| LIPIEC/SIERPIEŃ 2025 NA OKŁADCE | 21 Są jakieś wskazówki, jak przygotować się do wizyty w atelier? Warto przyjść z lekkim makijażem – wtedy łatwiej ocenić efekt całości. I dobrze mieć ze sobą buty, które planujemy założyć do sukienki, albo przynajmniej coś o podobnej wysokości. Szczególnie przy sukniach długich to kluczowe – długość musi być perfekcyjnie dopasowana. Ostatnio miałyśmy klientkę, która przyjechała z myślą o zakupie sukienki na rocznicę ślubu. Miała ze sobą rodzinną biżuterię – piękną, z historią – i chciała dopasować do niej kreację. To był strzał w dziesiątkę. Takie szczegóły robią różnicę. Czy w atelier można znaleźć również buty? Jeszcze nie – ale powiem szczerze, że coraz częściej o tym myślę. Mam już w głowie pierwsze pomysły na projekty, toczą się też rozmowy. Taka linia wymaga czasu i osobnego zaplecza produkcyjnego, więc to duże przedsięwzięcie, ale bardzo mnie kusi. Buty to naturalne dopełnienie naszych stylizacji. Klientki na pewno byłyby zachwycone. Zdecydowanie! Mamy wiele wspaniałych klientek, które nam ufają – wiedzą, że zależy nam, żeby wyglądały pięknie od stóp do głów. Gdyby jeszcze mogły dobrać u nas buty i więcej torebek – które i tak już często pomagamy im wybierać – to naprawdę mogłyby wyjść od nas ubrane kompletnie. Mamy już przepiękną biżuterię, zamawianą z Włoch, ozdobioną kryształami Swarovskiego. Świetnie współgra z naszymi projektami i wiele pań od razu decyduje się na cały zestaw. To musi być ogromna wygoda – wszystko w jednym miejscu. Zdecydowanie! Czasem śmiejemy się, że brakuje nam już tylko fryzjera i kosmetyczki – i klientki mogłyby wychodzić prosto od nas gotowe na imprezę czy galę (śmiech). A myślała Pani o takim rozwiązaniu? Tak, ten pomysł krążył już po mojej głowie. Ale na razie skupiam się na tym, co mamy. Dopiero co się przeprowadziliśmy do nowej siedziby, a już zaczyna nam brakować miejsca. Więc może nie teraz, ale w przyszłości? Nigdy nie mówię „nigdy”. Jest Pani bardzo aktywna w mediach społecznościowych. Konto @andzelika_chruscinska na Instagramie obserwuje ponad 118 tysięcy osób. Czy social media wpływają na Pani pracę? Bardzo. To dla mnie przede wszystkim sposób na dialog z kobietami. Zawsze słucham ludzi – ich opinii, sugestii, potrzeb. To w projektowaniu naprawdę ważne. W naszym zespole każda z dziewczyn ma inną figurę, inny rozmiar, różne potrzeby – i to ogromna zaleta. Dzięki temu wiemy, jak coś się układa, co warto zaakcentować, a co zatuszować. Dziewczyny są moimi pierwszymi recenzentkami – i są bardzo szczere (śmiech). Testuje Pani wszystkie swoje projekty na sobie? Oczywiście. Noszę je na co dzień, testuję na wakacjach, sprawdzam, jak się układają, jak się piorą, jak się noszą. Jeśli coś wymaga poprawki, to ją wprowadzamy i dopiero wtedy model trafia do produkcji i sprzedaży. Klientki muszą mieć pewność, że to, co kupują, jest dopracowane w najmniejszym szczególe. A co z mężczyznami? Nie kusi Pani, żeby zacząć ich ubierać? Często panowie, którzy przyjeżdżają z partnerkami, pytają: „A dla nas coś by się znalazło?”. Ale to zupełnie inny świat – inne kroje, inne potrzeby, inna konstrukcja. Ja czuję się najlepiej w kobiecych projektach, dlatego panów zostawiam innym. Znam świetnych projektantów męskiej mody i mogę kogoś polecić, ale my skupiamy się wyłącznie na kobietach. Czy to znaczy, że jest Pani dziś jedną z topowych projektantek w Polsce? Skromnie nie potwierdzę… ale i nie zaprzeczę (śmiech). Zdecydowanie dobrze czuję się w projektach wieczorowych, eleganckich – to moja specjalność. Choć w naszej ofercie są też ubrania dzienne – casualowe komplety, sukienki, rzeczy na co dzień. Staramy się przeplatać kolekcje, ale faktem jest, że wieczorowych sukienek mamy najwięcej.z
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz