SUKCES PO POZNAŃSKU 6/2024

| CZERWIEC 2024 ZDROWIE I URODA | 61 Czy my, Polacy, jesteśmy w dobrej kondycji psychicznej? Iwona Sawicka: Szczerze? Bardzo niepokoi mnie kierunek, w którym zmierzamy. Odnoszę wrażenie, że jako społeczeństwo gdzieś się zgubiliśmy, gdzieś się zapędziliśmy. Mamy w sobie dużą ignorancję i roszczeniowość, jest w nas sporo agresji. Martwią mnie powierzchowne relacje, niepokoi mnie także to, że permanentnie siedzimy w telefonach. Nie zachowujemy higieny cyfrowej, nie dbamy o nasz umysł. Stale, niemal obsesyjnie się bodźcujemy, a to ma bezpośredni wpływ na to, że czujemy się permanentnie zestresowani i zmęczeni. Zdajemy sobie z tego sprawę, czy udajemy, że wszystko jest w porządku? Myślę, że większość nie zdaje sobie z tego sprawy – wydaje mi się, że w tym przypadku może być tak, jak w zasadzie Pareto: 20 procent społeczeństwa faktycznie jest świadoma, że dzieje się coś niepokojącego, a 80 procent totalnie nie widzi problemu. W tym codziennym pędzie zapominamy o docenianiu małych rzeczy, ciągle chcemy mieć więcej, szybciej, lepiej. Chcemy, by nasza codzienność pełna była spektakularnych fajerwerków, a tak się po prostu nie da. Nie zwracamy uwagi na to, co jemy, nie mamy kontaktu z naszym ciałem, oddychamy zanieczyszczonym powietrzem. To wszystko oddziałuje na to, jak się czujemy – fizycznie i psychicznie. Czy właśnie dlatego na tematy zdrowia psychicznego i terapii powinniśmy patrzeć holistycznie? Zdecydowanie tak. Nasza kondycja psychiczna jest wypadkową naprawdę wielu czynników, dlatego wymaga kompleksowego podejścia. W mojej opinii żaden proces terapeutyczny nie będzie skuteczny w pełni, jeżeli nie spojrzymy na nasz organizm jako na skomplikowane i bardzo zaawansowane narzędzie. To nie jest tak, że pójdziemy do psychoterapeuty z problemem i on, ot tak, naprawi nasze życie i sprawi, że ten problem zniknie. Żeby zdrowieć i poukładać sobie wszystko z psychologicznego punktu widzenia, nie można lekceważyć żywienia, kondycji układu pokarmowego czy tego, że nasz organizm nie ma kondycji fizycznej. W Centrum Unitas budujemy świadomość, że dbanie o organizm jest bardzo istotne – to nasza misja. Wspieramy procesy terapeutyczne przez pracę z ciałem za pomocą choreoterapii, tańca intuicyjnego oraz masaży. Prowadzimy również edukację na temat żywienia, w zespole mamy psychodietetyka. Tworzymy także indywidualne programy, w których łączymy specjalistów (np. program „Ja, silna nastolatka” łączy terapeutów, stylistkę, arteterapię poprzez taniec oraz ćwiczenia z trenerem personalnym). Kto znajdzie u Państwa wsparcie? Każdy, kto tego potrzebuje i kto jest gotów na pracę na swoich zasobach. Nasi specjaliści pomagają w różnego rodzaju kryzysach i problemach. Oferujemy zarówno spotkania indywidualne, jak i szereg rozmaitych warsztatów. Z naszych usług korzystają kobiety w różnym wieku, rodzice, przedsiębiorcy. Mamy także zajęcia dedykowane seniorom, warsztatowo pracujemy z parami, mocno skupiamy się też na nastolatkach i ich problemach. Wspomniała Pani, że w Centrum Unitas dużo uwagi poświęca się problemom nastolatków. To grupa społeczna, która bywa niedostrzegana? Może nie tyle niedostrzegana, ale praca z tą grupą to nie lada wyzwanie. Polskie nastolatki mają najniższą samoocenę w całej Europie, czują się bardzo osamotnione. Gołym okiem widać, że potrzebują pomocy. Nasze dzieci nie uważają się za dobrych ludzi, nie widzą swoich talentów czy umiejętności i w sumie trudno się temu dziwić, bo nawet w szkole nie pracuje się na zasobach. W Centrum Unitas spotykamy się z nastolatkami, które zderzają się z tym, że nie pasują do konwencji popularnej nastolatki stale wrzucającej reelsy na social media. Są bardzo wyobcowane, bardzo wyalienowane, nie potrafią się w tym wszystkim odnaleźć. Trafiają do nas naprawdę zagubione dzieciaki, które nie wiedzą, gdzie jest ich miejsce i jaka jest ich tożsamość. Nie wiedzą, czy mają iść w stronę słodkiego, instagramowego życia, które pokazywane jest przez ich rówieśników, czy w stronę autentyczności i akceptacji siebie. Czy właśnie ta akceptacja siebie jest kluczem do szukania szczęścia? Zdecydowanie tak, choć oczywiście akceptacja nie przychodzi nam łatwo, bo zawsze chcemy mieć to, czego akurat nie mamy – to dotyczy chyba każdego aspektu życia. Ktoś ma proste włosy, a marzy o burzy loków, ktoś pracuje na etacie, a marzy o pracy na swoim – przykłady mogłabym mnożyć w nieskończoność. Każdy z nas jest inny – w tym właśnie tkwi fenomen społeczeństwa. To jest ogromny zasób – wyobraźmy sobie świat, w którym wszyscy jesteśmy tacy sami, jak z taśmy, identyczni. My budujemy świadomość, że to właśnie super, że nie ma na świecie dwóch takich samych osób. z Oferujemy zarówno spotkania indywidualne, jak i szereg rozmaitych warsztatów

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz