SUKCES PO POZNAŃSKU 6/2020

sukces po poznańsku | czerwiec 2020 86 | PRZEZ SZYBĘ M a około 2,5 metra szerokości i około 6 metrów długości. Nawet w wielkiej hali robi wrażenie kolosa. O tym jak jest ogromny niech świad- czy fakt, że same opony mają niemal metr wysokości. Ford F 250 to typowy amerykański pickup. Poprzedni właściciel był pszczelarzem. Pozostały po nim rysunki pszczół, które znajdziemy na drzwiach i masce. W cał- kiem niezłym stanie jest środek z wygodną, lekko wy- tartą, welurową kanapą. Tył, czyli paka, jest natomiast tak ogromny, że ze spokojem można byłoby tam rozbić co najmniej dwuosobowy namiot i jeszcze zostałoby trochę miejsca na małe krzesełka. – Karoseria jest zardzewiała i ta ruda rdza jest mocno widoczna – pokazuje Paweł Kozak. – Ale to jest właśnie cały urok tego forda. Naszym pomysłem na niego jest sprawienie, żeby niezawodnie służył i jeździł. Silnik, skrzynia biegów i zawieszenie mają być idealne, a z zewnątrz ma być taki… surowy. To będzie auto z charakterem – dodaje właściciel Złomka. – Mówiąc w skrócie, w środku go naprawimy, a z zewnątrz nadal będzie zepsuty – mówi ze śmiechem Mateusz. Spokojnie, to tylko hobby Samochód trafił do pofabrycznej hali w Luboniu już kilka miesięcy temu. – Kiedyś, mieszkając w Stanach, znaleź- liśmy takie aukcje, na których kupuje się samochody, po różnych przejściach – tłumaczy Mateusz. – Są tam auta po wypadkach, kradzieżach albo po prostu dlatego, że ktoś ich już nie chciał. Tam właśnie Paweł kupił to auto. Jak to w życiu bywa, samochód odstał swoje i w końcu Mateusz i Paweł, którzy są szwagrami, postanowili wspólnie się za niego zabrać. – Teoretycznie w ciągu mie- siąca powinniśmy skończyć całą operację – mówi Paweł Kozak. – Sprowadziliśmy już części, a zaprzyjaźniony mechanik pomaga nam w naprawie silnika – dodaje. – Moglibyśmy spróbować zrobić to sami, ale silnika jeszcze nie rozbieraliśmy, a chcielibyśmy oczywiście zrobić to dobrze. Dlatego potrzebujemy pomocy fachowca – dodaje Mateusz Maruszczak. Naprawa amerykańskiego kolosa to nietypowe hobby, a postępy prac można na bieżąco obserwować w mediach społecznościowych, na profilach nazwanych loovena_projekt. Zajęcie dla wszystkich Właśnie dlatego, że jest to hobby, w naprawie pomagają też dzieci. – Nie chcemy, żeby siedziały przed Ipadem albo z nosem w smartfonie – tłumaczy Paweł Kozak. – Chciałbym, żeby potrafili w przyszłości zamontować szybę, albo robili w swoim wolnym czasie ciekawe rzeczy. Chciałbym, żeby realizowali swoje pasje – mówi. – Wszy- scy dobrze się tu ze sobą bawimy, a rozstrzał wiekowy naszych pomocników jest spory – dodaje Mateusz Maruszczak. – Mój Tomek ma dwa lata. Pawła Leon ma sześć, a Borys jest już prawie dorosły, prawda? – Mam już prawie jedenaście lat. Nie czuję się ani trochę znudzony tym, co się dzieje tutaj, jest fajnie – mówi Borys. – Być może kiedyś też będę się tym zajmować. Jak na razie po- trafię już na przykład naprawić rower. Łańcuch już sobie naprawiłem. – Czasem jest tu jeszcze z nami moja córeczka, ale ona jest raczej księżniczką – mówi Mateusz. – Ma prawie pięć lat i nie lubi się brudzić smarami jak chłopaki. Złomek i co dalej? Prace przy naprawie forda są w toku. Jeśli mechanicznie będzie już sprawny, rozpoczną się prace przy zabez- pieczeniu rdzy. Tak, aby samochód dalej już się „nie posuwał w czasie”. Samochód ma być charakterny, ale nie będzie brudzić. – Na pewno będzie tak, że chwilę nim pojeździmy, później go sprzedamy i mamy marzenie, żeby zbudować w tej hali samolot – mówi Mateusz. I to nie jest żart. Według obliczeń hala jest wystarcza- jąco duża, żeby pomieścić samolot i żeby swobodnie nim tam manewrować. – Chcemy go zbudować od początku.

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz