SUKCES PO POZNAŃSKU 6/2022
| 21 | CZERWIEC 2022 Skąd wzięło się Paso? Paweł Sobaszkiewicz: Jest to skrót mojego imienia i nazwiska, czyli Paweł Sobaszkiewicz. A jak powstała firma? Dorota Sobaszkiewicz: Wszystko zaczęło się od dziadka. Paso jest firmą rodzinną, której początki sięgają 1920 roku. Wtedy to rozpoczął działalność Izydor Sobaszkiewicz. Zajmował on znaczącą pozycję w Cechu Rymarsko- Siodlarskim i prowadził warsztat przy ulicy Zeylanda. Około 1950 roku powstał zakład kaletniczy przy ulicy Dobrej. Tam syn Izydora, Eugeniusz Sobaszkiewicz, z pomocą żony wytwarzał paski, torebki, portmonetki. Paweł Sobaszkiewicz: Można powiedzieć, że jestem trzecim pokoleniem rodzinnej tradycji. Pamiętam nasz warsztat rzemieślniczy, który powadził ojciec. Niestety, wcześnie zmarł. Po skończeniu studiów postanowiłem odbudować firmę. Wybrałem tę branżę, chociaż skończyłem studia inżynierskie. Uznałem jednak, że nie można zmarnować tylu lat tradycji. Początkowo mieściliśmy się na os. Zwycięstwa, gdzie powstawały pierwsze plecaki i torby. Potem przenieśliśmy się na ulicę Bałtycką. Pamiętam rok 1996, kiedy nasza torba Holiday (torba sportowa z mocowanymi dwoma plecakami po bokach) otrzymała nagrodę i pierwsze miejsce podczas prestiżowych targów w Poznaniu. Niestety, w nocy została skradziona i na ostatni moment odszyta raz jeszcze w szwalni Paso. Ale produkowaliście nie tylko na polski rynek. Paweł Sobaszkiewicz: Mieliśmy dużo szczęścia. Na zagranicznych targach, w których często braliśmy udział, spotkałem Duńczyka, który chciał zlecić swoją produkcję plecaków w Polsce. Po długich negocjacjach dogadaliśmy się w końcu i rozpoczęliśmy współpracę. Produkowaliśmy dla niego plecaki według ich technologii. Wszystkiego uczyliśmy się od podstaw. Do Poznania przyjeżdżali technolodzy, którzy nam pomagali. To był skok milowy w historii naszej firmy. Mieliśmy nowe maszyny, które wydzierżawiliśmy od naszego duńskiego partnera, nowe materiały. Ogromnie się wtedy rozwinęliśmy, zatrudnialiśmy ok. 100 osób. Rozbudowywaliśmy budynki, otworzyliśmy drugi oddział w Dopiewie. Z jakich materiałów szyliście? Paweł Sobaszkiewicz: Z podobnych do tych, z których szyjemy teraz. Dorota Sobaszkiewicz: Warto dodać, że w tym czasie produkowaliśmy plecaki także na polski rynek, którego nigdy nie zaniedbaliśmy pod naszą marką Paso. I wszystko było dobrze, dopóki nasz ukochany Duńczyk nie zakończył z nami współpracy. Tak nagle się wycofał? Paweł Sobaszkiewicz: Tak. To był największy kryzys, jakiego doświadczyła nasza firma. Z dnia na dzień zostaliśmy bez zamówień, a produkcja duńskich plecaków przeniosła się do Chin. Dodam tylko, że współpraca z tamtą firmą stanowiła 70 procent naszej całej produkcji, więc może sobie Pani wyobrazić, jak mocno nas to dotknęło. I co zrobiliście? Paweł Sobaszkiewicz: Zaczęliśmy od rozmów z bankiem, który postanowił nam pomóc. Szukaliśmy nowych pomysłów na Paso. W tamtym czasie mocno rozwijał się rynek gadżetów reklamowych i postanowiliśmy pójść w tym kierunku. Szyliśmy plecaki dla wielkich marek. Wpadliśmy w tę branżę po uszy, jednocześnie kontynuując stałą produkcję na rynek polski. Od wielu lat Paso jest jedną z najbardziej rozpo - znawalnych marek w Polsce, wręcz ukochaną przez polskie dzieci. Dorota Sobaszkiewicz: Tak i jesteśmy z tego bardzo dumni. A kiedy postanowiliście swoje dzieci wcielić do firmy? Paweł Sobaszkiewicz: Wie Pani, o firmie nie da się w domu nie rozmawiać. Dzieci miały z nią kontakt od samego początku. Zuzanna Klawiter: Pamiętam, że wszyscy zaczynaliśmy od wakacyjnej pracy w magazynie. To było około 20 lat temu. Z czasem awansowaliśmy do biura. Tak na poważnie zaczęliśmy pracę w firmie będąc na studiach i był to naturalny wybór. Przez to, że firma była obecna w naszym życiu od zawsze, w pewnymmomencie stało się oczywiste, że będziemy tu pracować. Nikt z nas nie myślał, żeby robić coś innego. Siostra nawet zaczęła studiować sinologię, ponieważ przenieśliśmy produkcję do Chin. Ewa Kuraszkiewicz: Ciekawe jest to, że każdy z nas zaczynał pracę w innym dziale – Zuza w eksporcie, ja NA OKŁ ADCE Początkowo mieściliśmy się na os. Zwycięstwa, gdzie powstawały pierwsze plecaki i torby. Potem przenieśliśmy się na ulicę Bałtycką
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz