SUKCES PO POZNAŃSKU 5/2025

| MAJ 2025 28 | WARTE POZNANIA dla mnie coś bardzo satysfakcjonującego – bo mogę się uczyć, robiąc coś konkretnego i od razu widzę efekt. Chociaż często przy montażu najchętniej zostawiłbym wszystko, jak leci – bo każdy moment rozmowy coś wnosi. Ale wiem, jak działają realia internetu. Ludzie wolą filmy po 10 minut niż 40. Muszę się z tym mierzyć, choć nieraz trudno coś wyciąć. Czasem trzeba zrezygnować z dobrych fragmentów, żeby całość była strawna dla widza. Czasem jakaś ciekawostka, informacja wypływa w trakcie rozmowy – nie włączamy jej do filmu, ale warto się nią podzielić. Na przykład dowiedziałem się ostatnio, że nad jedną z popularnych kawiarni mieszkał kiedyś Bohdan Smoleń. Tych „smaczków” jest naprawdę sporo. Widzisz w tych rozmowach jakiś wspólny mianownik? Tak. Choć każda historia jest inna, to tworzy się z nich pewien zbiorowy reportaż. Dla mnie „Dzielnia. Rozmowy” to nie tylko zapis wywiadów – to portret Wildy i Poznania. Takiego Poznania z duszą – przedsiębiorczego, ale też serdecznego. Mówisz o ludziach – to oni są w centrum. Co Twoim zdaniem sprawia, że tak dobrze się z Tobą rozmawia? Myślę, że po prostu mam łatwość w nawiązywaniu kontaktów. Moi znajomi śmieją się, że mogę się dogadać z każdym – czy to w barze, czy na wycieczce, czy na stopa. Ciekawią mnie ludzie i ich historie. Lubię słuchać. I czuję też odpowiedzialność – jeśli już się umawiam na rozmowę, to chcę, żeby była wartościowa, żeby nie zmarnować niczyjego czasu. To widać i chyba właśnie to pomaga zbudować zaufanie. Jak reagują Twoi rozmówcy, kiedy proponujesz im udział? I później – po publikacji? Różnie. Czasem z początku są niepewni. Przykładem jest rozmowa z panią fotograf. Trafiłem do niej najpierw jako klient – potrzebowałem zdjęć. Potem wróciłem i powiedziałem, że robię taki projekt. Była sceptyczna, ale się zgodziła. Po rozmowie zadzwoniła do mnie i podziękowała – była wzruszona, zadowolona z efektu. Dla mnie to było bardzo ważne. Pokazuje, że ten projekt – nawet jeśli nie ma ogromnego zasięgu – ma sens. Bo ktoś poczuł się wysłuchany, zauważony. I to chyba największa siła Twoich filmów – ta ciekawość drugiego człowieka? Tak. To taka naturalna potrzeba zajrzenia, co jest „za tą witryną”, „za tym człowiekiem”. Idziesz ulicą, kupujesz coś w sklepie, a przecież każdy z tych ludzi ma swoją historię. Nie zawsze jesteśmy w stanie jej wysłuchać w codziennym biegu. Ale kamera i rozmowa dają tę przestrzeń. Dla mnie to powrót do czegoś pierwotnego Fascynuje mnie to, że dzięki rozmowom mogę spojrzeć na świat oczami innych fot. Adobe Stock

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz