SUKCES PO POZNAŃSKU 6/2021

| CZERWIEC 2021 42 | WARTE POZNANIA Sztuka ulotnego malowania Mehendi to słowo oznaczające w Indiach hennę, a ta w różnych miejscach na świecie tradycyjnie używana jest do zdobienia dłoni i stóp. Na taki „makijaż ciała” decyduje się też coraz więcej poznanianek. Maluje je Klaudyna Bronowska, dla której spotkanie z każdą klientką jest formą medytacji… ROZMAWIA: Anna Skoczek | ZDJĘCIA: Katarzyna Wołyniak, archiwum prywatne bohaterki O co w ogóle w tym chodzi? Klaudyna Bronowska: Tradycyjnie wzory malowane henną mają znaczenie rytualne, ochronne, religijne i magiczne, ale też po prostu ładnie wyglądają. A ko- biety zawsze lubiły i nadal lubią się ozdabiać. Czyli tak jak u nas kobiety robią sobie makijaż na twarzy, to kobiety w krajach arabskich czy Indiach malują sobie dłonie i stopy. Dokładnie. Tak jak u nas przed ślubem kobiety układają sobie włosy i robią makijaż, to tam jeszcze dodatkowo idą do hennistki. To jest jeden z obowiązkowych ele- mentów ślubnych. Tak naprawdę znamy się z liceum. Wiem, że zawsze miałaś artystyczne zacięcie i zdolności plastyczne, ale jak to się stało, że zaczęłaś malować henną? Studiowałam archeologię i etnologię i po raz pierwszy o malowaniu henną usłyszałam właśnie na studiach. A że zawsze marzyłam o tym, żeby robić tatuaże, to henna była dla mnie objawieniem. To też jest praca z cia- łem i jeszcze do tego mocno zakorzeniona w tradycjach orientalnych kultur. Jakiś czas później mój przyjaciel wy- jechał do Indii na swoją życiową wyprawę i przywiózł mi z tej podróży… kilogram hennowego proszku. Uczyłam się nią malować szukając informacji w Internecie. Wyje- chałam też na wykopaliska do Sudanu i tam spotkałam kobiety, które się malowały henną.

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz