SUKCES PO POZNAŃSKU 6/2021

POZIOM WYŻEJ | 71 | CZERWIEC 2021 Zamknijcie oczy… Słyszycie terkotanie maszyny, szczęk nożyc, szelest materiału… Widzicie dookoła siebie mnóstwo barw, kawałków tkanin, nici. Nagle wszystko znika i pojawiają się sukienki, marynarki, spodnie, żakiety, płaszcze, kurtki. Gwar ludzi, uśmiechy zadowolenia, a przy okazji kawa, opowieści o rodzinie, znajomych, miastach, w których mieszkają na całym świecie. Powoli wszystko znika, zasypia. Magia? Nie, to zakład krawiecki Sobańskich, który od 60 już lat szyje dla kolejnych pokole klient w a na jego czele stoi Elżbieta Sobańska . ROZMAWIA: ELŻBIETA PODOLSKA | ZDJĘCIA: PIOTR JASICZEK WIELU Z NASZYCH KLIENTÓW ZNAMY OD LAT, ICH LOSY, SZCZEGÓŁY PRACY, WIEMY O DZIECIACH I KOLEJNYCH SUKCESACH. ONI TEŻ SPORO WIEDZĄ O MNIE, BO ZNAJĄ MNIE OD MAŁEGO SZKRABA I SŁUCHALI OPOWIEŚCI RODZICÓW I d c szybko ulic Taczaka mo na go min ć. Niepo- zorne szklane drzwi, okno wystawowe ze star ma- szyn do szycia i prosty szyld. Dwa schodki i znajdu- jemy si w innym wiecie, jakby zatrzymanym w kadrze kilkadziesi t lat temu. – Chciałam zrobić remont, ale przeszkodziła pandemia – m wi El bieta Soba ska, wła- cicielka zakładu krawieckiego. – Cz ć odwiedzaj cych nas przekonuje, eby tego nie robić, e musi zostać ten klimat, bo oni dobrze si w nim czuj . My l , e remont ju wkr tce b dzie i to taki, kt ry pogodzi odrobin wsp łczesno ci i ten czar zakładu moich rodzic w. Elu jesteś drugim pokoleniem rodziny Sobańskich zajmującym się szyciem miarowym. Elżbieta Sobańska: Moje dzieci stwo upłyn ło w zakładzie rodzic w przy Rynku Łazarskim. Wszyscy nas tam znali, zagl dali nie tylko na miar czy po odbi r rzeczy, ale te po prostu na pogaduszki. Ludzie bardzo cenili mojego tat , za jego profesjonalizm i podej cie do ludzi, a mam za jej y- ciowe rady i e mogła uszyć dosłownie wszystko. Pierwszy zakład był na ulicy Małeckiego, potem Rynek Łazarski no i od 30 lat ulica Taczaka. Wsz dzie jest tak samo – otaczaj nas ludzie, kt rym zale y na indywidualnym podej ciu, lubi si dobrze ubrać, lubi ubrania dobrej jako ci, kt re powstały specjalnie dla nich. Wielu z naszych klient w znamy od lat, ich losy, szczeg ły pracy, wiemy o dzieciach i kolejnych sukcesach. Oni te sporo wiedz o mnie, bo zna- j mnie od małego szkraba i słuchali opowie ci rodzic w. Rodzice założyli zakład wspólnie? Zakład tak naprawd zało yła moja mama. Dla mnie to bardzo wa ne, bo za granic kobieta prowadz ca pracowni szyj c dla pa i pan w to ju teraz nie jest taka rzadko ć. Tato pracował wtedy wDomuMody Roksana naprzeciw Okr glaka, był tam gł wnym krojczym. Do dzisiaj s osoby, kt re pami taj tat – pisz do nas na Facebooku lub zagl - daj do pracowni, eby chocia troch z nami pobyć. Tata miał te bardzo wielu uczni w. Z niekt rymi mam kontakt do dzisiaj i opowiadaj mi, jakim człowiekiem był, jak o nich dbał i jakim był wymagaj cym, ale dobrymnauczycielem. To jest niesamowite, jak wiele opowie ci o Nimprzetrwało do dzisiaj, a ja je zbieram i mo e kiedy wykorzystam. Nie poszłaś w ślady rodziców. Ukończyłaś dwa fakultety na poznańskim uniwersytecie, m.in . angli - stykę. I zaczęłaś pracować jako dziennikarz. Co się stało, że jednak wybrałaś krawiectwo miarowe? Dziennikarstwo to jest moja pasja i miło ć. Od samego pocz tku wiedziałam, e nie chc m wić do sitka, stawać przed kamer , ale interesuje mnie słowo pisane, kt re musi być bardzo dopracowane. W redakcji prze yłam niesamowite dni, przygody, poznałam wspaniałych ludzi. Na przykład Monik Kaczy sk , dziennikark Głosu Wielkopolskiego, kt ra tak wiele mnie nauczyła, była moj mentork , ale te bohater w moich materiał w, z kt rymi rozmawiam do tej pory. I nagle, a mo e to wcale tak nagle nie było, redakcja zacz ła si zmieniać,

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz