SUKCES PO POZNAŃSKU - WRZESIEŃ 2020
26 | WARTE POZNANIA sukces PO POZNAŃSKU | WRZESIEŃ 2020 Czyli mamy Harleya po wielkopolsku. Ciekawie to Pani ujęła. Kiedy rozpoczęła się Pana przyjaźń z marką Harley Davidson? W2005 roku, chociaż z motoryzacją jestem związany od 1999 roku. Myślę, że to się już nie zmieni (śmiech). Pamiętam jak kiedyś znalazłem ogłoszenie w gazecie, że jeden z poznań- skich dealerów zajmujących się sprzedażą motocykli poszu- kuje handlowca. Wysłałem swoje cv i udało się. I tak zaczęła się moja zawodowa przygoda z jednośladami. Sprzedawałem wtedy inną markę. Po trzech latach dostałempropozycję przejścia do marki Harley Davidson. Biłem się z tą myślą przez kilka miesięcy. Dlaczego? Byłemmłody, miałemw głowie inny rodzaj motocyklizmu. Kojarzyła mi się z frędzlami (śmiech), a ja chyba wtedy nie byłemna to gotowy. Ale kto nie ryzykuje, to wie Pani… Szampana nie pije. Dokładnie. Więc zaryzykowałem. Uważam, że była to najlep- sza decyzja zawodowa wmoim życiu. Kiedy sprzedał Pan pierwszego Harleya? Bardzo szybko. To są motocykle, które mają swój styl, charak- ter, z którymmoże nie od samego początku się utożsamiamy. Wiele osób zostawia sobie Harleya na później. Ten rok pokazał, że nie ma na co czekać. Nie ma, więc spełniajmy marzenia. Kiedy polubił Pan motocykle? Już od najmłodszych lat się nimi fascynowałem. Wszkole podstawowej zbierałemplakaty motocykli, więc ta choro- ba przyszła dość wcześnie (śmiech). Motocykl był zawsze w domu, kiedyś to był podstawowy środek lokomocji. Tata jeździł? Dokładnie. Motocykl był w domu zawsze. Mój starszy brat też od najmłodszych lat interesował się jednośladami. I nawet udało mi się szybciej od niego zarobić na motocykl. Miałemdużo szczęścia. Pierwszy motocykl kupiłemw 1996 roku, krótko po maturze. To była honda VT 500. Szalałem (śmiech). Domyślam się, że nie była to jazda turystyczna. Nie, o turystyce raczej jeszcze nie marzyłem. Wtedy garstka ludzi jeździła motocyklami. Znaliśmy się, machaliśmy do siebie mijając się na ulicy. WPoznaniu już istniały kluby mo- tocyklowe, ludzie spotykali się w różnychmiejscach. To był czas importowania motocykli z Niemiec, z Francji, pojawiły się pierwsze mocne maszyny japońskie. Moim zdaniempoło- wa lat 90. i początek 2000 był okresemnajwiększego rozwoju tego motocyklowego szaleństwa w naszym kraju. Potem każdy miał wybór: odmotocykli sportowych, po turystyczne. W tymHarley Davidson. Dziś Harley Davidson to nie tylko motocykl, to filozofia. Kiedyś nazywałem to subkulturą, ale Harley to styl życia. Oprócz motocykli marka zadbała o całą historię i pewnego rodzaju kulturę. Mamy odzież, nie tylko ochronną, ale także casualową, gadżety, otwarte grupy społeczne. Żeby je kupić, trzeba przyjechać właśnie tutaj, do nas. Kolekcje są niepowta- rzalne, sezonowe. Jeśli chodzi o motocykle, to one również się nie powtarzają, bo każdy właściciel dodaje im coś od siebie. Zresztą to marka, która odniosła sukces przede wszystkimna budowaniu społeczności. Jak wygląda harleyowa społeczność? Harley organizuje wiele eventów dla swoich klientów, ma kluby, które zrzeszają ludzi przy dealerach. Czy aby zostać członkiem klubu wystarczy kupić moto - cykl? Teoretycznie. Każdy kto kupi nowy motocykl, automatycznie staje się członkiemHarley Owners Group. Oprócz tego, przy dealerach są tzw. chaptery, czyli oddziały (w tympoznański), które rządzą się w swoimi prawami i mają określone zasady. Ilu członków zrzeszacie w Poznaniu? Ta społeczność rotuje. Dziś mamy około 40 członków, siedzi- bę przy ulicy świętegoMichała 62, w której się spotykamy. Czy w tej grupie są kobiety? Tak, ale raczej partnerki kierowców. To znaczy, że kobiety nie jeżdżą Harley’em? Jeżdżą, jak najbardziej. Wogóle bardzo cieszy mnie, kiedy widzę coraz więcej kobiet na motocyklach. W jakim wieku są klubowicze? Mają od 30 do nawet 80 lat. Jeździcie na zloty? Tych imprez jest bardzo dużo, także tychmiędzynarodowych. Jednym z głównych wydarzeń w Polsce jest piknik entuzja- stówwKarpaczu. Była to jedna z nielicznych imprez, która w tym roku się odbyła. Wszystkie pozostałe zostały odwo- łane. Jedną z największych imprez w Europie jest European BikeWeek wAustrii, gdzie potrafi zjechać się ponad 100 ty- sięcy motocykli. Zawsze namawiamwszystkich, żeby chociaż raz odwiedzili tę imprezę. Warto to zobaczyć.
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz