| LIPIEC/SIERPIEŃ 2025 18 | NA OKŁADCE A jak wygląda sam proces projektowania? Najpierw tkanina czy pomysł? To zależy. Czasem mam konkretny projekt w głowie i wtedy szukam idealnego materiału pod tę wizję. Ale bywa też odwrotnie – przychodzi nowa tkanina, patrzę na nią i od razu wiem, że musi z niej powstać coś wyjątkowego. To taka modowa chemia – materiał sam podpowiada, co z niego stworzyć. Czy zdarzają się modele, które nie trafiają do kolekcji? Oczywiście, choć nie jest ich wiele. Czasem coś po prostu nie „zagra” – fason, proporcje, materiał w praktyce nie wygląda tak, jak w wyobraźni. Ale jeśli coś się nie sprawdza, to odkładam projekt i idę dalej. Nie lubię poprawiać, wracać do rzeczy, które nie wyszły. Wolę tworzyć nowe. W Atelier Chruścińska dostępna jest pełna rozmiarówka – od S do XL. Czy da się stworzyć taki model sukienki, który będzie dobrze wyglądał w każdym rozmiarze? Tak, zdecydowanie. Choć przy większych rozmiarach trzeba się nieco bardziej nagimnastykować – bo zmieniają się proporcje, układ szwów, linia talii. Ale mamy modele, w których Panie o krąglejszych kształtach wyglądają lepiej niż te bardzo szczupłe! Czasem klientka patrzy na wieszak i mówi: „To nie dla mnie”. A potem przymierza i efekt jest „wow!”. Zawsze powtarzam – trzeba dać sobie szansę i przymierzyć. Bo ubranie potrafi pozytywnie zaskoczyć. A jak duże są serie poszczególnych modeli? Nasze kolekcje są bardzo limitowane. Nie szyjemy tysięcy sztuk. To nie jest masowa produkcja – chcemy, żeby kobieta, która kupi coś u nas, czuła, że ma w szafie coś wyjątkowego, unikatowego. Dlatego serie zazwyczaj kończą się na stu egzemplarzach, a często dużo wcześniej – wszystko zależy od modelu i dostępności materiału. Przy długich sukienkach wieczorowych, gdzie na jedną sztukę schodzi nawet 10 metrów tkaniny, siłą rzeczy nie jesteśmy w stanie uszyć więcej. Czyli kto pierwszy, ten lepszy? Dokładnie. Bywa, że wypuszczamy nowy model w piątek, a już w poniedziałek nie mamy ani jednej sztuki. Jeśli coś się spodoba, to nie warto się długo zastanawiać – nasze klientki wiedzą, że rzeczy potrafią znikać naprawdę szybko. Poza atelier działa także sklep internetowy? Tak, można u nas zamawiać online. Mamy gotowe modele, dostępne od ręki, ale realizujemy też zamówienia indywidualne. I to jest coraz większa część naszej działalności – klientki przychodzą, wspólnie tworzymy projekt, wybieramy tkaniny, dobieramy detale. To ogromna przyjemność – i dla mnie, i dla nich. Brzmi jak prawdziwe krawiectwo z duszą. Dużo jest takich klientek indywidualnych? Sporo, i każdej poświęcamy czas. Umawiamy się na spotkania, rozmawiamy, szkicujemy, mierzymy. Kobiety to bardzo doceniają – fakt, że mają wpływ na to, co powstaje, że finalnie zakładają coś skrojonego tylko dla nich. Dziś panie naprawdę szukają jakości i wyjątkowości. Obecnie mamy terminy już na październik.
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz