SUKCES PO POZNAŃSKU 5/2023
| MAJ 2023 8 | MAMY 5 L AT w weekendy, wieczory, święta. To miliony nadgodzin. I na pewno zapytasz, czy jestem zmęczona – tak, czasami jestem. To nie jest jeszcze wypalenie, bo wciąż chcę to robić, ale przy- chodzą takie momenty, że potrzebuję wytchnienia, spokoju i uciekam od ludzi. Wtedy wyjeżdżamw góry, które kocham. Co w takim razie robisz, kiedy zamykasz drzwi biura? Zamykam je tylko fizycznie, bomoje życiowe biuro ciągle jest otwarte. Wychodzę z redakcji i mam przy sobie telefon, który albo ciągle dzwoni, albo odbieram wiadomości na różnych komunikatorach. Mejli już nie odbieram, ponieważ nauczy- łamsię tego, że jeśli wychodzę późno z biura, to już nie spraw- dzam skrzynki, tylko czekam do następnego dnia. Telefon prywatny właściwie zawsze mam przy sobie, a ponieważ wie- lumoich znajomych to osoby, które poznałamwłaśnie w pra- cy dziennikarza, to te granicemocno się zacierają.Wiele osób, które dziś są moimi znajomymi, to ludzie, których poznałam w trakcie wywiadów, na spotkaniach biznesowych. Nadal się kolegujemy, przyjaźnimy. To są znajomości, które pozostają ze mną na lata i to są właśnie te relacje „Sukcesu”, o których wspomniałamwcześniej. To dla mnie bardzo ważne. Gdzie w tymwszystkimmasz swoje granice prywatności? Wgórach. Kiedy wsiadamdo samochodu i jadę wgóry, to nie pracuję. Tam odpoczywam, tam się wyłączam. Bardzo czę- sto wybieram takie miejsca, w których nie ma zasięgu. Tam jestem tylko z Marcinem, górami i reszta świata nie istnieje. Cieszę się, że mam taki komfort i mogę od czasu do czasu tak właśnie uciec. Jak zaczęła się Twoja droga zawodowa? To był 2002 rok, czyli 21 lat temu.Muszę tu powiedzieć o „Ga- zecie Poznańskiej”, bo to moja macierzysta redakcja, w której spędziłam 6 lat. To były trudne, ale piękne lata mojego życia. To czas mojej młodości. Moi znajomi studiowali i chodzili na imprezy, a ja w tygodniu chodziłam do pracy, a w weekendy się uczyłam. Skończyłam politologię, ale zanim poszłam na studia, dostałamzmatury z polskiego ocenę dopuszczającą… Jak to? Pani od języka polskiego nie podobał się mój styl… to cieka- we, bo dzisiaj z tego stylu żyję. Ale wracając do redakcji… Dziś już z łezką w oku wspominam to, że pracowałam wła- ściwie dookoła zegarka, uczyłam się od najlepszych dzien- nikarzy w tym mieście i w tym kraju. Tam zrozumiałam, na czympolega praca w zespole, dlaczego zgrana ekipa to funda- ment sukcesu i skuteczności, co pomaga mi do dziś. Wpracy w dzienniku liczy się to, czy jesteś skuteczna, bo gazeta musi wyjść jutro, a nie pojutrze albo za tydzień. Dziennikarz musi zebrać kompletnymateriał tego samego dnia, wktórymzgłosi temat. W pierwszej redakcji nauczyłam się też tego, że masz dwie minuty, żeby twój rozmówca ci zaufał. Pamiętam, że po dwóch latach pracy w „Gazecie Poznańskiej” redaktor na- czelny wysyłał mnie na tak zwane „misje specjalne”, czyli do ludzi, którzy nie chcieli z nikim innym rozmawiać. Ze mną chcieli. Zawsze miałam dobre podejście do innych i zacięcie psychologiczne, które zresztą zostało mi do dziś. Podczas pracy w „Poznańskiej” dostałam się do Instytutu Dziennikar- stwa, gdzie szkoliłam się z reportażu, felietonu, ze wszystkich gatunków dziennikarskich. Co miesiąc jeździłam wtedy na szkolenia i uczyłam się od najlepszych, jak choćby od Jacka Hugo Badera czy Kamila Durczoka. Na to, co dziś mam, bar- dzo ciężko pracowałam wiele lat. W międzyczasie skończy- łamstudia i miałamszansę kontynuowania kariery naukowej, ale za bardzo pokochałampraktykę, żeby zajmować się teorią. Co jest najgorsze w tej pracy? Spotykanie na swojej drodze „małych” ludzi, z niskim po- czuciem własnej wartości, karierowiczów bez fundamentów. Spotkałam ludzi, którzy mnie nie szanowali albo którzy trak- towali mnie jak zagrożenie. Przez rok byłamw jednej redakcji regularnie mobbingowana, co w konsekwencji skończyło się depresją. Wyszłam z tego i dziś jestem silniejsza niż kiedykol- wiek wcześniej. Jaki był Twój pierwszy zawodowy sukces? Jako 23-latka zostałamredaktor prowadzącą lokalny tygodnik i byłam najmłodszym redaktorem prowadzącym w ogólno- polskiej grupie wydawniczej. Poradziłam sobie świetnie, pod- niosłamsprzedaż trzykrotniewciąguroku. Redaktornaczelny obdarzył mnie zaufaniem, a ja go nie zawiodłam. Oczywiście w życiu zawodowym zdarzały mi się gorsze momenty, gorsze firmy, ale nie traktuję ichwkategorii porażki. Myślę o nich jak o lekcjach, któremnie ukształtowały.Wiele lat uczyłamsię, ja- kim nie chcę być szefem. Dzisiaj wolę być liderem, który daje ludziom przestrzeń do rozwoju i prowadzi. Mam nadzieję, że tak właśnie jest. Przeszłam przez wiele redakcji prasowych, radiowych i telewizyjnych, współpracowałam z uniwersyte- tem im. AdamaMickiewicza, byłamPR-owcem, rzecznikiem prasowym czy menedżerem rajdowych wicemistrzów Polski, międzynarodowej mistrzyni w makijażu permanentnym, prowadziłam kilka kampanii wyborczych. Zarządzałam du- żymi budżetami. Prowadzę spotkania autorskie, imprezy, wy- darzenia. Gdybyś zapytałamnie, co jeszcze chciałabymzrobić w zawodzie, to zdecydowanie dalej rozwijać „Sukces”, który w mojej ocenie nie ma granic. Chciałabym też moją wiedzę przekazać innym, ucząc znowu dziennikarstwa na UAM. Zo- baczymy, co uszykuje dlamnie los (śmiech). Wiesz, ja nie wy- obrażam sobie stać w miejscu, bo wtedy się nie rozwijam. To jest tak, jak powiedział Jacek Walkiewicz: „Tylko pasja rodzi profesjonalizm”. Pisanie i ludzie to moja pasja. I to się nigdy nie zmieni. z
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz