SUKCES PO POZNAŃSKU 6/2025

| czerwiec 2025 70 | w podróży Na początek kilka zdań o Koninie – stolicy regionu, w której przecinają się drogi Wielkiej Pętli Wielkopolski i Szlaku Piastowskiego. Wybierając się tutaj, rozpoczniemy spacer na konińskiej starówce, przy kościele farnym pw. św. Bartłomieja. To stara, gotycka świątynia, sięgająca początkami XV wieku. Wewnątrz zwracają uwagę barwne polichromie z początku XX wieku, wykonane przez Eligiusza Niewiadomskiego, który przeszedł do historii jako zabójca prezydenta Gabriela Narutowicza. Na ładnie zagospodarowanym terenie wokół kościoła stoi najbardziej znany zabytek – słynny słup koniński – unikalny w skali Europy romański znak drogowy. To za jego sprawą Konin znajduje się na Szlaku Piastowskim. W XII w. wyznaczał on połowę drogi pomiędzy Kaliszem a Kruszwicą. Dzisiaj jest niemym świadkiem ponad 800-letniej przeszłości Konina. Z kościoła jest już tylko kilka kroków do konińskiej starówki. Po drodze miniemy unikalny ratusz, wybudowany na rozwidleniu ulic. Drugiej takiej lokalizacji w Polsce nie znajdziemy. Na rynku, w ładnie odremontowanym Domu Zemełki, lada chwila zostanie otwarty nowy punkt Informacji Turystycznej. Z placu Wolności już niemal widać płynącą przez miasto Wartę, wzdłuż której prowadzi ładna promenada. To tutaj można wypożyczyć miejski rower, zjeść lody i rozpocząć spływ kajakowy. To jednak nie koniec atrakcji. Na zakończenie wizyty w Koninie warto udać się do Gosławic – dzielnicy oddalonej od centrum o ok. 10 km. Tu czeka na nas niezwykłe Muzeum Okręgowe, ulokowane w XV-wiecznym zamku. Ekspozycja podzielona jest na kilka części. W samym zamku poznamy historię miasta oraz zobaczymy ciekawe wystawy lamp naftowych i XIX-wiecznej biżuterii. Można również zwiedzić dawny ziemiański dworek, mały skansen oraz ekspozycję poświęconą górnictwu odkrywkowemu. Tutaj królem wśród eksponatów jest naturalnych rozmiarów makieta słonia leśnego, który żył na tych terenach ok. 100 tys. lat temu, a którego szczątki znaleziono 40 lat temu na terenie odkrywki Jóźwin. Oferta dla rodzin Dla rodzin z dziećmi, które nie przepadają za muzeami, Muzeum Okręgowe przygotowało ciekawą alternatywę. Trzy ekspozycje można zwiedzać przy pomocy bezpłatnych i bezobsługowych gier terenowych z zagadkami, wydanych w serii Wielkopolskie Questy. Po wyjściu z muzeum czeka na nas jeszcze jedna atrakcja. To unikalny gotycki kościół pw. św. Andrzeja, którego sklepienie wspiera się na jednej, centralnej kolumnie. Fragment ekspozycji muzealnej nieprzypadkowo jest poświęcony tematyce górniczej, gdyż to tutaj, w trójkącie Konin – Koło – Turek, znajdowały się ogromne złoża węgla brunatnego. Dziś kopalnia jest wygaszana, a ogromne pokopalniane wyrobiska są poddawane rekultywacji. Powstają tu nowe jeziora i tereny rekreacyjne, które są doskonałym świadectwem mijających krajobrazów. O górniczej przeszłości regionu pamięta się m.in. w okolicach Kleczewa, gdzie przy jednym z rond ustawiono ogromną koparkę SChRs -315, która przepracowała w kopalni 45 lat, wydobywając w tym czasie 57 mln ton węgla! I choć ważąca ponad 330 ton maszyna wydaje się ogromna, to nie jest to największa koparka, jaką można tu zobaczyć. Największa z konińskich koparek o wdzięcznej nazwie Dolores i długości 118 m wyjechała o własnych siłach i stanęła nieopodal Kleczewa w 2024 r., w miejscu, gdzie ma powstać park kulturowy i muzeum konińskiego zagłębia węglowego. To jednak na razie pieśń przyszłości. Ślesin Wspomniany już wcześniej Ślesin to kolejna atrakcja regionu, związana nie tylko ze sportami wodnymi. W czasie spaceru promenadą z mariny do centrum miasteczka uwagę turystów z pewnością zwróci nietypowa „ozdoba” drogi. To łuk Napoleona, który został zbudowany ok. 1811 r. na cześć zwycięskiego wtedy wodza. Niestety w zwycięskim pochodzie na Rosję Napoleon nie przejeżdżał przez Ślesin, a w drodze powrotnej, kiedy wracał pokonany, nie było klimatu do świętowania. Łuk, który miał być triumfalnym, nigdy nie został użyty zgodnie z przeznaczeniem i pozostał jedynie lokalną atrakcją turystyczną. W centrum miasta uwagę przykuwa fontanna z gąskami i pomnik gęsiarza, choć właściwie powinno się powiedzieć „agaciarza”. Uważnego obserwatora zainteresują też dwujęzyczne drogowskazy. To nawiązanie do regionalnej tradycji sięgającej jeszcze czasów zaborów, kiedy w okolicy Ślesina przebiegała granica, przez którą Konin – słup koniński fot. Mirosław Jurgielewicz

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz