SUKCES PO POZNAŃSKU 6/2020

sukces po poznańsku | czerwiec 2020 71 ignorować i któremu można zazdrościć (i okazywać to) wszystkiego, czego się w jego wieku nie miało. Wiktor sam zauważa, że w wielu sytuacjach wykazuje się większą dojrzałością niż Jego mama. Oj, nie wygląda to dobrze. Wręcz przeciwnie – wynika z tego, że Twoja siostra nie wykorzystała szansy, którą Jej dałaś. No, niestety nie. Dla mnie jest to tym bardziej przykre, że Kaśka w ogóle nie widzi, nie rozumie problemu. Na- wet nie stara się spojrzeć na życie swojego dziecka z Jego perspektywy. Wiktor odbiera to znacznie intensywniej. Jest rozdarty między lojalnością wobec mnie, a chęcią przypodobania się mamie, która może wtedy okaże mu więcej czułości i zainteresowania, której chłopak potrzebuje od niej jak tlenu. Z jednej strony chciałby spędzać z Nią czas, z drugiej, gdy wreszcie się spotykają, oboje mają wobec siebie tak wygórowane oczekiwania, że niełatwo jest im nawiązać dobry kontakt. Co sprawia Tobie największe problemy? Jak już wspominałam, rodzic zastępczy ma mnóstwo obowiązków (wszystkie, które mają rodzice naturalni plus sprawozdania, spotkania w MOPS czy PCPR, szko- lenia), a niewiele praw. Nie może na przykład wyjechać z dzieckiem na waka- cje za granicę, jeśli rodzic biologiczny, po pierwsze, nie wyrobi dziecku dowodu osobistego lub paszportu (bo zastępczemu nie wolno), a po drugie nie wyrazi na to pisemnej zgody. U notariusza. Zatem nawet, jeśli trafi ci się super okazja wyjazdu na zagraniczną wycieczkę czy wczasy (czasem nawet tańsze niż w Polsce), bez zgody rodziny biologicznej – z dzieckiem nie wyjedziesz. Inny przykład – wiesz, że dziecko marzy o szkole pla- stycznej, muzycznej czy innej artystycznej, albo prywat- nej. Chcesz je tam zapisać, jesteś w stanie opłacać czesne, dać dziecku szansę rozwoju. Nic bez zgody rodzica biologicznego. Oczywiście zawsze możesz wystąpić do sądu z wnioskiem o zgodę. Jednak trzeba to zrobić na tyle wcześnie, żeby zmieścić się w terminie rekrutacji. A na termin rozprawy nie masz najmniejszego wpływu. I kolejny – dla mnie najbardziej drastyczny. Wyobraź sobie, że dziecko z jakiegoś powodu trafia do szpitala. Pamiętaj, że to jest dziecko, które ty znasz, wychowu- jesz, dbasz o kalendarz szczepień, to ty chodzisz w razie choroby do lekarza, bierzesz opiekę. A w szpitalu na wszystko muszą wyrazić zgodę rodzice biologiczni – na diagnostykę, ewentualne operacje. Nagle okazuje się, że ty nie możesz podejmować decyzji, nawet jeśli są słuszne. Fakt, że to wszystko zależy od tego, czy rodzice mają swoje prawa tylko ograniczone czy odebrane. Ale czujesz, że sprawiedliwości w tym nie ma żadnej. No i spotkania w PCPR, który sprawuje nadzór nad rodzinami zastępczymi. Co pół roku odbywa się ze- branie, na którym oceniają ciebie jako rodzica zastęp- czego, prześwietlają postępy w nauce dziecka, stan jego zdrowia, zastanawiają się czy zostawić dziecko u ciebie, czy jednak powinno wrócić do mamy, albo wręcz czy nie odebrać go tobie i oddać do adopcji. Dziecko, które kochasz całym sercem! Rozumiem, że niektóre z tych działań są konieczne, jednak po tylu latach jestem tym zwyczajnie zmęczona. Poza tym, te spotkania odbywają się wyłącznie w godzinach pracy. Mój pracodawca też już traci cierpliwość. Nie rozumiem dlaczego takie spo- tkania nie mogą odbywać się po południu lub w soboty. A czy jest coś, czego żałujesz? Na pewno tego, że mojej siostry nie było przy Wiktorze w takich niby mało ważnych chwilach, gdy na przykład pierwszy raz malował farbami, czy gdy odkrywał, że spalony patyk z ogniska jest znakomitym narzędziem do rysowania, gdy uczył się jeździć na rowerze, czy pierw- szy raz dosiadł konia, gdy odkrył, że ma talent muzyczny i nauczył się grać na trąbce, gdy strzelił pierwszą bramkę i gdy pierwszy raz się zakochał. Żałuję, że to nie Ona pokazywała Mu piękno świata i siłę uczuć. Staram się Ją w tym zastąpić, jednak wiem, że Wiktorowi też Jej obecności brakuje. z

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz