SUKCES PO POZNANSKU - LIPIEC/SIERPIEŃ 2020
100 | Z KULTURĄ sukces PO POZNAŃSKU | LIPIEC/SIERPIEŃ 2020 WYŚPIEWUJĘ MARZENIA Co robi artysta, kiedy nie może występować? Justyna „Ina” Krówczyńska: Czeka. I oddaje się rodzi- nie. Wiesz co, ja tak do końca nie wiem, co mnie bardziej spełnia: czy praca zawodowa, czy prowadzenie domu i dbanie o rodzinę. I rzeczywiście w ostatnim czasie sku- piłam się głównie na rodzinie, na wyciszeniu i nabraniu dystansu do ludzi i życia. Czyli okres kwarantanny był Ci potrzebny? Nie wiem, czy był potrzebny, bo tęsknię za sceną. Na pewno dał mi czas dla rodziny, a to jest sytuacja bezcen- na. Momenty, które nie wrócą. Nie musiałam się jakoś specjalnie wyciszać, bo już wcześniej, zanim zamknięto nas w domach, odnalazłam swój balans. Nie było to łatwe, ale napawa mnie dumą. I system opieki nad Twoim synem – Kubą, bo prze - cież jeździł z Tobą na koncerty. Miesiąc po porodzie już był ze mną w trasie. Mój brat cza- sem współdzieli obowiązki managerskie z moim mężem Justyna „Ina” Krówczyńska zaprasza mnie do swojego domu i częstuje koktajlem truskawkowym. Z Jej twarzy nie znika uśmiech. Mówi, że to jest Jej miejsce na Ziemi, że odkąd została mamą, sama nie wie, co jest dla Niej większym spełnieniem – macierzyństwo czy muzyka. Jest absolwentką Studium Piosenkarskiego im. Czesława Niemena w Poznaniu, uczestniczką programów telewizyjnych – Idol, Bitwa na Głosy, współpracuje z wieloma muzykami, m.in. z Sylwią Grzeszczak i Liberem. Na swoim koncie ma także własne produkcje jak „Alone”, ale kiedy usłyszałam Jej interpretację utworu „Use somebody” (Kings of Leon) – na zawsze skradła moje serce. Niezwykle ciepła, uczciwa, szczera. Codziennie wyśpiewuje swoje marzenia dwóm mężczyznom – miłościom Jej życia. Właśnie pracuje nad nowym singlem – tym razem w języku polskim – zapraszając do swojego świata. ROZMAWIA: JOANNA MAŁECKA | ZDJĘCIA: ARTUR SZCZEGÓŁA i kiedy my z Janem staliśmy na scenie grając koncert, to On, w garderobie, opiekował się Kubą. Z ogromnym sen- tymentem wspominam ten czas, bo zawsze organizatorzy dbali o to, żebym miała specjale pomieszczenie przy- stosowane dla dziecka, co było dla mnie bardzo ważne. W pierwszym roku Jego życia zjechaliśmy razem tysiące kilometrów. Nie wyobrażałam sobie wówczas zostawić takiego malutkiego człowieczka na kilka dni z kimkolwiek, choć nie brakuje w mojej rodzinie super babć i cioć. Tęsknisz za publicznością? Bardzo. To jest uczucie nie do opisania, bo koncerty to moje baterie, które same się ładują. Powietrze. Oddy- cham kiedy śpiewam. Jedno spotkanie z publicznością potrafi naładować na dwa, trzy tygodnie. Uwielbiam kontakt z ludźmi nie tylko w trakcie występu, ale także po. Uwielbiam scenę, kocham ludzi. Tęsknię. Gdybyś miała wyobrazić sobie pierwszy koncert po tak długiej przerwie, jakby on wyglądał?
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz