SUKCES PO POZNAŃSKU 6/2023

| CZERWIEC 2023 26 | NA OKŁ ADCE sjonalnym. Uwielbiamflamenco, salsę, cza-czę, aHiszpania to kolebka tych właśnie styli. Po powrocie do Polski zastanawia- łam się, jak mogłoby wyglądać dalej moje życie, z naciskiem na obecność w nim tańca. Zaczęłamwspółpracować z mamą i babcią pod kątem administracyjnym, bo taki kierunek stu- diów ukończyłam. Z biegiem czasu coraz bardziej taniec do mnie wracał. Podjęłam kolejne studia związane z terapeu- tycznym i holistycznymujęciem tańca i dziś prowadzę zajęcia z tańca kreatywnego i relaksacji. Która dzisiaj jest nam bardzo potrzebna. KK: Co ciekawe, potrzebna jest zarówno dorosłym, jak i dzieciom. Widzimy, że coraz młodsze dzieciaki są ze- stresowane codziennością i potrzebują oddechu. W szko- le uczymy więc zawodowych technik tańca i precyzji wykonania w dążeniu do doskonałości ucznia, wprowa- dzając techniki związane z ciałem i umysłem. Mamy pila- tes, jogę jako techniki kompensacyjne dla ciała i umysłu. Dodatkowe style tańca i techniki realizujemy na naszych obozach letnich i zimowych, które co roku cieszą się ogromną popularnością. Co to za obozy? KK: Prawie setka dzieci jeździ z nami co roku na taki obóz. Organizujemy je od 1998 roku. Podczas tygodniowego wy- jazduwracamy do formy przed nowymrokiem, integrujemy się, budujemy szkolną społeczność. Na obozach odbywają się konkursy choreograficzne, dzieci same przygotowują choreografię, dobierają muzykę i kostiumy, dzięki czemu mają szansę w kreatywny sposób wyrazić siebie i zaprezen- tować się zarówno przed komisją, jak i publicznością. Poka- zujemy, jak prawidłowo się odżywiać, jak czytać etykiety na produktach spożywczych, jak się relaksować. BK: Jesteśmy zżyci z tymi naszymi dziećmi, a takie obozy tylko pokazują, jak wspaniałą więź można zbudować mię- dzy sobą. JK: Ja jestem babcią wszystkich uczniów, co uwielbiam i z wielką przyjemnością odgrywam swoją rolę. A jeśli chodzi o osoby spoza szkoły? Macie dla nich jakąś ofertę? JK: Jeśli chodzi o dorosłych to przygotowaliśmy dla nich za- jęcia z tańca klasycznego i współczesnego oraz zajęcia dla mam z małymi dziećmi. Dla dzieci spoza szkoły organizuje- my wiele wydarzeń, prowadzimy dla nich bezpłatne zajęcia w naszej szkole w projekcie „Stacja Tańca” – zajęcia odby- wają się najczęściej w soboty. Mamy zajęcia dla dzieci, mło- dzieży i seniorów oraz osób doświadczonych chorobą onko- logiczną i dla osób z chorobą Parkinsona. Jeśli ktoś przyjdzie z siostrą, bratem na zajęcia i zapyta, czy może poćwiczyć – zapraszamy. Nasi uczniowie potrzebują też od nas dużo uwagi i ją dostają. Czasem siadają na kolana, przytulają się, I zaczęło się od dziury w ziemi (śmiech). BK: Dokładnie to pamiętam, bo okoliczni mieszkańcy w pierwszej chwili myśleli, że budujemy basen (śmiech). Wykopaliśmy wielką dziurę w ziemi, w której dzisiaj znaj- dują się nasze sale do ćwiczeń. Oczywiście w trakcie bu- dowy natrafiliśmy na różne trudności i zamiast otworzyć szkołę 1 września 1997 roku, otworzyliśmy ją 10 listopa- da. I tak powstała Szkoła Tańca i Baletu „Fouetté”. Mama była dumna? JK: Budowaliśmy tę szkołę wspólnie, cała nasza rodzina była w nią zaangażowana. Jak tu nie być dumną? BK: Mama wspierała mnie od zawsze i jest tutaj od same- go początku. Mój tata, który wraz z mężem i bratem sta- wiali ten obiekt, a potem go wykańczali, włożyli w niego całe swoje serce. Pamiętacie dzień otwarcia? JK: Bardzo dobrze go pamiętam. Przyszła do nas dziew- czynka świeżo po diagnozie choroby Heinego Medina. Jej tata poprosił o przyjęcie jej do szkoły. Był to dla nas wzruszający czas, bo pomimo różnych powikłań pocho- robowych dziewczynka wykonała tytaniczną pracę. Ra- dziła sobie doskonale, robiła ogromne postępy, tańczyła w układach dopasowanych do jej umiejętności, brała udział w spektaklach. Nigdy jej nie zapomnę. BK: Ola była niesamowicie pracowita i inteligentna. Do dziś mam przed oczami jej taniec. Katarzyna Książkiewicz, dyrektor ds. organizacji i dy- rektor kreatywna: Ja pamiętam przygotowania do otwar- cia. Denerwowałam się, kto przyjdzie na pierwsze zajęcia, a przyszła spora grupa dzieci. Babcia dowodziła wtedy sztabem rekrutacyjnym, zresztą za każdym razem przy jakichkolwiek wydarzeniach babcia jest główną organi- zatorką i dobrym duchem tego miejsca. Ty, Kasiu, chyba urodziłaś się w tej szkole. KK: Można tak powiedzieć (śmiech). Moje całe życie skupia- ło się wokół tego miejsca. Miałam dziwięć lat, kiedy szkoła została otwarta, ale tańczyłam odkąd pamiętam. Na co dzień uczyłam się w szkole artystycznej, a po lekcjach przychodzi- łamnawszystkie zajęcia taneczne do „FOUETTÉ” – zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. Nie dało się mnie wyciągnąć z sali. Miałamdalekosiężne plany związane z baletem, chciałamwy- jechać do szkoły do Francji, ale zatrzymała mnie kontuzja. Musiałaś zakończyć karierę? KK: Udało mi się ukończyć szkołę, ale musiałam zrezygno- wać z baletu. Mogłam dalej rozwijać się w tańcu współcze- snym, ale za bardzo kochałam balet. Skończyłam liceum w Cambridge, pojechałam na studia do Barcelony, gdzie cho- dziłam na zajęcia taneczne, ale nigdy już w wymiarze profe-

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz