SUKCES PO POZNAŃSKU 5/2023

| MAJ 2023 34 | WARTE POZNANIA Zainspirowała mnie Wasza historia. Opowiedzcie coś więcej o włoskich korzeniach. LM: W drugiej połowie lat 40. mój ojciec Nicola Marino przeniósł się z południowych Włoch do Savony, liguryj- skiego miasta nad Morzem Śródziemnym. Najpierw pra- cował w lodziarni wuja Livio, gdzie wypiekał pierwsze w mieście pizze i gdzie poznał młodą Annę, moją matkę. W 1956 roku, po wielu trudach, udało im się otworzyć restaurację-pizzerię „Da Nicola”, magiczne miejsce, w któ- rym Nicola i Anna gotowali, przyjmowali i spotykali setki ludzi. Pasja mamy do gotowania i gastronomii szła w parze z pasją taty do dzieł sztuki i artystów. Na stołach lądowa- ły smaczne i piękne potrawy, a na ścianach wisiały obrazy znanych artystów, którzy w zamian za posiłek darowali ta- cie ważne dzieła sztuki. Serwowali proste, włoskie dania. To właśnie mama przekazała mi i mojemu rodzeństwu swo- ją pasję do gotowania i całą wiedzę, a to jest dużo ważniej- sze niż jakakolwiek szkoła czy akademia. Na przestrzeni lat restauracja Da Nicola prze- żywała wzloty i upadki. Prze- trwała dzięki poświęceniu rodziców, nas, wujków i cio- tek, którzy w ważnych mo- mentach i kryzysach pomagali kontynuować rodzinną trady- cję kulinarną. Restauracja istnieje do dziś, jeśli będziecie Państwo kiedyś we Włoszech, polecam bardzo. Potem ja zaraziłem synów i dzisiaj ze mną gotują. Jak Pani poznała swojego męża? MP: Wyjechałam do Włoch w 2004 za pracą. Kiedy się poznaliśmy, Livio zaproponował mi pracę w swojej ro- dzinnej restauracji. Potem ściągnęłam do Włoch mojego syna, który rozpoczął tutaj edukację. Jednocześnie za- częłam studia w Polsce i tak kursowałam między dwoma krajami. W pewnym momencie stało się to na tyle uciąż- liwe, że postanowiłam wrócić do Polski. Tutaj znalazłam pracę, a za mną przyjechała cała rodzina. Jakub, a Tobie nie było żal wracać do Polski? Jakub Pietraszak: Pewnie, że było trochę szkoda, bo mia- łem tam swoje życie. Ale patrząc z perspektywy czasu, nie żałuję, bo tutaj tworzymy coś swojego. Zresztą kto wie, może kiedyś jeszcze wyjadę do Włoch. Dzisiaj swój włoski świat serwujecie poznaniakom. MP: Dokładnie tak. WMarino Bistrot pracuje cała nasza rodzina. Dajemy gościomnaszą energię, uśmiech, gościn- ność, którą przywieźliśmy z Włoch. Serwujemy smaczne, proste jedzenie. Na ścianach wiszą u nas obrazy, w tle gra muzyka. Nasi kucharze wychodzą do ludzi, rozmawiają. Chcemy, żeby wszyscy czuli się u nas jak w domu. Jak długo trwało przygotowanie tego miejsca? MP: Od momentu zakupu tworzyliśmy to miejsce półto- ra roku. Trzeba było dostosować pomieszczenie i stwo- rzyć tutaj nasz mały, włoski dom. Kto gotuje? MP: Gotuje mąż i syn. Taki był cel od samego początku. Wiemy jednak, że chcemy się dalej rozwijać. Ale na pew- no każdego, kto będzie miał szansę współpracować z nami, będziemy się starali zarazić naszą wiedzą, podejściem i optymizmem. Serwujemy klasyczną kuchnię włoską. Nie udziwniamy potraw i ich nie doprawiamy po polsku. U nas ma smakować Włochami i za to cenią nas klienci. Co można u Was zjeść? LM: Na pewno klasyczną carbonarę, owoce morza we wszelkich możliwych kon- figuracjach, włoskie sery, ravioli, ragu wołowe, często poza kartą serwujemy dania z truflą. Ale przede wszyst- kim własnej roboty makarony. Menu zmieniamy co kil- ka miesięcy, gdzie pojawiają się dania z przepisów mojej mamy Anny. Ja i mój syn staramy się odzwierciedlić jej oryginalne receptury, na których wychowali się miesz- kańcy Savony w Ligurii. I nagrodzony tatar. JP: Jesteśmy dumni z naszego tatara. Podajemy go w su- mie z czterema składnikami. W mojej ocenie jest pyszny (śmiech). Muszę dodać, że podobnie jak wszyscy w tej branży zaczynałem na zmywaku (śmiech). W restaura- cji nauczyłem się gotować i dzisiaj nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. LM: Oprócz standardowego menu mamy wkładki sezo- nowe. Teraz, na wiosnę, będzie więcej lekkich potraw, pysznych ryb. Stawiamy na bardzo wysoką jakość pro- duktu. Wszystkie składniki do naszych dań pochodzą z Włoch, od lokalnych dostawców. Pewnie dlatego są takie pyszne. MP: Dziękujemy za miłe słowa. W Waszych szeregach jest też Tatiana. MP: Tak, to narzeczona syna. W Marino Bistrot pracuje cała nasza rodzina. Dajemy gościom naszą energię, uśmiech, gościnność, którą przywieźliśmy z Włoch. Serwujemy smaczne, proste jedzenie

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz