SUKCES PO POZNAŃSKU 6/2023
| C ZERWIEC 2023 30 | WARTE POZNANIA rancją jakości. Ktoś, kto zrozumie nasze pomysły, ale też będzie kreatywny i niepowtarzalny. I tak trafiliśmy na Le- cha Plucińskiego, który akurat wracał z Wielkiej Brytanii. Zaczęliśmy więc z wysokiej półki. Mieliście pomysł na to, co chcecie serwować gościom? AR-P: Początkowo miała to być kuchnia europejska. Chcieliśmy serwować owoce morza, mięsa, ryby. Z cza- sem okazało się, że nasi goście chcą u nas zjeść również dobrą, polską kuchnię. Systematycznie menu rozszerzało się o takie dania, jak żurek czy pierogi. Dzisiaj są to zde- cydowanie pozycje, które klienci uwielbiają, zaraz obok udka z kaczki, naszego wspaniałego tatara wołowego, burgera z jelenia czy schabu złotnickiego. Mamy świetne wina, także z coraz bardziej popular- nych winnic polskich, oraz selekcję piw rzemieślniczych z Wielkopolski. Dlaczego Figa? KP: Miało być awokado (śmiech). Mieliśmy gotowy już cały branding, aż nagle okazało się, że jest w okolicy re- stauracja sushi o takiej nazwie i musieliśmy wszystko zmienić. Nazwa miała być krótka i taka, aby nikt jej nie przekręcał. AR-P: I tak powstała Figa. Dodajemy ją do niektórych potraw sezonowo. Jest obecna w deserach i przystawkach. Słyniecie z dań przepysznych, ale i wyjątkowo podanych. AR-P: To w dużej mierze zasługa naszych szefów kuchni. Stawiamy na ludzi kreatywnych, z dobrymsmakiem, gustem i pomysłami. W trakcie tych dziesięć lat funkcjonowania mieliśmy trzech szefów kuchni. Gotował u nas wspomniany już Lech Pluciński, Dawid Klimaniec, a obecnie Bartek Tu- rowski. Stawiamy na lokalne, dobre produkty. Mamy sezo- nową kartę, w której obecnie królują szparagi. Ludzie do nas wracają, przychodzą z polecenia. To dla nas wielka wartość. Każdy z nich wiele wniósł do naszej karty. A potem przyszła pandemia i mocno Was doświad- czyła. AR-P: To prawda. Wiesz, my utrzymujemy się z tego miejsca, nie mamy żadnych dodatkowych źródeł przy- chodu. Z dnia na dzień przestaliśmy pracować, to był dla nas duży cios. Musieliśmy szybko reagować. Oczywiście, zastanawialiśmy się, czy nie zamknąć restauracji. Nie wiedzieliśmy, jak długo to będzie trwało i co będzie dalej. I ta niepewność była najgorsza. KP: Wspólnie z zespołem podjęliśmy decyzję, że pracu- jemy dalej. W ciągu tygodnia zmieniliśmy menu, bo to, które serwowaliśmy, nie nadawało się do zapakowania na wynos. Kupiliśmy wędzarnię, żeby robić swoje wędliny, co z perspektywy czasu było genialną decyzją. Zaczęliśmy też wypiekać świeży chleb, który cieszył się i do dzisiaj cieszy się ogromnym zainteresowaniem. AR-P: Do dzisiaj wędzimy wędliny, mamy chleb i własne wyroby delikatesowe. Wciąż się rozwijamy i ulepszamy swoje usługi. Co poczuliście, gdy mogliście już przyjąć gości? AR-P: Wielką radość. Goście tłumnie do nas przybywali, bo byli stęsknieni spotkań ze sobą i z nami. KP: Pamiętam lato po lock downie, które okazało się re- kordowym pod względem liczby gości. Zaczęliśmy też z powrotem organizować wesela, imprezy okolicznościo- we, konferencje. Myślę, że przez to, że wtedy nie zamknę- liśmy restauracji, zachowaliśmy cały zespół i zainwesto- waliśmy w nowe rozwiązania, przetrwaliśmy i dzisiaj jesteśmy silniejsi. Ruszyliśmy w praktycznie niezmienio- nym składzie. Rozwinęliście też ofertę noclegową. KP: Tak. Dzisiaj mamy dla gości 10 pokoi hotelowych i 10 apartamentów. Pokoje hotelowe miały znaczący wpływ menadżer Michał Bzdawka szef kuchni Bartosz Turowski
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz