SUKCES PO POZNAŃSKU 6/2021
| CZERWIEC 2021 83 działo się przy okazji Integracyjnych Mistrzostw Polski w bocci. Na trzech sektorach hali odbywały się mistrzo- stwa, a jeden sektor był zarezerwowany dla bicia rekordu Guinnessa. Udało nam się po raz drugi. Lubimy bić rekordy. Na czym polega gra w boccię? To gra bilami ze skóry, ze specjalnym granulatem w środku, na hali gimnastycznej. Można grać indywidu- alnie lub drużynowo. Rozgrywki są prowadzone na sie- dząco – tak, żeby wyrównać szanse. Na boisko wyrzuca się białą bilę i swoje kolorowe trzeba ustawić jak najbliżej niej. To bardzo precyzyjna gra, ale najbardziej przystępna dla osób z różnymi niepełnosprawnościami. Poza tym jest możliwość korzystania z asystenta, który jest obró- cony twarzą do zawodnika, a ten dokładnie określa, jak bila ma być spuszczona ze specjalnej rynienki. Niesamowite. A łatwiej już było z formalnościami przy biciu tego rekordu? Oj wcale nie było lżej. Kiedy zgłosiliśmy swój pomysł do Guinnessa okazało się, że nie mają takiej kategorii. Dlatego stworzono ją specjalnie dla nas. Dostaliśmy takie wytyczne, że na każdą godzinę gry przysługiwało dziew- czynom 5 minut przerwy. Mogły też te przerwy kumulo- wać, ale nie przekraczać łącznie 15 minut. Miały kryzys? Oczywiście, że tak. Dodatkowo wszystkie warunki musiały być spełnione. Musieli być sędziowie z Polskiego Związku Bocci, całość rozgrywek musiała być filmowana dwoma kamerami, potrzebowaliśmy świadków. Na szczę- ście Marta Dalecka wszystko doskonale zorganizowała, włącznie z dopingiem, który na pewno był potrzebny w tych najtrudniejszych momentach. Rekord w Poznaniu był zupełnie inny niż ten w Zielonej Górze. Ale udało się! Tak. I media się rozpisywały (śmiech). O to nam właśnie chodziło – o promocję sportu akademickiego. A zapo- trzebowanie na takie sekcje jest bardzo duże. Widzimy to nie tylko na naszej uczelni, ale także na innych, z którymi współpracujemy. Jest mnóstwo studentów z niepełno- sprawnościami, które są naprawdę różne i często nie są wcale widoczne. Na Uniwersytecie im. Adama Mickiewi- cza aspekt integracyjny jest dla nas bardzo ważny. Młodzi ludzie się spotykają, poznają, a atmosfera jest wspaniała. Bez rywalizacji? Oczywiście, że jest rywalizacja – ale nie jest ona na pierwszym miejscu. Nie ma u nas tych napięć, które można zaobserwować na Akademickich Mistrzostwach Polski. To największa różnica. Jakie macie plany i marzenia? Marzenia są! Lokalnie zależy nam na tym, żeby jeszcze więcej uczelni dołączyło do Integracyjnych Mistrzostw Polski. A mniej lokalnie? Wyjść poza Polskę i skopiować Mistrzostwa w Europie. Może nie musi być to wiele dyscyplin od razu. Ale chcemy zacząć od kilku, a reszta sama przyjdzie (śmiech). I tego Wam życzę. Dziękuję. z
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz