem jest iamsomeart. Krawczyk przedstawiony jest tam jak gwiazda w gwiaz- dorskich okularach. Z dymkiem „I Am Krawczyk”. Poznań w szczególny sposób upamiętnił Krzysztofa Krawczyka. W dniu pogrzebu, przed Teatrem Polskim wystawiono patefon i ze starej płyty odtwarzano nagrania z płyty „Sergiusz Jesienin. Pieśni, pieśni”. z Krzysztof dziękuje – To jest mój powód do dumy – mówił kilka lat później. – Udało mi się to, spełniło się marzenie. Poza moją pra- cowitością, nie ma nic innego, jak transcendentalne dzia- łanie, mogę powiedzieć, bo jak przeanalizuję moje życie, to wszystko dla mnie ma sens. Wpadki, lepsze i gorsze piosenki, sytuacje, kraje, w których przebywałem, ludzie między którymi się obracam. Dlatego na mojej ostatniej płycie, jak ktoś mnie zapytał, komu chcesz podziękować, powiedziałem: chcę podziękować Panu Bogu i ludziom, przez których działam. Czasami zapominamy, że Pan Bóg działa przez ludzi głównie. W rozmowach podkreślał też, że lubi Poznań, bo ma tu wielu znajomych, przyja- ciół, tu zaczynał się uczyć grać na fortepianie i tu zawsze miał pełne sale na koncertach. Dom rodzinny na WiLdzie Krzysztof Krawczyk urodził się w Katowicach, ale życie zaczął poznawać w Poznaniu. To tutaj Jego rodzice, którzy byli aktorami i śpiewakami operowymi, znaleźli pracę. W 1949 rodzina przeprowadziła się do Poznania, gdzie January Krawczyk dostał angaż w Teatrze Polskim w Po- znaniu. Zamieszkali na Wildzie. We wrześniu 1953 roku młodziutki Krzysztof został zapisany do szkoły i podjął naukę w Podstawowej Szkole Muzycznej nr 1 im. Hen- ryka Wieniawskiego, w klasie fortepianu. Niestety, już trzy lata później rodzina przeniosła się do Łodzi. Dla Krzysz- tofa ojciec był idolem, tym chętniej w 1977 roku przyjął propozycję wystąpienia na deskach teatru, na których wcześniej występował ojciec. 18 października 1977 roku zagrał w wodewilu „Staroświecka komedia” Aleksieja Ar- buzowa. Zaśpiewał poezję Siergieja Jesienina, która była wpleciona w fabułę przedstawienia. Wszystkie utwory muzyk zagrał i zaśpiewał razem z zespołem Alex Band pod kierunkiem Aleksandra Maliszewskiego. „Krawczyk miał wówczas 31 lat – Jego kariera była w rozkwicie, od czterech lat robił karierę solową. Wtedy dostał propozycję zagrania na deskach Teatru Polskiego w Poznaniu. Przyjął ją – być może zaważył sentyment dla historii rodzinnej: jego ojciec January był w latach 1948–1955 etatowym aktorem tego teatru” – przypomniał Teatr Polski. W wyniku współpracy artysty i Teatru Polskiego po- wstała płyta pt. „Sergiusz Jesienin. Pieśni, pieśni”. Przyjaciele Ze stolicy Wielkopolski pochodziło wielu przyjaciół Krzysztofa Krawczyka. Jednym z nich był Andrzej Ko- smala, który od 1974 roku był też menadżerem artysty. Przez wiele lat miał również kontakty z Piotrem Kuźnia- kiem, muzykiem, wokalistą, który po odejściu Krzysztofa z zespołu Trubadurzy i rozpoczęciu kariery solowej, dostał propozycję, by zająć Jego miejsce.

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz