SUKCES PO POZNAŃSKU 6/2024

44 | Z SUKCESEM | | CZERWIEC 2024 MATERIAŁ PROMOCYJNY Był najmłodszym głównym inżynierem w zakładach Cegielskiego. Tam nauczył się etosu pracy, tego, że warto być skutecznym i że nie ma rzeczy niemożliwych. Od 28 lat stoi na czele Fabryki Armatur w Swarzędzu, która wyprodukowała dotąd prawie 35 milionów sztuk korpusów wodomierza. Niekwestionowany autorytet, człowiek, którego pasją jest skuteczne zarządzanie i wdrażanie procesów usprawniających. Nazywa się Grzegorz Meller. ROZMAWIA: JOANNA MAŁECKA ZDJĘCIE: AGATA JESSE OBIEKTYWNIE PRĄD! Na ścianach jego gabinetu w swarzędzkiej fabryce wiszą obrazy i zdjęcia statków. Pływa Pan? Grzegorz Meller: A wie Pani… zawsze chciałem być marynarzem. I co się stało? Właśnie nie wiem. Tak się zaangażowałem w pracę tutaj, że na wszystko nie starczyło czasu. Chyba Pan lubi swoją pracę. Bardzo, pewnie dlatego jeszcze nie poszedłem na emeryturę ZAWSZE IDĘ POD (śmiech). Pomimo tego, że mógłbym oddać stery dzieciom, bo radzą sobie doskonale, jeszcze chwilę tu pobędę. To mnie napędza. Lubię działać, nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych i skoro do dzisiaj prowadzę tę firmę z sukcesami, to chyba z zarządzaniem też sobie nieźle radzę (śmiech). Pan pochodzi z Poznania? Proszę Pani, ja jestem chłopak z Dębca! Pochodzę z rodziny, w której raczej się nie przelewało. Mój tata całe życie przepracował w zakładach Cegielskiego i bardzo chciał, żebym też tam pracował. Zresztą przed Cegielskim stoi taki wielki kamień z napisem „Kochajcie nasz zakład, jak myśmy kochali”. Czasami tutaj na spotkaniach to przywołuję...

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz