SUKCES PO POZNAŃSKU 5/2022
74 | Z SUKCESEM | MAJ 2022 team o nazwie „80’s Enduro Girls” – czyli „dziewczyny enduro urodzone w latach 80.”. Wszystko po to, by poka- zać, że wcale nie jesteśmy zbyt wiekowe, by uprawiać ten sport. Razem z Patrycją podążamy przez Europę z uśmie- chem na twarzy. Staram się tak organizować wszystko, by w życiu nie trzeba było rezygnować z przyjemności. Jak mężczyźni reagują na Enduro Girls? Bardzo pozytywnie, muszę przyznać. Szczególnie za gra- nicą kobiety uczestniczące w zawodach enduro, pokonu- ją taką samą trasę jak mężczyźni. Stąd mamy ogromny szacunek w ich oczach. Wielu panów często chce z nami rywalizować, jednak ja otwarcie przyznaję, że kobiety są słabsze fizycznie. Nie damy rady jechać tak samo jak oni, ale na pewno mamy bardzo mocną psychikę. Tworzymy, jako zawodnicy, bardzo wąskie grono i gdy coś idzie nie tak z motocyklem, zawsze mogę liczyć na ich pomoc. Przekonałam się o tym wielokrotnie. Często pomagają nam na zawodach. Nie boję się jechać w pojedynkę. Męż- czyźni mogą się troszeczkę bać takich kobiet, ale zupełnie nie ma czego, bo my tylko lubimy enduro (śmiech). W jakie najdalsze zakątki dotarłaś, by się ścigać? Chyba w tym aspekcie nie mam powodów do nadmier- nego chwalenia się, bo raczej podróżuję po Europie. Dal- sze kierunki, jak np. Turcja, wiążą się z ogromnym na- kładem budżetowym, a trzeba mierzyć siły na zamiary. W Polsce nie jest to jeszcze na tyle popularny sport, by dostać się do teamu, który refundowałby koszty takich odległych podróży. Zresztą, bardzo późno zaczęłam się ścigać i moje szanse na międzynarodową karierę już nie wchodzą w grę. Muszę również myśleć o tym, że mam na utrzymaniu dom, zwierzaki i muszę płacić rachunki. Czy Poznań spełnia warunki do tego, by porządnie potrenować pod kątem enduro? Mieliśmy świetną lokalizację w gminie Tarnowo Podgór- ne. Niestety, z końcem roku zakończyła nam się umowa dzierżawy. Mamy, jako klub, trochę problemów, by ją przedłużyć, ze względu na głośność motocykli. Gmina mocno za nami stoi i zawsze tak było, za co serdecznie dziękujemy. W samym Poznaniu, trudno wskazać mi miejsce, gdzie można legalnie i bez problemu trenować. Najczęściej jednak wyjeżdżam na prywatne tory, ale nie- stety, to wiąże się z tym, że muszę jechać co najmniej 40 km. To oznacza, że nie ma takiego miejsca, gdzie mogła- bym na szybko wyskoczyć po pracy. Jak wygląda Twoja codzienność i ćwiczenia? Dwa, a nawet trzy razy w tygodniu chodzę na crossfit, do tego basen. Jeśli czas pozwala, to dodaję rower. Wycho- dzę z założenia, że życie jest za krótkie, by przesiedzieć je ście budżet. Bez wsparcia rodziny i sponsorów myślę, że można zapomnieć o uprawianiu tego sportu. To bardzo drogi sport? Gdy stałam na rozstaju dróg i decydowałam, czy wybrać wyścigi szosowe, czy off-roadowe, nie ukrywam, że wybra- łam jednak tę tańszą wersję. W porównaniu do wyścigów na torach, nasz off-road jest o połowę tańszy. Sam moto- cykl, strój i oprzyrządowanie tej maszyny, wyjazdy, hotele, paliwo – robi się z tego ekstremalnie wysoka kwota. Jak Twoja rodzina zareagowała na pomysł o wyści - gach i fakt, że zamierzasz poświęcić się tak wyma - gającej i często niebezpiecznej pasji? Może się to wydać dość niecodzienne, ale moja mama milczała. Wielokrotnie jechała ze mną na wyścigi, ale nie obserwowała ich. Po latach przyznała, że bała się o mnie. Gdy zaczynałam, ówczesny partner bardzo mocno wspie- rał mnie w dążeniu do celu. Sam również brał udział w wyścigach, więc wzajemnie się wspieraliśmy. Uważam, że miałam ogromne szczęście, że nikt mnie od tego po- mysłu nie odwodził. W tej chwili staram się swoje życie podporządkowywać motocyklom. W tygodniu trenuję na sali i, jeśli się uda, odbywam treningi na motocyklu. Weekendy w pełni poświęcam na motocykl, ale również na trenowanie i naukę dzieci. Jestem instruktorką spor- tów motocyklowych i wprowadzam najmłodszych w taj- niki tego świata. Na co dzień pracuję w salonie motocy- klowym Yamaha. Śmiało można powiedzieć, że moim życiem zawładnęły motocykle (śmiech). Wiem, jakie to czasochłonne i wymagające, by zor - ganizować sobie wyjazd na zawody. Jesteś dla sie - bie taką jednoosobową firmą, prawda? Rzeczywiście tak jest. W tej chwili wszystko jest na mojej głowie. Na szczęście jestem osobą zadaniową i poukłada- ną. W tym sezonie mogę liczyć na ogromne wsparcie ze strony sponsorów, dzięki którym starty są możliwe i to nawet w Mistrzostwach Europy Enduro. Wraz z moją przyjaciółką – Patrycją Komko z Opola, utworzyłyśmy Uważam, że miałam ogromne szczęście, że nikt mnie od tego pomysłu nie odwodził. W tej chwili staram się swoje życie podporządkowywać motocyklom
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz