| czerwiec 2025 z sukcesem | 39 i koncertujemy, czyli w Auli Uniwersyteckiej. Pracowaliśmy więc niejako wbrew temu, co się działo wokół. Musieliśmy zaprzyjaźnić się z ekipą remontową i wynegocjować, by między godzinami 10 a 13 nie używano młotów pneumatycznych – co nie było łatwe, bo pracownicy też mieli swoje harmonogramy. Dzięki życzliwości wielu osób jednak się udało. Było warto? O, tak! Ta płyta dosłownie podbiła świat. Recenzje, jakie otrzymaliśmy, były oszałamiające. Krytycy pisali, że Borowicz, Orkiestra Filharmonii Poznańskiej i Hasselhorn osiągnęli coś, czego nie udało się dokonać takim legendom, jak Herbert von Karajan, Christian Thielemann czy Leonard Bernstein. To było wręcz niewiarygodne. Z kim konkurowaliście w finale? W gronie finalistów, wśród naszych konkurentów był m.in. Sir Simon Rattle – legendarny brytyjski dyrygent, były szef London Symphony Orchestra i Filharmoników Berlińskich, który nagrał czeskie pieśni z Czeską Orkiestrą Filharmoniczną (zaliczaną do 20 najlepszych zespołów symfonicznych świata) i ze swoją żoną, wybitną śpiewaczką, Magdaleną Koženą. To pokazuje, w jakim towarzystwie się znaleźliśmy. ICMA za „Urlichta” to już kolejne takie wyróżnienie dla Filharmoników Poznańskich… Jesteśmy jedynym polskim zespołem, który otrzymał tę nagrodę po raz drugi. W 2018 roku przypomnieliśmy światu dzieło życia Feliksa Nowowiejskiego, oratorium „Quo vadis”, za które również nagrodzono nas ICMA. Pojechaliście do Düsseldorfu odebrać nagrodę za „Urlichta”, a na miejscu czekała Was kolejna niespodzianka… Zwycięzców ogłoszono w styczniu 2025 roku, a gala wręczenia nagród odbyła się w marcu, w Tonhalle w Düsseldorfie. I dopiero tam ogłoszono, że – poza nagrodą w kategorii Vocal Music – zwyciężyliśmy też w kategorii Recording of the Year. Czy takie spotkania są okazją do nawiązywania nowych muzycznych kontaktów? Oczywiście. Uważam, że nic nie zastąpi kontaktu twarzą w twarz. Żyjemy w świecie ułatwiającym komunikację, ale nic nie zastąpi osobistych spotkań, rozmów, wymiany myśli z artystami czy przedstawicielami wytwórni fonograficznych i agencji artystycznych. Przywieźliśmy z tej podróży propozycje nagrania kolejnych płyt dla prestiżowych firm nagraniowych. Pierwszy album nagramy latem tego roku… Jakie wytwórnie muzyczne wydają płyty Filharmonii? Obie nagrodzone ICMA płyty zostały wydane przez zagraniczne wytwórnie. „Urlicht” ukazał się nakładem francuskiej Harmonia Mundi, natomiast oratorium „Quo vadis” Feliksa Nowowiejskiego – renomowanej niemieckiej wytwórni cpo. To prestiżowa oficyna, która specjalizuje się w odkrywaniu mniej znanych kompozytorów. Ile płyt rocznie nagrywa Filharmonia? W ubiegłym roku wydaliśmy aż pięć albumów – żadna inna polska instytucja muzyczna nie zbliżyła się do tej liczby. Ukazały się na srebrnym krążku między innymi dzieła kompozytora urodzonego w Szamotułach – Franza Xavera Scharwenki. Jego twórczość (a w niej cztery koncerty fortepianowe oraz symfonia) to swoiste odkrycie Filharmonii Poznańskiej. Franz Xaver urodził się w 1850 roku. Jego ojciec był niemieckim architektem, a matka – Polką. Rodzina przeprowadziła się najpierw do Poznania, a później do Berlina, gdzie Scharwenka wspólnie z bratem Philippem założył ważne na tamtejszej mapie muzycznej konserwatorium. A skąd pomysł na nagrywanie muzyki nieznanej lub zapomnianej? To dzięki pasji i determinacji naszego dyrektora muzycznego i dyrygenta-szefa Orkiestry Łukasza Borowicza, który od lat odkrywa utwory zapomniane, a często wspaniałe. Znajduje je i nagrywa nie tylko w Polsce. Do tej pory nagrał ponad 150 albumów, z czego wiele dla renomowanych wytwórni. Od 2006 roku Łukasz Borowicz związany jest z Filharmonią Poznańską, a ponadto jest profesorem w Akademii Muzycznej w Krakowie i pierwszym dyrygentem gościnnym Orkiestry Filharmonii Krakowskiej. To dla nas ogromne szczęście mieć takiego dyrygenta-szefa i dyrektora muzycznego. Wspaniały artysta, wspaniały człowiek, osoba, dzięki której możemy dziś śmiało powiedzieć, że Orkiestra Filharmonii Poznańskiej znajduje się w absolutnej czołówce polskich orkiestr symfonicznych. Powiedzieliśmy już sporo o Waszych nagraniach. A poza nimi jest szeroki wachlarz działalności Filharmonii Poznańskiej… Filharmonia Poznańska wystartowała oficjalnie w listopadzie 1947 roku. Jej pierwszym dyrektorem artystycznym i szefem orkiestry był Stanisław Wisłocki – wówczas zaledwie 27-letni, ale już z wizją i energią, które pozwoliły mu zbudować orkiestrę na bardzo wysokim poziomie. To właśnie Orkiestra Filharmonii Poznańskiej – a nie orkiestra warszawska – towarzyszyła finalistom i laureatom pierwszego powojennego Konkursu Chopinow-
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz