SUKCES PO POZNAŃSKU 7-8/2022
| 83 | LIPIEC/SIERPIEŃ 2022 Z KULTURĄ dostałem propozycję uczenia w ramach zastępstwa w szkole podstawowej. Muszę powiedzieć, że długo się nad tym zastanawiałem, ale postanowiłem podjąć się tego zadania. Moja przygoda się już kończy, ale dzięki niej wiele się nauczyłem. Wiem, jak zainteresować młodych słuchaczy, jak do nich podejść, żeby chcieli słuchać. Uczy- liśmy się wszyscy, ja też. Pandemia to był naprawdę ciężki czas. Kiedy nie mogłem wysiedzieć w domu, brałem harfę i szedłem do kościoła. Siadałem i grałem. Czasem ktoś był i słuchał, czasem byłem sam. Któregoś razu przyszła pani, która strasznie płakała. Kiedy skończyłem podeszła do mnie i powiedziała, że dostała wiadomość o śmierci ojca. Przyszła do kościoła i moja muzyka była dla niej jak znak. A czy harfa nie jest instrumentem kobiecym? Istnieje takie przekonanie, i to nie tylko w Polsce, że jest to instrument związany z kobiecością. Być może odpowie- dzialna jest za to epoka romantyzmu i tamtejsze malar- stwo, gdzie przy harfie portretowane były melancholijne szlachcianki w zwiewnych sukniach. Jednak w dawnych czasach to głównie mężczyźni grali na tych instrumen- tach. Harfa gościła w wielu arystokratycznych domach. Nawet Chopin, mieszkając w Nohant, pisał muzykę ty- powo celtycką. Można sobie wyobrazić, że była później grana także na harfie. Co gra Pan na koncertach? Podczas koncertów lubię łączyć repertuar, dlatego utwory klasyczne mieszam z tymi znanymi oraz własnymi kompozycjami. Takie mieszanie różnych stylów bywa niełatwe. Rzadko gram z nut, zdecydowanie wolę impro- wizację, tak jak jazzmani. W Polsce jest Pan jedynym śpiewającym harfistą, a i na świecie też jest ich bardzo niewielu. Trudność ze śpiewem przy grze na harfie polega na nie- naturalnej pozycji siedzenia. Już się nauczyłem tak opie- rać przeponę i regulować oddech, że dużo łatwiej mi się śpiewa na siedząco niż na stojąco. Skąd wziął się pomysł, żeby oprócz grania jeszcze śpiewać? Jak zacząłem grać na harfie, to byłem tak zakochany w tym instrumencie, że przepadłem kompletnie, nic innego nie istniało. Grałem przede wszystkim klasykę, ale też zaczą- łem grywać muzykę, którą słyszałem. To były takie moje początki improwizacji. Śpiewać zacząłem dużo później, kiedy byłem już na Akademii Muzycznej. Poznałem pana Przemka Wawrzyniaka, znanego w Poznaniu muzyka, który gra na dudach szkockich. Zaproponował mi, żeby- śmy pograli razem muzykę celtycką. Nie miałem wtedy swojego instrumentu, a panowie sporo koncertowali. I tutaj muszę opowiedzieć o Hospicjum Poznańskim. Mój przyjaciel mieszkał blisko i ja często przechodzi- łem obok i gdzieś w głowie sobie pomyślałem, że Panie Boże, jak uda się ten instrument zdobyć, to w ramach odwdzięczenia się, przyjdę do Hospicjum i będę grał dla pacjentów. I tak się złożyło, że bardzo szybko rodzi- com udało się kupić ten instrument dla mnie. Zaczęły się koncerty z Przemkiem. Zrealizowałem też swoją obietnicę i poszedłem do profesora Łuczaka. Powie- działem mu, że złożyłem w głowie taką obietnicę i mu- szę jej dotrzymać. Pan profesor był osobą, która, tak ja moja pani profesor, pozwalał rozwinąć skrzydła. Parę lat później, dzięki naszej koordynatorce Basi Grochal, zacząłem nagrywać płyty na rzecz hospicjum, sprzeda- wane jako cegiełki na rozbudowę. A śpiew? Brakowało nam na koncertach wokalistki. Zaproponowałem, że może ja coś zaśpiewam, bo napisałem jedną piosenkę. Spróbowaliśmy i fajnie się to przyjęło. Dlatego zaczą- łem się szkolić i w tym kierunku. Wystąpił Pan w programie „Mam talent”. To była ogromna reklama. Wtedy każdy odcinek oglądało ponad 5 milionów widzów. Byłem rozpoznawany w tram- waju, na ulicy, wszędzie. Kiedyś na siłowni zobaczyłem, że w moim kierunku idzie taki napakowany facet. Od razu pomyślałem, że pewnie oberwę za moje długie włosy. Podszedł i zapytał, czy to ja grałem w „Mam talent”, bo oglądał z dziewczyną i bardzo im się mój występ podobał. Dziś występuje Pan z wieloma wspaniałymi muzykami. Tak. Ostatnio miałem zaszczyt wystąpić w trio z Edytą Górniak oraz wybitnym pianistą Pawłem Tomaszew- skim na rozdaniu Telekamer. Koncertuję także w duecie z Natalią Niemen. W Scenie na Piętrze grałem i śpiewa- łem razem z Natalią Kraśkiewicz. Cały czas się coś dzieje, zmienia w moim życiu. Tylko jedno pozostaje stałe – moja miłość do harfy. z Podczas koncertów lubię łączyć repertuar, dlatego utwory klasyczne mieszam z tymi znanymi oraz własnymi kompozycjami
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz