SUKCES PO POZNAŃSKU 5/2022
92 | Z KULTURĄ | MAJ 2022 Jak doszło do powstania tej poruszającej piosenki i klipu? Oksana Hamerska: Kiedy wybuchła wojna w Ukrainie, ar- tyści poznańscy postanowili natychmiast działać i pomagać. Pierwszą inicjatywą był koncert, który odbył sięwTeatrze Pol- skim, a wzięli wnimudział artyści ze wszystkich poznańskich teatrów i nie tylko. Śpiewaliśmy charytatywnie, by zbierać fundusze na pomoc. Podczas koncertu poznałam bliżej Olhę Hryhorash, która współpracuje z Barkiem Kultury. Prowadzi teatr „Emigrant”. Zaraz po koncercie zwróciła się do mnie z pytaniemczy byłabymchętna zaśpiewać piosenkę, do której słowa napisał Przemek Prasnowski, a muzykę skomponował MaciejMuraszko. To była bardzo szybka akcja, ponieważ pio- senkę trzeba było bardzo szybko przygotować i wykonać ją na koncercie na PlacuWolności, który odbywał się dosłownie kilka dni później. Przyjęłam propozycję natychmiast. Przy- znaję, że było to duże wyzwanie, bo był już nagrany podkład tej piosenki i nie miałam możliwości zmiany tonacji, a była napisana w troszkę niewygodnej dla mnie. No ale przecież nie o to tu chodziło. Chodziło o przekaz emocjonalny i o to, by dawać ludziom nadzieję. Ta pieśń ma wielki potencjał, by dodawać otuchy tym, którzy przyjechali doPolski, ale też tym, którzy zostali wUkrainie. Sama Pani tłumaczyła tekst na ukraiński? Kiedy zobaczyłam tekst piosenki, to stwierdziłam, że chcia- łabym ją przetłumaczyć. Kiedyś tam, w dzieciństwie, pisałam teksty piosenek i postanowiłam, że spróbuję, żeby przyspie- szyć sprawę i żeby się dobrze śpiewało w obu językach. Sta- rałam się oczywiście wiernie oddać przekaz tego tekstu, ale czasem trzeba coś zmienić, żeby dobrze brzmiało. Ma Pani korzenie ukraińskie. Pani rodzina mieszka w Ukrainie? Urodziłam się w Ukrainie, w miasteczku Mościska tuż przy granicy z Polską. Moi rodzice są Ukraińcami, ale język pol- ski słyszałam już od maleńkości, ponieważ jest tam też bar- dzo dużo Polaków. Polskość jest tam wszędzie i od zawsze. Jeździło się na święta polskie do Polaków, a oni do nas na nasze. Równocześnie we mnie rozwijała się kultura polska i ukraińska. Dlatego też obrałam ten polski kierunek. Wyma- rzyłam sobie studia tutaj już kiedy przyjeżdżałam z chórem Mościckie Słowiki. Zwiedziłam wtedy bardzo dużo polskich miast i zakochałamsię w tymwszystkim, co łączy się z Polską. I takmyślałam, że to jest miejsce mi pisane, że to właśnie tutaj chciałabym mieszkać. Okazało się, że mam korzenie polskie, bo mój dziadek był ochrzczony w kościele i jeden papierek pomógł nam to udowodnić. Najpierw jednak musiałam przejść roczny kurs dla obcokrajowców w Rzeszowie. Bardzo miło wspominam tamten pobyt i opiekę, którą nas otoczyli, bo przecież byliśmy jeszcze dziećmi. Miałam wtedy 17 lat. Potem zdawałam egzamin ukierunkowujący mnie na studia. Dowiedziałam się o Akademii Muzycznej w Krakowie. Nie miałamwykształcenia klasycznego i na egzaminie wstępnym śpiewałam pieśni ludowe. Zabrakło mi pół punktu i nie do- stałam się. Trochę się załamałam, bo posypały się wszystkie plany. Zabrano mi stypendium, ale napisałam pismo, że chcę zostać i studiować historię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Muszę jednak powiedzieć, że nie był to najwspanialszy rok w moim życiu. Historia okazała się pomyłką. Głównie żeby nie chodzić na wf, zapisałam się do Zespołu Pieśni i Tańca Krakus. Tam dowiedziałam się o szkole teatralnej, gdzie – jak powiedział mi kolega – jest pełno takich świrów jak ja. W ostatniej chwili złożyłam papiery, zdałam egzamin, dzięki temu, że nie miałam świadomości, kto mnie egzaminuje. Był to Jerzy Stuhr, który ze mną po prostu rozmawiał i nie mia-
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz