SUKCES PO POZNAŃSKU 6/2021
WARTE POZNANIA | 41 | CZERWIEC 2021 W2018 roku założyliśmy wGinekologiczno-Położniczym Szpitalu KlinicznymUMw PoznaniuMiędzynarodowe CentrumMinimalnie Inwazyjnej Chirurgii MiednicyMniej- szej. Centrum zostało powołane 8 czerwca 2018 roku jako pierwsze w Polsce. W tymmiejscu chciałbympodziękować moim znakomitym kolegom ze świata, a są nimi: prof. Jean Bernard Dubuisson ze Szwajcarii, dr Henri Clave z Francji oraz dr Friedrich Pauli z Niemiec oraz dr Burghard Abend- stein z Austrii i wielu innymmoimprzyjaciołom zWłoch za to, że dali się „zarazić” tą ideą wymiany doświadczeń operacyjnych wwymiarze współpracy międzynarodowej. To bardzo ważny krok w każdej dziedzinie medycyny, zgodnie z maksymą Kena Blancharda: „Nikt nie jest tak mądry, jak my wszyscy razem”. Pandemia nie przeszkodziła w operowaniu? Wręcz nas rozwinęła. Wubiegłym roku jako pierwsi w Pol- sce transmitowaliśmy on-line operacje na żywo. Odbyły się trzy wirtualne sesje warsztatów dla lekarzy ginekologów, w których wzięło udział w sumie około 500 osób. Dlaczego szkolenia są takie ważne? Dlatego, by promować i przyzwyczajać lekarzy do stosowania standardów operacyjnych w codziennej praktyce klinicznej. Operatorzy nie mogą działać na zasadzie „jak imw duszy gra”. To są zabiegi bardzo precyzyjne, zaplanowane. Dzię- ki działalności takich centrów edukacyjnych, do których w strukturach europejskichmamy przyjemność należeć, możemy realizować tego typu działania w naszym kraju. Oczywiście nic by się nie odbyło, gdyby nie władze naszej uczelni. Uniwersytet Medyczny w Poznaniu jest otwarty na tworzenie takich projektów. Pamiętam jak Pan Rektor prof. dr hab. Andrzej Tykarski został HonorowymPatronempowo- łania Centrum i zarazempromotorem tego typu rozwiązań zabiegowych, za co raz jeszcze serdecznie dziękuję. Takim działaniemdaliśmy przykład innympolskim szpitalom, pokazując, że można! Pan profesor zawsze chciał operować takimi meto - dami? Ten projekt jest moim projektem i idée fixe od wielu lat. To nie jest tak, że on powstał w 2018 roku i od razu za- częliśmy go realizować. Nie. Ja przez wiele lat miałem ten zaszczyt i przyjemność, jako wychowanek mojego mi- strza i nauczyciela, nieodżałowanego profesora Tadeusza Pisarskiego, którego niestety nie ma już z nami, uczestni- czyć od samego początku w procesie tworzenia endosko- pii w obrębie tego szpitala. I cieszę się, że dzisiaj, mogę przekazywać tę wiedzę kolejnym pokoleniom lekarzy. Zauważyłam, że ma Pan młody i prężny zespół. Tak. Uważam, że im więcej się nauczy młodych lekarzy, tym łatwiej odchodzi się na emeryturę z poczuciem do- brze spełnionego obowiązku. To zasada, którą nazywam „zasadą fali”: im wyżej uniesie cię fala ludzi, którzy za tobą poszli, tym mniej będziesz musiał robić sam. I nie chodzi tutaj o to, że jestem leniwy, tylko o to, że powinno się pozostawiać po sobie w kolejnych pokoleniach lep- szych od siebie. I to mi przyświeca od zawsze. Mój zespół jest zespołem bardzo młodym, prężnym i robię wszystko co w mojej mocy, żeby mogli się uczyć szybciej, lepiej i skuteczniej w Polsce od naszych przyjaciół z zagranicy oraz wyjeżdżać do ośrodków zagranicznych. Ile takich operacji Pan profesor wykonuje? Tygodniowo wykonujemy do 10–15 takich zabiegów histeroskopowych w znieczuleniu miejscowym. A ile chciałby Pan wykonywać? Wraz z moim zespołem certyfikowanymw tego typu zabie- gach operacyjnych, chcielibyśmy wykonywać co najmniej sześć takich zabiegów dziennie. Zabiegi histeroskopowe muszą być wykonywane w specjalnie wydzielonej części szpitala. Są one opłacalne dla szpitala tylko wtedy, kiedy będziemy ograniczali dostęp do sali operacyjnej, a więc będą one odbywały się wwarunkach tzw. Histeroskopowej Sali Zabiegowej. Tego typu działanie organizacyjne obniża koszty pobytu pacjentki, jednocześnie zdecydowanie zwiększając bezpieczeństwo wwarunkach szpitalnych podczas wykony- wania histeroskopii operacyjnej w znieczuleniumiejscowym w sytuacjach usuwania np. mięśniaków podśluzówkowych czy polipów endometrialnych. Dlaczego Pan to robi? Bo ja to kocham! To po pierwsze. Poza tymmedycyna w zatrważającym tempie idzie do przodu, ciągle trzeba się uczyć nowychmetod. Ja strasznie nie lubię traktowania nas, Polaków, jako tychmniej ambitnych, mniej zdolnych i mniej prężnych, którzy zdobywają mniej niż koledzy z całego świata. Paradoksalnie powiem, że jesteśmy o wiele bardziej kreatywni w działaniu, ale musimy zbudować pewien sche- mat postępowania, który obowiązuje w pozostałych krajach UE czy wUSA. Oczywiście dzieli nas różnica finansowania służby zdrowia, ale to nie znaczy, że to powinno nas zatrzy- mać. Powinniśmy robić wszystko, by te metody implemen- tować na polskim rynku i pomagać ludziom. Od zawsze chciałemwprowadzać nowoczesne metody, podwyższając tym samym jakość usług medycznych w obrębie szpitali polskich, szczególnie placówek uniwersyteckich, bo to my mamy być ośrodkami referencyjnymi. To nie znaczy rzecz jasna, że nasi koledzy w ośrodkach pozauniwersyteckich nie mają z tego skorzystać, wręcz przeciwnie. I tutaj najważniejsze jest, by ludziom się chciało chcieć. Mnie się chce i oby chciało mi się jak najdłużej. z
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz