SUKCES PO POZNAŃSKU 6/2024

| CZERWIEC 2024 NA OKŁADCE | 21 Wychowałem się w rodzinie wielodzietnej. Mieszkaliśmy w Bliżycach pod Wągrowcem, gdzie moi rodzice wiele lat temu kupili gospodarstwo rolne. Hodowaliśmy zwierzęta na własne potrzeby, żeby mieć co jeść szkołę, chodziłem na praktyki. W wakacje pracowałem za darmo – najpierw było: wynieś, przynieś, pozamiataj, ale potem rozpoczęła się prawdziwa nauka fachu. Pamiętam, jak śmiali się ze mnie, że jestem za chudy na rzeźnika. Miałem wtedy 15 lat, więc nie mogłem mieć budowy atlety. Zresztą do dzisiaj nie mam (śmiech). I na pewno zrobił im Pan na przekór… Andrzej Bystry: Skąd Pani wiedziała? (śmiech) Postanowiłem udowodnić, że dam radę. Pracowałem w Skokach, aż powołano mnie do wojska. Po powrocie trochę popracowałem w Pobiedziskach, a potem trafiłem do zakładu mięsnego w Swarzędzu. Tam dużo się nauczyłem. Były lata 80., w sklepach niewiele było. Wyrabiałem kiełbasę w domach przedsiębiorców. Ludziom zasmakowały moje wyroby i w 1983 poszedłem na swoje. Zbudowałem pierwszy niewielki zakład rzeźnicki. Maszyny miałem wtedy prymitywne, takie, jakie były dostępne na rynku. Maszynka do mielenia mięsa, szpryca i nadziewarka – oto, jak zaczynałem. Ale miałem siłę woli, chęć rozwijania się. Potem, w 1993 roku, kupiłem gminną ubojnię w Swarzędzu. Obecnie znajdujemy się w masarni przy ulicy Strzeleckiej w Swarzędzu. Historia tych budynków sięga początków XX wieku. W roku 2004 zakończyła się trwająca piętnaście miesięcy kompleksowa przebudowa obiektu pod nadzorem konserwatora zabytków. Zakład wyposażony jest obecnie w najnowocześniejsze maszyny i urządzenia, spełnia wszystkie wymogi UE, posiada również wdrożony system HACCP. Ma Pan swój ulubiony produkt? Andrzej Bystry: Jem absolutnie wszystko. Zresztą muszę wiedzieć, jak smakuje to, co robimy. Wciągnął Pan do firmy całą rodzinę. Dzisiaj to rzadkość, biorąc pod uwagę, że dzieci zmęczone historiami ciężko pracujących rodziców, chcą inaczej... Andrzej Bystry: Pierwszą wciągnąłem żonę, Agatę. Początkowo ważyła przyprawy. Kiedy zainteresowanie naszymi wyrobami było coraz większe, wstawała o 4. rano i sprzedawała. Wielką zasługą Agaty jest to, że chciała mi wtedy pomóc i że do dziś jest moją wielką podporą. Dalej, Dlaczego? Andrzej Bystry: Bo chcemy, żeby klient do nas wrócił. Mamy normy i receptury, które powtarzamy. Czasami eksperymentujemy z przyprawami i wychodzą nam nowe smaki, równie ciekawe. Macie swoje mięso? Paweł Bystry: Mamy dwa gospodarstwa. W jednym hodujemy świnie, w drugim byki. Uprawiamy hektary ziemi po to, żeby mieć paszę dla naszych zwierząt. Mamy własną mieszalnię pasz i swoją produkcję paszy. Andrzej Bystry: Dzięki temu możemy produkować wędliny Mistrza Andrzeja, linię produktów premium, które powstają według starych receptur sprzed lat, a których nauczyłem się, będąc uczniem w zakładach wędliniarskich. Muszę pochwalić się naszą metką Mistrza Andrzeja, która jest wybitna. Uwielbiam posmarować nią świeżą bułkę. Kiedy o tym Pani opowiadam, przypomina mi się metka, którą robiliśmy wiele lat temu. Do dziś pamiętam, jak otwierając wędzarnię, wydobywał się z niej wspaniały zapach. Aż chciało się zjeść wszystko od razu. Paweł Bystry: Dodam tylko, że poza gospodarstwem skupujemy zwierzęta od polskich rolników, którzy specjalnie dla nas i według naszych wytycznych hodują dla nas zwierzęta. Nie tęskni Pan za początkami, za tą rzemieślniczą produkcją? Andrzej Bystry: Nie. To były naprawdę trudne czasy. Wychowałem się w rodzinie wielodzietnej. Mieszkaliśmy w Bliżycach pod Wągrowcem, gdzie moi rodzice wiele lat temu kupili gospodarstwo rolne. Hodowaliśmy zwierzęta na własne potrzeby, żeby mieć co jeść. Nie było łatwo. Początkowo poszedłem do szkoły zawodowej w Poznaniu, uczyłem się w zakładach rowerowych. Codziennie rano wstawałem o 3. nad ranem, jechałem rowerem do stacji kolejowej, a dalej pociągiem do Poznania. Wracałem w nocy. Byłem wykończony. W tym czasie do gospodarstwa moich rodziców przyjeżdżał rzeźnik na tzw. świniobicie. Któregoś dnia zapytał mnie, czy nie chciałbym nauczyć się tego, co robi. Nie miałem nic do stracenia. I tak zaczęła się moja przygoda z wędliniarstwem. Zmieniłem

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz