SUKCES PO POZNAŃSKU 5/2022

| MAJ 2022 61 o byciu aktorką ziściły się w codziennej pracy. Wprzypadku niektórych pacjentów trzeba potrafić nałożyć maskę. I cza- sami wejść w rolę. I mnie się to udaje. Twoja córka Julianna też jest pielęgniarką. Jestem z niej szalenie dumna. Zresztą z obu córek jestem dumna, z Zofii i Julki. Julka ma wielką odwagę, zresztą sama Ci pewnie powie. Intensywna terapia? Julianna Gruszka: Pracuję na oddziałach intensywnej opieki medycznej w dwóch poznańskich szpitalach. Je- stem zadowolona z tego kim jestem. Lubię mój zawód. Od pierwszego dnia, kiedy otrzymałam prawo do wykonywa- nia zawodu, poszłam na ten właśnie oddział. Wiedziałam, że to jest miejsce, w którym chcę pracować, zdobyć spe- cjalizację z pielęgniarstwa. Myślę, że to się nie zmieni. Jak wygląda oddział, na którym pracujesz? W szpitalu mamy Zespół Wczesnego Reagowania. Chło- paki robią kawał dobrej roboty. Sprawdzają wyniki badań, chodzą na konsultacje do pacjentów, przewożą ich na oddział. Jeśli pacjent przyjeżdża do nas na OIOM z in- nego szpitala, musimy o niego zadbać: umyć, przygoto- wać wkłucia, podłączyć leki i sprawdzać, czy wszystko jest w porządku. Są pacjenci, którzy przyjeżdżają do nas na skutek zatrzymania krążenia. ZWR intubuje pacjenta, podłączamy go do respiratora i monitorujemy. Najgorsze przyjęcia mamy z SOR-u. Są to pacjenci w różnym wieku i stanie. Zdarza się, że prowadzimy reanimację i intuba- cję już na korytarzu czy w windzie. Można powiedzieć, że każdy z nas ma wyrobione ręce, bo to ciężka, fizyczna praca. Pamiętam swoje pierwsze przekazanie pacjenta do przeszczepu narządów. Chłopak miał 21 lat. Do dziś mam go przed oczami. Jest coś takiego jak oswojenie się ze śmiercią pacjenta? My nie zżywamy się z pacjentami. Na naszym oddziale są osoby nieprzytomne. Bardziej zżywamy się z ich rodzinami. Teraz, kiedy wróciły odwiedziny, nasza praca jest trudniej- sza niż w pandemii. Często obserwujemy tragedię tych lu- dzi, niektórzy mdleją, inni płaczą. Nie dociera do nich, że stan pacjenta jest ciężki, a może zwyczajnie nie chcą tak my- śleć. Dla nich ich bliscy śpią. Twój narzeczony też pracuje w szpitalu. W domu rozmawiacie o pracy? Tak, pracujemy na tym samym oddziale, większość roz- mów zaczyna się od stolca (śmiech). Podobnie jest na oddziale. Najczęściej tę kwestię poruszamy przy obiedzie. Tak jest w domach medyków. W naszym szpitalu OIOM ma 32 stanowiska i jest chyba największym w Poznaniu. Wiesz, co jest najsmutniejsze na tym oddziale? Co? To, że często rodziny oddają swoich bliskich do szpitala przed świętami, przed wakacjami. Stan tych pacjentów czę- sto się pogarsza. Czy z żalu? Nie wiem. A my co możemy zrobić? Nakarmić pacjenta, pielęgnować i być świadkiem, jak człowiek odchodzi…To jest najgorsze w tej pracy. Czy zdecydowałaś się na pielęgniarstwo obserwując pracę mamy? Absolutnie nie. Chciałam być policjantką, ale tata się nie zgodził (śmiech). Myślałam o liceum o profilu policyjnym, ale tata chciał, żebym skończyła ogólniak i wtedy zdecydo- wała, co chcę w życiu robić. Wyobraź sobie, że skończyłam liceum o profilu biologiczno-chemicznym i wciąż chciałam być policjantką. Kiedy tata zasugerował mi pielęgniarstwo uznałam, że to nie dla mnie i że wolałabym pracować w wy- dziale kryminalnym policji i tam się spełniać. To jest taki męski zawód, a do takiego zawsze mnie ciągnęło. Osta- tecznie złożyłam dokumenty na pielęgniarstwo i ratownic- two medyczne. Dostałam się na oba kierunki i poprosiłam o pomoc w wyborze… rodziców. Wypisaliśmy wszystkie za i przeciw i wyszło, że jednak lepiej studiować pielęgniarstwo. Już na pierwszym roku studiów pracowałamw szpitalu jako sanitariuszka. Zaczynałam na oddziale kardiologii i kardio- logii interwencyjnej. Na sali intensywnego nadzoru zrozu- miałam, że to jest moje miejsce na ziemi. Nie żałujesz, że nie zostałaś policjantką? Teraz nie. Kto wie, czy jeszcze kiedyś nie spróbuję (śmiech). Wiecie co? Słucham Was i jest coś, co Was łączy. Obie nie chciałyście zostać pielęgniarkami (śmiech). AnnaMajewska-Gruszka: No właśnie. I to jest ciekawe. Tak jak w wielu kwestiach jesteśmy dziś bardzo podobne do sie- bie, to jeśli chodzi o zawód jesteśmy totalnie inne. Ja nie wy- obrażam sobie nie rozmawiać z pacjentem, a Julka zupełnie odwrotnie. Obie szanujemy swoje wybory i się wspieramy. Julianna Gruszka: Ale obie jesteśmy z siebie bardzo dumne jako pielęgniarki i jako kobiety. Kocham Cię, mamo. Anna Majewska-Gruszka: Ja Ciebie też, mój skarbie. z Pielęgniarstwo to nic innego, jak pomoc drugiemu człowiekowi

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz