SUKCES PO POZNANSKU - LIPIEC/SIERPIEŃ 2020

95 sukces PO POZNAŃSKU | LIPIEC/SIERPIEŃ 2020 Podróże to Wasza praca? Jakub Rybicki: Można tak powiedzieć. Całe może życie jest z nimi ściśle związane. Zajmuję się fotografią podróżniczą, jestem również dziennikarzem podróżniczym, współpracuję w zasadzie ze wszystkimi magazynami w Polsce związanymi z podróżami, prowadzę wycieczki jako pilot, organizuję turystykę, a także opowiadam o podróżach na wszelkiego rodzaju eventach. Kasia Jadaluk: Ja prowadzę studio graficzne w Poznaniu i taka działalność daje mi możliwość dłuższych i częstych wyjazdów. Od zeszłego roku prowadzę z Kubą prezentacje podróżnicze, dzięki czemu nasze opowieści zyskały nową perspektywę kobiecym okiem. Prowadzę także podcast na stronie dobrapodroz.pl , w którym opowiadamy o różnych tematach okołopodróżniczych. Znajdują się tam opisy danego kraju, a także ogólne odcinki, jak np. o podejmowa- niu wyzwań w podroży. Rozmawiamy z gośćmi, ekspertami w dziedzinie podróży. Są tam również artykuły Kuby ze zdjęciami. Jakie to uczucie wygrać jeden z największych konkursów podróżniczych na świecie? JR: Nagroda Travel Photographer of the Year za zdjęcie z zimowej wyprawy rowerowej przez Bajkał to największe wyróżnienie, jakie do tej pory dostałem. Nie podróżujemy dla nagród, więc nie lubimy się tym chwalić. KJ: Ostatnio wygraliśmy Festiwal Śladami Marzeń w Pozna- niu za podróż rowerem po Stanach. Cieszymy się, że pokaza- liśmy naszą wyprawę w sposób merytoryczny i ciekawy dla osób, które na co dzień zawodowo zajmują się podróżami. Zdobyliśmy również serce publiczności – to dla nas najwyż- sze osiągnięcie! Jakie podróże lubicie najbardziej? KJ: Jestem ogromną fanką podróży aktywnych, czy to pieszo, czy hikingowo w górach, a także – przede wszystkim – rowe- rowo. Od 2 lat na długie wyjazdy jeździmy bikepackingowo, czyli na lekko. To jest dla mnie totalna zmiana myślenia o wy- jazdach rowerowych. Wcześniej były one bardzo męczące ze względu na ciężkie sakwy i ograniczające, gdyż było trzeba wybierać drogi, które dają możliwość przejechania z takim bagażem. Teraz udajemy się tam, gdzie teoretycznie się nie da i jest o wiele fajniej. Więcej przygód, lepsze widoki. Odkąd przenieśliśmy się na lekkie sakwy i bikepacking, mogę powie- dzieć, że podróż rowerem jest najlepsza na świecie. JR: Moja pierwsza wycieczka rowerem odbyła się w 2006 roku. Jako student uczyłem się języka estońskiego i gdy opanowałem podstawy, ruszyłem do Estonii. Ze względu na brak funduszy, jako środek transportu wybrałem rower. Okazało się, że to jest bardzo fajny sposób poznawania świata, który ma w zasadzie same zalety, od finansowych po fizyczne. Człowiek czuje się dużo lepiej podczas takiego długotrwałego wysiłku, mimo że jest zmęczony fizycznie. Jest to rodzaj psychicznego odpoczynku, zwłaszcza gdy taka podróż trwa kilka tygodni. Później jest niesamowita satysfakcja, gdy zrobisz coś, co wydawało się niemożliwe. Mogę powiedzieć, że ta wycieczka istotnie wpłynęła na moje życie. Później jeździłem już coraz dalej, pojawiały się różne sposoby podróżowania. Każdy może sobie wsiąść na rower i wyruszyć w drogę bez przygotowania? JR: To pewnie też kwestia wieku, ale generalnie tak! Mam kolegę, który pierwszy raz za miasto wyjechał sobie... do Aten. Kolejną zaletą takiej podróży jest to, że nabierasz większej świadomości organizmu. Jestem przekonany, że każdy, niezależnie od wieku, jest w sta- nie jeździć rowerem po Europie, po świecie. Są na to dziesiątki przykładów. Osobiście znam ludzi, nawet po osiemdziesiątce, którzy robią maratony. Ja miałem złamany kręgosłup i lekarze odradzali mi jazdę rowerem. Nie posłuchałem i nie żałuję, bo czuję się fantastycznie. Gdyby nie takie podejście, nie pojechalibyście w podróż rowerem przez Stany. KJ: To dla mnie było duże wyzwanie. To jest bardzo trudna trasa i spory wyczyn psychiczny. Jechaliśmy po Great Divide Mountain Bike Route. Jest to Wielki Szlak Wododziałowy, jeden z najdłuższych, najpiękniejszych, ale i najbardziej wymagających szlaków rowerowych na świecie, pokonany jak dotąd zaledwie przez paru Polaków. Ogrom trasy przytłacza, od początku wiesz, że przejedziesz rowerem 4500 km przez góry. JR: To była nasza pierwsza wycieczka do Stanów i wszystko było jak klisza w filmie. Tylko nie takim

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz