SUKCES PO POZNANSKU - LIPIEC/SIERPIEŃ 2020

| 57 sukces PO POZNAŃSKU | LIPIEC/SIERPIEŃ 2020 i miejsc, gdzie można doskonalić warsztat i poszerzać horyzonty zawodowe. Czy City Park to był świadomy wybór czy zrządzenie losu? Bardzo świadomy, obserwowałem to miejsce. Kiedy zmieniam pracę, mówię sobie, to jest ten dzień i nie ma odwołania. To bardzo konsekwentne. Czasami różnie to wychodzi, ale kiedy podejmę decyzję, to brnę w przyszłość świadomie i z reguły wszystko układa się dobrze. Dlacze- go tak, a nie inaczej? Bo w cukiernictwie nie można stać w miejscu. Każda zmiana miejsca pracy pozwala na do- konanie zmian w samym sobie, nabywamy doświadczenia nie tylko zawodowego, ale także życiowego. Wróćmy jednak do konkursów, bo są one istotą Twojego rozwoju. Zaczynałeś bardzo wcześnie, jeszcze jako uczeń we Wrześni. Wyjechałeś na kon - kurs w Sao Paulo. Byłem najmłodszym uczestnikiem tego konkursu, nie miałem jeszcze skończonych 18 lat. Stworzyliśmy ekipę z Michałem Do- roszkiewiczem, który przygotowywał mnie też do Sweet Expo. Dołączyła również Zeelandia, która sama zgłosiła się z propozycją wsparcia. Wtedy w tej firmie był Paweł Mieszała i Michał. Skład uzupełniał mój szef z Wrześni – Przemysław Kuczora i wicedyrektor szkoły Pani Dorota Kaczmarek. Kiedy myślę o mojej brazylijskiej przygo- dzie, to wiem, że nie byłem do niej przygotowany psychicznie, ale przede …wyznaje Mariusz Górecki , wciąż bardzo młody cukiernik z Restauracji Garden City na Międzynarodowych Targach Poznańskich, ale uhonorowany wieloma bardzo prestiżowymi nagrodami. Jest zwycięzcą Lodziarskich Mistrzostw Polski 2019, zdobywcą 2. miejsca w eliminacjach do finału Chocolate Chef Competition Valrhona 2018 oraz Mistrzostwach Cukierniczych Best Pastry Chef 2016. Mariusz nieustannie doskonali swą kulinarną wiedzę, a jednym z Jego ostatnich osiągnięć jest 1. miejsce w CCC Valrhona 2019, które otworzyło Mu drogę do światowego finału w Singapurze. O tym, jak zaczynał, jak doskonalił swój warsztat, czym jest dla niego cukiernictwo i jak przygotowuje się do tegorocznego finału, opowie nam w tej rozmowie. ROZMAWIA: JULIUSZ PODOLSKI | ZDJĘCIA: SŁAWOMIR BRANDT Czy byłeś w dzieciństwie „słodkim pamprem”? Mariusz Górecki: Nigdy sobie słodyczy nie odmawiam, chociaż jeśli ktoś na mnie popatrzy, to nie bardzo będzie chciał wierzyć w to, co mówię. Kocham słodycze, tak dla przyjemności, ale też tak zawodowo, bo wszystko, co skomponuję, muszę najpierw przetestować na sobie. Bardzo często są to tak dobre rzeczy, że na testowaniu się nie kończy. Na szczęście praca wymaga ode mnie zaanga- żowania fizycznego, co powoduje, że nadmiar „przetesto- wanych” słodyczy udaje się spalić. Zatem to, że jesteś cukiernikiem, to kwestia miło - ści do słodkiego czy była inna przyczyna sprawcza? Oczywiście z tego, że kocham słodycze! Od zawsze chcia- łem piec ciasta i babki. Szybko jednak zorientowałem się, że bardziej ciągnie mnie artystyczne cukiernictwo. Zaczynałeś we Wrześni – czy tam był Twój pierwszy nauczyciel? Tu nauczyłem się podstaw, ale także dużo pracowa- łem nad sobą. Ciągle było mi mało wiedzy, ciągle chciałem podążać zdecydowanie do przodu. Tam na- uczyłem się pracy w dużej cukierni produkującej bardziej na potrzeby masowego klienta. Twój kolejny krok… Pracowałem potem w Piano Barze. Później nastąpił ten największy krok mojego zawodowego rozwoju – City Park. Jestem zdania, że chcąc się rozwi- jać, trzeba szukać stale nowych wyzwań CHCĄC SIĘ ROZWIJAĆ, TRZEBA SZUKAĆ NOWYCH WYZWAŃ I MIEJSC, GDZIE MOŻNA DOSKONALIĆ WARSZTAT

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz