SUKCES PO POZNAŃSKU 6/2020

66 | Z SUKCESEM sukces PO POZNAŃSKU | CZERWIEC 2020 nasza przystań. Zaczynamy od krótkiego powitania z tymi, którzy obserwują nas ze swoich mieszkań, a także z od- biorcami live’a, który co sobotę transmitujemy również w sieci. To ta chwila, kiedy dostajemy pozytywnego kopa i mnóstwo dodatkowych pokładów energii. Widzimy uśmiechających się i czekających na nas mieszkańców Ra- taj, którzy są motorem napędowym do dalszego działania. Jakie były pierwsze reakcje sąsiadów? Ich odbiór był zdecydowanie bardzo pozytywny. Każdego dnia dostajemy sporo prywatnych wiadomości z podzię- kowaniami i motywującymi komentarzami. Miło jest mieć świadomość, że doceniają naszą pracę, zwłaszcza, że w ogromnym stopniu ta inicjatywa powstała dla nich – dla ludzi, którzy w pewnym momencie musieli zostać w domach dla własnego bezpieczeństwa. Czemu więc nie umilić im tych chwil? W mediach aż huczało o poznańskim koncercie na Ratajach, wzorem Włochów, którzy umiłowali sobie muzyczne performance serwowane sąsia - dom prosto z balkonów. Jak wspominacie dzień po pierwszym koncercie? Mało spałyśmy! Emocje wzięły górę, a endorfiny i radość długo nie ustępowały miejsca innymuczuciom. Byłyśmy bardzo zaskoczone, ponieważ nie spodziewałyśmy się takiej skali dotarcia, zarówno do odbiorców, jak i mediów. Dzień po pierwszym koncercie rozpoczął się dla nas już o 8:00 rano. Udzielałyśmy wywiadów, kręciłyśmy materiały wideo do prasy i telewizji, wszystko działo się szybko i intensywnie. To był szalony poranek, ale wiedziałyśmy, że przyszedł właśnie Denerwowałyście się przed pierwszym koncertem? Zaczęłyśmy od promowania koncertu w sieci na rożnych portalach społecznościowych, by dotrzeć do jak najwięk- szej liczby ludzi. Bezpośrednimi odbiorcami naszych koncertów są sąsiedzi, dlatego jednym ze sposobów, aby dać im znać, co się wydarzy i zaprosić ich na wydarzenie, było rozwieszenie plakatów w windach. Miałyśmy tremę, nie da się ukryć, ale jednocześnie w środku czułyśmy, że to jest dokładnie to, o czym marzyłyśmy już od pewnego czasu. Ta myśl motywowała nas do dalszego działa- nia. Przed rozpoczęciem pierwszego koncertu udało nam się pozyskać patronat między innymi od redakcji Freshmag, Fundacji Feed Your Head, a także portali informacyjnych, regionalnych oraz ogólnopolskich, które w miarę rozpowszechniania informacji o wydarzeniu, zaczęły wręcz lawinowo zgłaszać się do nas z pytaniami o wywiad, czy też możliwość opublikowania informacji w swoim medium. To wszystko ruszyło z dnia na dzień – nie spodziewałyśmy się takiego odzewu! Wybija godzina 19.00. Wychodzicie na Wasz taras i widzicie ludzi, którzy czekają na pierwszy dźwięk. Jakie to uczucie? Przed każdym koncertem zwykle towarzyszy nam uczucie sporego stresu. Ten pierwszy był o tyle wyjątkowy, że nie spodziewałyśmy się aż tak ogromnego zainteresowania naszym projektem. Wielu rzeczy wciąż się uczymy, chcąc zapewnić artystom, którzy występują na naszym koncer- towym tarasie, jak najlepszą jakość występów. Gdy wybija godzina zero, wychodzimy z podniesioną głową na balkon, a naszym oczom ukazują się czekający sąsiedzi i Rataje,

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz