SUKCES PO POZNAŃSKU 7-8/2023

Z SUKCESEM | 61 | LIPIEC/SIERPIEŃ 2023 Jak się czujesz jako Wielkopolski Kucharz Roku? Sergei Kurmyshev: Tak naprawdę nic się nie zmieniło, wciąż robię swoje (śmiech). Oczywiście jest wielka satysfakcja i radość, że moje umiejętności zostały zauważone i docenione. Konkurencja była spora. Wiesz, ja jechałem na konkurs po to, żeby robić swoje. Dużo przedtem trenowałem, byłem bardzo dobrze przygotowany. Wszedłem na stanowisko i kompletnie się wyłączyłem, pomimo tego że otaczała mnie publiczność. Skupiłem się maksymalnie i gotowałem, zerkając jedynie na zegarek, żeby zmieścić się w czasie. Śmieję się, że kiedy gotuję, zamykam się w swoim świecie. Zawsze tak gotujesz? Tak. Wiesz, ja w kuchni lubię ciszę. Ona pozwala się skupić i tworzyć. Pogadać z kolegami z pracy mogę po wszystkim. Czasami włączam muzykę, kiedy przygotowuję dania. To mnie relaksuje. Kiedy wchodzę na serwis, mam przemyślany każdy krok. Wszystkie czynności wykonuję według mapy, którą starannie sobie przygotowuję. To ułatwia mi pracę. Przed Tobą kolejny konkurs, Kulinarny Puchar Polski. Szykujesz się powoli? Mam plan działania, ale wszystko zależy od zasad, które w tym roku muszą być jasno określone. Pamiętamy zeszłoroczne zawirowania odnośnie zwycięzców. Jeśli zarząd Grupy MTP da zielone światło do działania, zacznę przygotowania, które zajmują dużo czasu. Zdradzę Ci, że kiedy zacząłem zgłębiać szczegóły Kulinarnego Pucharu Polski i doczytałem, z jakich produktów mamy gotować, pomysły same przyszły do głowy. Czas pokaże, jak będzie. Od jak dawna jesteś w Poznaniu? Przyjechałem tutaj na studia dziewięć lat temu. Zawsze chciałeś gotować? Pewnie Cię zaskoczę, ale nie. Skusiły mnie zagraniczne praktyki, które oferowała szkoła. Już w pierwszym miesiącu pojechałem do Bolesławca, gdzie zaczęła się moja przygoda z gotowaniem. Poznałem tam świetnego szefa kuchni, z którym przyjaźnię się do dziś. Kiedy uznałeś, że gotowanie to będzie Twój sposób na życie? Na pierwszych praktykach we Włoszech. Gotowaliśmy w hotelu na 200 osób, głównie włoskie dania. Pracowaliśmy po 16 godzin, to był istny taniec z garami (śmiech). Szef kuchni, 23-latek, dużo mi pokazał. Wyjeżdżałem potem jeszcze kilka razy, aż trafiłem do Oskomy. Tam rzucono mnie na głęboką wodę, ale Adam Adamczak, ówczesny szef kuchni, powiedział, że muszę zdobyć więcej praktyki, żeby z nim gotować. Wysłał mnie do Concordii, gdzie nabrałem kulinarnego sznytu. Kiedy już byłem gotowy, wróciłem do Oskomy i pracowałem tam przez wiele lat. Bardzo dużo wtedy się nauczyłem nie tylko technicznie, ale mentalnie. Czytałem dużo książek, oglądałem programy kulinarne, próbowałem, trenowałem. Jeśli chcesz być dobrym kucharzem, nie możesz stać w miejscu, trzeba wciąż uczyć się i nadążać za trendami. Kuchnia to sztuka, wymaga kreatywności. I pokory. Oj, tak, tego też musiałem się nauczyć. Podobnie jak cierpliwości w restauracji. Kiedyś chciałem mieć wpływ na wszystko, od gotowania po wydawkę. Dzisiaj wiem, że to jest niemożliwe i lepiej skupić się na tym, co umiesz robić najlepiej. Kiedy dołączyłeś do zespołu restauracji Garden City? We wrześniu 2020 roku, a więc w roku pandemicznym. Cieszę się, że mogę wyżywać się kulinarnie w Oregano and Wine. Żałuję, że na czas wakacji będzie zamknięte, bo mamy remont, ale tymczasowo przenoszę się do Portu Sołacz, żeby wesprzeć chłopaków. Zapraszam serdecznie. Przed chwilą gwiazdkę Michelin dostał Twój kolega po fachu Artur Skotarczak, szef restauracji Muga. Czy to też Twoje marzenie? A kto nie marzy o gwiazdce? Każdy chciałby ją mieć. Artur zasłużył na to wielkie wyróżnienie, ma doskonałą kuchnię. Zresztą tam wszystko jest perfekcyjne. Powiem Ci w tajemnicy, że najwięcej punktów w konkursie dostałem właśnie od niego. To dla mnie wiele znaczy. Z tego miejsca serdecznie mu gratuluję! z Wszedłem na stanowisko i kompletnie się wyłączyłem, pomimo tego że otaczała mnie publiczność. Skupiłem się maksymalnie i gotowałem, zerkając jedynie na zegarek, żeby zmieścić się w czasie. Śmieję się, że kiedy gotuję, zamykam się w swoim świecie

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz