SUKCES PO POZNAŃSKU 6/2024

| CZERWIEC 2024 NA OKŁADCE | 23 angażuje całe kierownictwo w pracę zarządzania firmą. Każdy na swoim stanowisku ma wpływ na przyszłość firmy. Transparentność działania i komunikacja są czynnikami angażowania się pracowników i budowania przeświadczenia, że to jest „nasza praca, nasz zakład”. Dzisiaj stajemy przed innym problemem, a mianowicie brakiem kadry. Nie ma już chętnych do pracy w tym zawodzie, nie ma uczniów, których moglibyśmy szkolić. Do naszego zakładu w tym roku trafił pierwszy uczeń od dziesięciu lat! Najgorsze jest to, że nikt z tym nic nie robi. Poza tym sama nazwa „rzeźnik” brzmi paskudnie. Może wystarczyłoby to odczarować? Nie wiem, nie moja w tym rola. Nasze państwo będzie miało za kilka lat wielki problem, bo kadry w tym zawodzie, jak i w wielu innych, zwyczajnie zabraknie. Dumny jest Pan z tego, co zbudował? Andrzej Bystry: Bardzo! Dumny jestem z dzieci, które dzielnie ze mną trwają w tej firmie. Czasem zastanawiam się, czy nie jest tego wszystkiego za dużo, ale już nie możemy się zatrzymać. Sklepy trzeba remontować i doposażać, musimy nadążać za technologią. Za chwilę będziemy budować nowe centrum logistyczne, bo tutaj się już nie mieścimy. I teraz, gdybym nie poczynił tych wszystkich inwestycji, stanęlibyśmy w miejscu, a kto wie, może by nas docelowo nie było. Proszę pamiętać, że zatrudniamy prawie 540 osób. Nie możemy dopuścić do tego, żeby te osoby zostały bez pracy. Anna Bystry: Ludzie są dla nas bardzo ważni, bez nich niczego by nie było. To panie ekspedientki stoją na pierwszej linii frontu, to one muszą doradzić, pomóc klientowi. To z nimi klienci się zaprzyjaźniają. Te relacje obserwuję na co dzień, kiedy odwiedzam nasze sklepy. To niesamowite, że są miejsca, do których ludzie przychodzą porozmawiać, przy okazji kupując swoje ulubione wyroby. Nie ma u nas wielkiej rotacji. Doceniamy tych, którzy są z nami od lat. Andrzej Bystry: Kiedyś organizowaliśmy pikniki dla pracowników, gdzie wręczaliśmy nagrody i dyplomy. Ania, chyba musimy do tego wrócić. Anna Bystry: Wrócimy… W domu rozmawiacie o pracy? Andrzej Bystry: Nie da się nie rozmawiać. Ale mamy już do tego dystans, potrafimy się na chwilę wyłączyć. Potrafimy wyjechać na wakacje całą rodziną i odpocząć. To w naszej pracy jest bardzo ważne. Poza tym lubimy być ze sobą. Tak patrzę na Anię, moją synową i cieszę się, że jest z nami. Mocno mnie odciążyła i doskonale sobie radzi. Sklepy wyglądają ładnie, mamy świetny personel. Paweł Bystry: Ale wiesz, tata pilnuje, czy wszystko się zgadza. Jeździ ogląda, dogląda. Tak naprawdę jego uwagi są bardzo cenne, bo to on ten biznes zakładał i jego doświadczenie jest bezcenne. Mamy jego wielkie wsparcie, zresztą zawsze możemy pójść i poprosić o radę. Andrzej Bystry: Handel jest trudny, trudne jest utrzymanie załogi. W tej branży nie powinno być dużej rotacji. Firma jest stabilna, wynagrodzenie jest zawsze na czas. Czy widzicie, że ludzie jedzą dzisiaj mniej mięsa niż kiedyś? Andrzej Bystry: Nie do końca. My, Polacy, jesteśmy wychowani na mięsie. Proszę sobie wyobrazić Wielkanoc bez białej kiełbasy czy sylwestra bez golonki. Mięso wpisane jest w nasze tradycje kulinarne. Po Waszą białą stoją kolejki już nie tylko przed świętami. Paweł Bystry: To prawda. Czasami osobiście dowozimy ją do sklepów, bo brakuje. W niektórych punktach są zapisy na białą kiełbasę. Słyszeliśmy nawet o systemie kolejkowym (śmiech). Andrzej Bystry: To z kolei świadczy o tym, co już mówiłem, a więc o powtarzalności. Klienci wracają po białą kiełbasę, bo wiedzą, że ona jest dobra i zawsze będzie tak samo dobra. Czego jemy najwięcej? Andrzej Bystry: Dzieci jedzą najwięcej naszych parówek z szynki, zresztą można je jeść bez chleba, na zimno i ciepło. Dorośli upodobali sobie kiełbasę polską białą surową, w okresie grillowym kiełbasę rodzinną, wszystkie nasze mięsa w marynatach na grilla. Nasza golonka robi furorę. Tak naprawdę trudno powiedzieć, czego jemy najwięcej. Codziennie mamy świeży towar. Ostatnio skądś wracałem i wjechałem do sklepu, kupiłem sobie grubszy plasterek mielonki, bułkę i zjadłem ze smakiem. Oczywiście odstałem swoje w kolejce (śmiech). Swojego sklepu? Andrzej Bystry: Naturalnie! Chciałbym kiedyś produkować konserwę turystyczną z prawdziwego zdarzenia, ale to jest już chyba niemożliwe, bo prawdziwa receptura należy do zakładów produkujących na rzecz Wojska Polskiego. Kiedy wchodzi Pan do swojego sklepu, ekspedientki wiedzą, że wchodzi Andrzej Bystry? Andrzej Bystry: Nie zawsze. We Pani, trudno poznać wszystkich pracowników. Ale mam swoje ulubione sklepy, w których robię zakupy i tam mnie znają. Ostatnio, kiedy wszedłem do sklepu w Poznaniu od zaplecza, pani zapytała, co tu robię i dlaczego się zakradam (śmiech). Wie Pani, ja się nie afiszuję. Ja chcę robić dobre wędliny i mięso, nikt nie musi wiedzieć, jak wygląda Andrzej Bystry. Moje świadectwo to moje wyroby. I jestem z nich dumny! z

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz