SUKCES PO POZNAŃSKU 6/2023

| CZERWIEC 2023 Z KULTURĄ | 87 Związany z Poznaniem, bo tutaj w Scenie na Piętrze odbyły się premiery trzech napisanych przez niego jednoaktówek. Zawsze chętnie tu przyjeżdża, choć teraz z lekkim przekąsem mówi o rozkopanym mieście. Aktor teatralny, filmowy i dubbingowy, reżyser, felietonista, kabareciarz oraz autor tekstów i sztuk, a teraz także książki „Sekrety zza kulis”. Nie ma dla niego rzeczy niemożliwej, najwyżej zajmie mu to trochę więcej czasu. Żartowniś z dystansem do siebie. Jacek Kałucki. ROZMAWIA: ELŻBIETA PODOLSKA | ZDJĘCIE: ARCHIWUM PRYWATNE Urodził się Pan w Wielkopolsce, w Kaliszu i tam za- częła się Pana przygoda z teatrem w wieku... 4 lat. Od razu chciał Pan być aktorem? Jacek Kałucki: Oczywiście że nie, ale... strażakiem też nie. W podstawówce pociągały mnie podróże i stwier- dziłem, że najlepiej zostać marynarzem. Wtedy można zwiedzić cały świat i w dodatku zarobić niezłe pieniądze. W liceummyślałem o prawie. Zawsze wkurzała mnie ota- czająca niesprawiedliwość. I to począwszy od drobnych scysji z belframi, na poważniejszych problemach skoń- czywszy. I przyszedł rok 1970, kiedy kaliski teatr objęła Izabella Cywińska. Kontakty z nią, z aktorami, fajne ga- duły, uczestniczenie w próbach (jako nielegalny obser- wator na drugim balkonie), bankieciki w domu aktora... to wszystko spowodowało, że teatr ogrywał dla mnie... główną rolę. Już wiedziałem, że to jest to! Potem były studia aktorskie w Krakowie z przeno- sinami do Warszawy. Już podczas studiów nie tylko grał Pan w przedstawieniach uczelnianych, ale też w filmach i sam pisał scenariusze widowisk. Zawsze ciągnęło Pana do pisania? Nie. Ten pociąg do pióra znalazłem trochę później i za- wsze wiązało się to z „potrzebą chwili”. W krakowskiej Szkole Teatralnej zmontowałem program pt. „Jazz i po- ezja”, z którym tu i ówdzie występowaliśmy z kolegami dla nielicznie zgromadzonej publiczności. Niemniej był to jakiś „zastrzyk” do skromnego stypendium. Później już bardziej na poważnie (także w krakowskiej PWST) stworzyłem spektakl „Z poezji współczesnej – BYĆ”. Przedstawienie zostało zakwalifikowane na Festiwal Szkół Teatralnych w Nowej Rudzie, gdzie zdobyliśmy wy- różnienie. Ale te wszystkie działania bardziej wiązały się z zainteresowaniem reżyserią, pewną wizją teatru poetyc- kiego. Tak na dobrą sprawę pisać zacząłem na początku lat dwutysięcznych, kiedy powstała moja pierwsza sztuka (pokazywana zresztą w Poznaniu w Scenie na Piętrze) pt. „Jakoś to będzie”. Przyszła do mnie przyjaciółka i powie- działa, że potrzebuje sztukę kameralną, mobilną, najlepiej komedię, ale polską, współczesną, do śmiechu, a nie do rechotu. Spytałem „Na kiedy?”. Odpowiedziała, że na... wczoraj. Przekopałem całą swoją bibliotekę i nic nie zna- lazłem, co odpowiadałoby jej wymogom. Postanowiłem sam napisać sztukę pod pseudonimem Jacek Hempel, żeby ewentualni recenzenci-przyjaciele mieli komfort w wydaniu opinii. I tak się zaczęło. Wcześniej były jakieś próby piosenek dla dzieci, scenariusze... ale to wszystko były jedynie „wprawki”. Gdyby miał Pan wymienić jedną rolę filmową i jed- ną teatralną, która była spełnieniem marzeń dla Pana jako aktora? Takiej jeszcze nie było. Były zapamiętane, trudne, wyma- gające wysiłku zarówno fizycznego, jak i intelektualnego. Ale żeby była spełnieniem marzeń...?! Kiedy będzie tako- wa, to obiecuję, że zadzwonię do Pani i pierwszą o tym W podstawówce pociągały mnie podróże i stwierdziłem, że najlepiej zostać marynarzem. Wtedy można zwiedzić cały świat i w dodatku zarobić niezłe pieniądze

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz