SUKCES PO POZNAŃSKU 6/2021

| 27 | CZERWIEC 2021 sto lat dobrze zaprojektowanych wydarzeń Nie rozwijał się jednak Poznań długo jako pruskie mia- sto – w 1914 roku wybuchła wojna, a po jej zakończeniu i powstaniu wielkopolskim znalazł się znów w Polsce. Musiał zdefiniować się na nowo. A może targi? W 1921 roku odbył się pierwszy Targ Poznański. O zorganizowanie tej imprezy poznańscy kupcy zabiegali od 1917 roku. Wcześniej wystawy gospodarcze organizowali w Poznaniu i Polacy (skromniejsze), i Niemcy (większe), by wspomnieć tylko największą – Wschodnioniemiecką Wystawę Przemysłu, Rzemiosła i Rolnictwa z 1911 roku, która odbywała się na terenie dzisiejszych Międzynarodowych Targów Poznańskich. Wzniesiona na nią Wieża Górnośląska – protoplasta Iglicy – do II wojny światowej górowała nad terenem targów. Już przed wojną targi otworzyły Poznań na kontakty międzynarodowe i pozwoliły mu wyjść z zaklętej roli miasta-twierdzy. – Polski nowoczesny Poznań opiera się na dwóch filarach – uniwersytecie i targach. A mówiąc o targach, mam na myśli i Targ Poznański, i wygraną ze Lwowem rywalizację o PeWuKę – mówi historyk dr Paweł Cie- liczko. – W czasach pruskich były w Wielkopolsce dwie rejencje – poznańska i bydgoska. Wtedy Bydgoszcz nie ustępowała wcale Poznaniowi. Gdyby nie uniwersytet i targi, Poznań byłby miastem o skali Bydgoszczy, a nie Krakowa, Wilna czy Lwowa. Rozmach Targi przez lata stanowiły olbrzymi impuls rozwojowy dla miasta. W końcu trzeba przenocować gości, nakarmić ich, zapewnić rozrywkę. To na PeWuKę powstały reprezentacyjne hale: Hotel Polonia (dziś szpital wojskowy), Dworzec Zachodni czy dzisiejszy Dom Studencki Hanka. Po wojnie – hotele, na które bez targów nie byłoby takiego zapotrzebowania, czy drogi dojazdowe. – Targi miały ogromny wpływ na plany rozwoju mia- sta i na sam jego rozwój – tłumaczy krytyk architektury Jakub Głaz, podając jako przykład niezrealizowane po- mysły lepszej integracji targów z dworcem kolejowym. – Tereny MTP i związany z nimi układ komunikacyjny były też przedmiotem wielu konkursów architektonicz- nych i urbanistycznych. I tak, na przykład, targi miały rozwijać się przestrzennie na obszernej płycie nad torami PKP. Były też plany wydłużenia Bukowskiej do Królowej Jadwigi wiaduktem nad torami kolejowymi. Były to wielkomiejskie założenia zgodne z obowiązują- cymi po wojnie trendami, pokazywały rozmach, ale cza- sem okazywały się przeskalowane, jak rondo Kaponiera, które w niektórych koncepcjach również planowano zintegrować z rozszerzonymi terenami MTP – dodaje. Okno na świat Targi były dla Poznania okazją, by się pokazać jako miasto nowoczesne i dynamiczne, w końcu przyjeżdżały tu tysiące gości z Polski i zagranicy. Stąd też Domy Towarowe Centrum, stąd mnóstwo neonów, z których znany był Poznań. Miasto się pokazywało, ale też oglądało i chłonęło zachodnie wzorce. Tysiące poznaniaków wynajmowało kwatery targowym gościom, rodziły się kontakty. Na ulicy można było spotkać ludzi w egzotycznych strojach. – Pod tym względem Poznań był unikatowy. Tego nie można było doświadczyć w Warszawie czy Krakowie. Możliwość kontaktów sprawiała, że Poznań był w szarej PRL- owskiej rzeczywistości przynajmniej sezonowo bardziej barwny i wielokulturowy. Trochę jak miasta portowe, ale tu „zawijali” raczej nie marynarze lecz klasa średnia i średnia wyższa – dyrektorzy, managerowie, właściciele – tłumaczy socjolog prof. Krzysztof Podemski. – Całe pokolenia studentów pracowały na targach, szlifowało się języki, nawiązywało znajomości. To miało ogromny wpływ na mentalność. Jeśli dziś szukamy powodów, dla których Poznań jest teraz miastem liberalno- demokratycznym, to możemy je odnaleźć także na targach, które dzięki kontaktom z całym światem, a zwłaszcza tzw. Zachodem, wpływały na postawy i wartości – dodaje. – Targi dawały miastu rozmach. Dzięki nim czuliśmy się Europejczykami – dodaje dr Paweł Cieliczko. Mówię Poznań, myślę targi Targi splotły się z nowoczesnym Poznaniem i w świa- domości mieszkańców innych regionów Polski stały się – obok koziołków – jednym z pierwszych skojarzeń z miastem. Nic dziwnego – to w końcu na nie się tutaj przyjeżdżało. – Ranga Poznania w Polsce i Europie była zależna od targów i w dużej mierze nimi spowodowana – uważa prof. Krzysztof Podemski. Targi tak zaważyły na wizerunku i charakterze miasta, że ciężko sobie wyobrazić nowoczesny Poznań bez nich. Może nie było miejsca na nic innego? Cóż innego mogło wyrosnąć w mieście porządnym, wyliczonym, pracowitym i dobrze zorganizowanym? Przemysł? Podzielilibyśmy w końcu los Łodzi. W 1918 roku, na fali niepodległościowego entuzjazmu, pomysłów na miasto musiało być wiele. Jakoś się złożyło, że idea poznańskich kupców nie dość, że została zrealizowana dość szybko, to jeszcze rozrosła się i zaważyła na losach dwudziestowiecznego Poznania. Można powiedzieć: trafił swój na swego. z

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz